Gry stare ale jare #49 - Gruntz - Publicystyka

00
AttonRandom

Gruntz w niczym nie przypomina krwawej i mrocznej w znakomitej większości oferty studia z Kirkland. Zamiast jatki otrzymujemy kolorową, wesołą produkcję ze śmiesznymi cudakami. Zamiast strzelaniny – oryginalną fuzję RTS-a i gry logicznej z kapką elementów zręcznościowych.

Całość obraca się wokół wspomnianych stworów zwanych gruntz, pociesznych i niezbyt rozgarniętych kreatur przypominających mi orkowych siepaczy (Gruntów) z WarCrafta. Życie klanu, nad którym będziemy sprawować pieczę upływa na beztroskiej zabawie chociażby piłkami plażowymi w atmosferze sielanki, lecz pewnego pięknego dnia ten stan rzeczy zmienia się, gdy powodowany ciekawością Król i jego podwładni otwierają dziwny portal. Dokąd on prowadzi? Tego dowiadują się chwilę potem, gdy muszą wskoczyć doń „zachęceni” atakiem klanu Niezadowolonych. Stamtąd mamy ich oczywiście wyciągnąć i pokierować do domu.


 

Gruntz to zdrowie

Na czym polega rozgrywka w Gruntz? Głównie na przeprowadzaniu naszej dziarskiej ekipy przez labirynty naszpikowane łamigłówkami w sensie tak przenośnym, jak i zupełnie dosłownym. Unikamy pułapek i rozwiązujemy napotkane problemy łapami protegowanych uzbrojonymi w odpowiednie narzędzia jak łopata do zakopywania dziur czy rękawice do kruszenia murów. Wesołą kompanią kierujemy jak w tradycyjnej strategii czasu rzeczywistego (są nawet grupy kontrolne!), musimy jednak pamiętać, że gruntzy delikatnie mówiąc na członków Mensy się nie nadają, co zadania nam nie ułatwia. Na szczęście na brak rozumu cierpią także Niezadowoleni stanowiący jeszcze jedną przeszkodę. Można postawić na przemoc i narzędzia służące wyłącznie do robienia kuku, ale można też w sytuacjach nam niesprzyjających – chleb powszedni - omamić niemilców jakąś zabawką czy sprawić, że stracą grunt pod nogami i np. zatoną w bajorze (a trzeba wam wiedzieć, że pływać tu nikt nie umie).

W labiryncie musimy odnaleźć jeden z czterech fragmentów magicznego kamienia teleportacyjnego. Po złożeniu go do kupy przenosimy się do kolejnej krainy, w której Sam gra ten numer jeszcze raz i tak aż do samego końca. Poziom trudności stale rośnie, a etapy ze stosunkowo krótkich, prostych i do ukończenia w kilkanaście minut zmieniają się w rozbudowane kobyły, których rozpracowanie musimy okupić kilkoma godzinami wyjętymi z życiorysu, nadużywaniem kombinacji quick save + quick load, a czasem i sporą ilością straconych nerwów, gdy ktoś się w końcu zeźli. Powrót do domu zajmie nam i naszym gruntzom bez mała kilkanaście godzin (myślę, że nawet i 30 na wyższym poziomie trudności).


 

Łopata w dłoń i króla swego broń

Ukrywająca się pod przyciskiem Questz (taką manierę tutaj mają, że wszelkie s na końcu wyrazu zamieniają na z) i stawiająca na rozgrywkę logiczną kampania to jednak nie wszystko, co ta gra ma do zaoferowania. Jest też i tryb Battlez, w którym aspekt strategiczny wybija się na pierwszy plan. Gracz otrzymuje obwarowany fort, króla, którego musi bronić przed zakusami wrogów jak ojciec dorastającą córkę przed całym osiedlem i grupkę wojaków, którzy mają m. in. spuścić adwersarzom manto. Dostawy mięsa armatniego i narzędzi dlań mamy zapewnione, nasza w tym głowa, by sprawnie całością zarządzać i przedrzeć się do każdej z nieprzyjacielskich fortec, po którym to czynie adwersarz naczelny popełnia honorowe samobójstwo skacząc do wielkiego kotła. W ślad za nim jego podwładni postanawiają się wysadzić...

Okraszone bardzo ładną oprawą i pełne sympatycznego humoru Gruntz to ukrywająca się pod przykrywką gry dla dzieci czy innych „niedzielniaków” rozbudowana, bardzo grywalna i w gruncie rzeczy dość wymagająca produkcja, która zdecydowanie nie jest dla Monolith powodem do wstydu. Skupiona wokół niej i realizująca się twórczo dzięki edytorowi poziomów społeczność wciąż dostarcza nam i naszym gruntzom zabawy (jak mawiają – gruntz to rodzinka czy jakoś tak), a i pewnie niejeden czytelnik po ujrzeniu tytułu uśmiechnie się na wspomnienie miłych chwil z nim spędzonych. Sprawdziłem to doświadczalnie kilka razy, więc pewność mieć raczej mogę.

O autorze
AttonRandomAttonRandom
7 0

0 Komentarzy

Dołącz do zespołu Gamedot

Jesteś graczem? Interesujesz się branżą gamingową? Chciałbyś pisać o tym co Cię interesuje?

Dołącz do redakcji gamedot.pl i dowiedz się co możesz zyskać. Prześlij nam próbny tekst i kilka słów o sobie na adres [email protected]