DOOM - wrażenia z wersji beta - Przed premierą

03
Kaminator

W miniony piątek oficjalnie wystartowały beta testy najnowszego Dooma na platformie Steam. Przez cały weekend mogliście cieszyć się do woli rozgrywką wieloosobową w grze id Software. O to moje pierwsze wrażenia z multiplayerowej bety Doom. Jest to już czwarta odsłona serii Doom, która wyznaczyła pewne standardy w dawnych latach swojej świetności, zmieniając oblicze gier FPS. Powrót słynnej gry komputerowej z całą pewnością ucieszył wielu fanów. Po raz kolejny słyszę słowo kluczowe – ''rewolucja''. Czy aby jednak to słowo ma odzwierciedlenie w realnej rozgrywce? Przekonajmy się.

 

Przed wami wyjątkowo mroczne oblicze gry, w której być może mieliście okazję spróbować swoich sił w otwartych beta testach w miniony weekend. O to spojrzenie na jej zawartość. Skupmy się jednak na tym, co tutaj mogłem sprawdzić podczas beta testów. Po pierwsze twórcy postanowili dać jedynie dwa tryby rozgrywki: Deathmatch i Wojenna Ścieżka. Pierwszego raczej nie muszę tłumaczyć, ponieważ jest to nic innego jak totalna rozwałka na ekranie, w którym zabijamy innych żywych graczy. Natomiast ten drugi nieco bardziej przypadł mi do gustu i pozytywnie mnie zaskoczył, a raczej zaintrygował. Polega on na znalezieniu oznaczonej strefy i następnie jej przejęciu. To jednak nie wszystko, ponieważ strefa się ciągle przemieszcza po mapie. Ten nietypowy, aczkolwiek ciekawy zabieg powoduję, że akcja staję się jeszcze bardziej dynamiczna. Niestety przez cały ten czas martwił mnie fakt, że gra wydawała się bardzo mocno ukonsolowiona co wyraźnie było widać już na samym wstępie obcowania z kultową strzelanką.

 

 

Konstrukcja map złożonością oraz otwartością może nie kładzie na łopatki, lecz po dłuższej chwili przypadła mi do gustu ze względu na podobieństwo do najnowszych odsłon serii Call of Duty. Nawet mimo małych oraz stosunkowo ciasnych rozmiarów, zabawa ma charakter bardziej wertykalny. Trochę przypomina to zabawę właśnie z Advanced Warfighter oraz multi z Crysis 3. To sprawia, że czułem się jak ryba w wodzie. Szkoda jedynie, że udostępniono zaledwie dwie mapy. Te z kolei ani designem mnie nie zachwyciły ani też pod kątem lepszych doznań płynących z rozgrywki. Niestety na tym kończą się ciepłe słowa o tej produkcji.

 

Nie wygląda to źle, ale dobrze też nie jest

 

Jeśli natomiast chodzi o przedmioty, jest ich pełno porozrzucanych po całej planszy, które zresztą możemy automatycznie podnosić. Główną ideą walki jest zebranie pełnego pancerza lub większej jego ilości. Musimy również pamiętać o tym, żeby zbierać paczki z amunicją, wszelkiej maści apteczki oraz specjalne przedmioty, które są ukryte na mapie. Jak już wspominałem sama rozgrywka jest szalenie efektowna i sprawia wrażenia bardzo dynamicznej i dopracowanej. Jednak istotnym problemem jest to, że nie ma tutaj niczego nowego, czegoś, co powodowało by, że chcę tutaj dłużej pozostać. Respawn postaci odbywa się natychmiastowo i bardzo szybko pojawiamy się w losowej lokalizacji na mapie, żeby siać widowiskowe spustoszenie w szeregach drużyny przeciwnej. To powoduję, że na powrót do akcji nie musimy specjalnie długo czekać, a po śmierci możemy dokonać rotacji naszego wyposażenie. To jest naprawdę bardzo dobre rozwiązanie i nie sprawia irytacji ze względu na postój w menu ekwipunku. Łączenie z serwerami trwa zaledwie  chwilę i po tym czasie zaraz następuję auto-wyszukiwanie innych graczy.

