Gry stare ale jare #6 – Deus Ex Machina - Publicystyka

00
Filip 'Sirmann' Jankowski

Rok 1984 był w pewnym sensie niezwykły dla Wielkiej Brytanii. Wtedy Depeche Mode wydało singiel "People are People", który teraz możecie usłyszeć w pewnej reklamie samochodów. Wtedy rozpoczął się wielki strajk górników, bezwzględnie stłamszony przez Margaret Thatcher, który stał się impulsem do gospodarczej zmiany kraju. Wtedy też pojawił się Deus Ex Machina.

 

Można powiedzieć oczywiście, że ważniejsze było dla brytyjskiej branży gier pojawienie się Jet Set Willy Matthew Smitha. Tylko, że Smith jest po prostu graczom dobrze znany. Mel Croucher, ekscentryczny projektant gier na ZX Spectrum, miał jednak faktycznie większy wpływ na całą sztukę gier w Wielkiej Brytanii. Może dlatego, że jest jej ojcem. W 1977 roku założył pierwsze brytyjskie studio produkujące gry – Automatę.

 

 

Z wykształcenia Croucher jest architektem, co z pewnością dla projektanta gier stanowi dobrą podstawę fachu. W 1984 roku miał za sobą kilkanaście mniejszych lub większych produkcji, polegających między innymi na rozgrywaniu minigier dotyczących życia czy też... nękania Hitlera na wózku inwalidzkim. Deus Ex Machina stanowi zwieńczenie jego twórczości.

 

Jest to bardzo orwellowskie rozwinięcie monologu sztuki Szekspira Jak wam się podoba, streszczającego ludzkie losy w siedmiu etapach, a znanego przede wszystkim z cytatu "Świat jest teatrem". W grze obserwujemy życie anonimowego człowieka – od kształtowania w probówce, przez narodziny i przeżycia emocjonalne, nękanie ze strony wszechobecnego wymiaru sprawiedliwości, wreszcie po starość i śmierć.

 

 

Od początku swego życia nasz bohater ma do czynienia z abstrakcyjnie wyglądającymi wrogami, w związku z czym naszym zadaniem jest go chronić za wszelką cenę. Interakcja z grą ogranicza się do bardzo prostych rzeczy, na przykład sterowania kanciastymi blokami w celu ochrony postaci przed atakiem różnych abstrakcyjnych obiektów. Ale tej gry przede wszystkim się słucha.

 

Fizyczna wersja Deus Ex Machina zawiera bowiem ścieżkę dźwiękową zapisaną na obu stronach kasety (nie ma jednak problemu, żeby tę ścieżkę odnaleźć na YouTubie). Właśnie w niej leży sedno gry. Muzyka bowiem doskonale dopełnia sytuację na ekranie: czwórka twórców Deus Ex Machina (w tym sam Croucher) wciela się w role kontrolujących wszelkie przejawy życia podmiotów, W parodystycznym zacięciu rodem z Monty Pythona drwią z wszelkich aspektów życia, które tłumią wolność i szczęście człowieka – miłości, instytucji państwowych, biologii. Jednocześnie, słysząc wokal, czuje się klimat legendarnego albumu The Wall zespołu Pink Floyd.

 

 

DNA psute przez niewiadome czynniki, torturujące bohatera siły policyjne, terror psychiczny polegający na zmuszaniu do wyboru wartości moralnych – to wszystko prowadzi do zniszczenia protagonisty. Jednak nie zawładnie nim na zawsze: budząca nadzieję przemiana starca w płód, jakby odwołanie do Kubricka, sugeruje narodziny nowego, lepszego świata.

 

Autor: Filip 'Sirmann' Jankowski

 

Weteran gier o II wojnie światowej, wieloletni redaktor artykułów o rozrywce elektronicznej na Wikipedii, retrogracz. Dla niego przygoda z konsolami skończyła się na PlayStation, co nie oznacza, że zamieszkuje w informatycznej pustelni. Chce za to z niej wyciągnąć zwolenników wysłania gier na Księżyc, albo przynajmniej ich samych tam wysłać. Miłośnik tego, co stare i na szczęście nie przestarzałe, oddany fan Europy Universalis.

O autorze
Filip 'Sirmann' JankowskiFilip 'Sirmann' Jankowski
317 5

Weteran gier o II wojnie światowej, wieloletni redaktor artykułów o rozrywce elektronicznej na Wikipedii, retrogracz. Miłośnik tego, co stare i na szczęście nie przestarzałe, oddany fan Europy Universalis.

0 Komentarzy

Dołącz do zespołu Gamedot

Jesteś graczem? Interesujesz się branżą gamingową? Chciałbyś pisać o tym co Cię interesuje?

Dołącz do redakcji gamedot.pl i dowiedz się co możesz zyskać. Prześlij nam próbny tekst i kilka słów o sobie na adres [email protected]