Zgon, a w tle widać możliwości operowaniem naszym ekwipunkiem i zdolnościami hakerskimi

 

Sama postać porusza się niezwykle płynnie. Możemy wykonać podwójny skok poprzez wciśnięcie dwa razy spacji, łapiąc się krawędzi, aby się podciągnąć do góry. Dzięki temu gra nie dość, że jest szybsza, to w dodatku polepsza uczucie płynności podczas sprawnego poruszania się po arenie oraz powoduję, że zabawa nabiera rozpędu. Jednakże nadal panuję bezład oraz ogromny chaos co oczywiście jest domeną tego typu gier. Bardzo ważną kwestią jest odpowiedni dobór sprzętu, tutaj mamy pokaźny asortyment uzbrojenia począwszy, od karabinów plazmowych skończywszy na wyrzutni rakiet. W moim odczuciu feeling strzelania jest taki sobie, czułem jakbym w dłoni trzymał jedynie zabawkę. Osobiście zdecydowanie lepiej strzelało mi się w Wolfenstein: The New Order, a nawet w grze Rage.. W tej warstwie ponownie poczułem niemały zgrzyt, albowiem najważniejsza rzecz w shooterze na tę chwilę zawodzi moje oczekiwania. Czy mogę coś jeszcze pochwalić? Myślę i w zasadzie nic mi nie przychodzi do głowy, gdyż poniekąd  miałem do czynienia z bardzo przeciętną mechaniką, która nie przystoi w 2016 roku. Oby moje obawy o jakość singlepleyrowej przygody nie utonęły na dnie rowu oceanicznego. Jest jedna rzecz, która jednak może się podobać, ale było to też w serii Black Ops, a mianowicie kolorowanie spluw oraz naszego pancerza. To jest akurat o tyle dobre, bo możemy się wyróżnić się na planszy boju.

 

Rozgrywka może nie absorbuję na długie godziny, lecz jednak coś ciekawego ma do zaoferowania. Niesłychanie szalenie ważną wzmianką jest to, że możemy wcielić się w Demona. Tym samym przejmując nad nim kontrolę, otrzymujemy na kilkadziesiąt sekund moc, której ciężko się przeciwstawić. Ów demon wystrzeliwuje podwójne rakiety, widzi w termowizji i posiada pokaźną ilość punktów zdrowia, czego chcieć więcej? Nie chciałbym znaleźć się w skórze tego, którego wybiera na cel. Raz na jakiś czas pojawia się właśnie żeton demona w losowym miejscu, po którym gracz po zgarnięciu go, wciela się w tego potężnego Demona siejąc zniszczenie. To jest jedyna rzecz, która wyróżnia się w jakimś większym stopniu na tle innych tytułów. Co jeszcze, w grze występują tzw, MapHacki, innymi słowy interesujące gadżety dzięki, którym widzimy pasek zdrowia innych graczy, ile czasu pozostało, aby dany przedmiot pojawiał się na mapie. W zasadzie nie jest to nic odkrywczego. Mimo to lepszy rydz niż nic. Mam nadzieje, że to co tutaj udostępniono to przedsionek tego co znajdzie się w pełnej wersji. Jednak na chwilę obecną nie wróżę w tej warstwie nieśmiertelnej żywotności, bo poniekąd sprawia to frajdę tylko na początku, potem jest tylko gorzej. Zapewne skończy się jak ze Star Wars: Battlefront, gdzie serwery świecą aktualnie pustkami. Jestem zdania, że jak już coś się robi to lepiej zrobić to raz a porządnie, albo lepiej się za to w ogóle nie zabierać, skupiając się na jakości kampanii.

 

Na ekranie naszego monitora rzeczywiście dużo się dzieje, chaos jest nieodzowną częścią nowego Dooma

 

Gra ku mojemu zdziwieniu wygląda bardzo przeciętnie. Najgorsze jest jednak to, że jedynie co możemy w becie ustawić, to rodzaj wygładzania krawędzi, czyli antyaliasing oraz zmienić rozdzielczość. Tylko tyle, ale czy słusznie? Czyżby ekipa z id Software przestraszyła się, że komuś gra będzie słabo działała? W każdym razie opcje zaawansowanej grafiki zostały zablokowane najwidoczniej na potrzeby beta testów. Niemniej jednak id Tech 6 w obecnej postaci oraz na obecną chwilę rozczarowuję. Nie tylko zawodzi, lecz powoduję, że każda zapowiedź czegoś rewolucyjnego nie wywołuję we mnie już pozytywnych emocji. Kij tam z zachwytem, bo to chyba niemożliwe przy dzisiejszym wydawaniu niedopracowanych gier na półki sklepowe. Niestety często są to słowa rzucane przez deweloperów bez pokrycia, czego licznym dowodem są nowe wysokobudżetowe produkcje. Jednak nie chcę się pastwić nad jakością obecnych tytułów, niemniej jednak Doom również nie oferuję tych stałych 60 k/s przy możliwie najlepszej możliwej oprawie wizualnej.  Chyba, że jesteśmy w posiadaniu mocnej maszyny i karty za 1500 zł. Tyle tylko, że spójrzmy co siedzi w konsoli i tam zaoferowano pełne 1080p i 60 k/s. Nijak się ma to do peceta o wartości konsoli.

 

Nowy Doom, podobnie jak poprzednie części, przyciąga sporą uwagę. Mianowicie gra wykorzystuję najnowszy silnik graficzny id Tech 6, a ten oparty jest na interfejsie OpenGL. Jest to

konkurencja dla DirectX od Microsoftu. W każdym razie wiele osób pamięta niesławnego Rage i jego technikę megatexture oraz niestabilne 60 k/s. Wszystko to jak się z czasem okazało było bardzo problematyczne. Tym razem twórcy obiecują nam poprawę, chwaląc się, że nowe konsole pociągną tę grę w 1080p przy komfortowych 60 k/s. Oczywiste jest, że PC potrafi więcej z uwagi na większą moc obliczeniową, lecz jak na razie optymalizacja mnie nie zadowala, tak jak wiele innych osób. Na radeonie R9 380 miałem niestabilny frama rate oraz dokuczliwy tearing obrazu. Jest to tylko beta, aczkolwiek mam coraz większe i racjonalne obawy, że będzie to klapa tak jak w przypadku Rage.

 

Kwestie polonizacji to rzecz niezwykle drażliwa. Polski lektor jest tragiczny i przypomina to czytanie z kartki totalnie bez emocji. ,,Pojawił się aliancki demon'' poważnie to po polsku? ,, Moduł hakerki padł'', nie no ręce mi opadają, gdy coś takiego słyszę. Kto robił tę polonizację? Oby to w pełnej wersji poprawili. Wtedy rzeczywiście nie będzie dało się grać w polskim języku.

 

Konsolowy port? Cała prawda o multiplayerowej becie.

Liczyłem na coś więcej, spodziewałem się, że marka wyznaczająca standard pokaże coś fajnego. To co zobaczyłem tutaj, momentalnie chwyciłem się za głowę. Oceniam jedynie tryb multiplayer bo tylko taki twórcy zaoferowali w becie. Po kilku godzinach wieczornego grania, nie ukrywam przed wami rozczarowania. To efektowna, aczkolwiek nadal odrealniona sieczka, w której panuję chaos, a my ganiamy w ultra szybkim tempie za innymi graczami. Jeżeli szukaliście prostej i nieskomplikowanej rozgrywki to dobrze trafiliście. To dynamiczna siekanka w trybie dla wielu graczy, która mnie osobiście odrzuciła z wielu prostych względów. To nie jest ten sam poziom legendarnego Quake III Arena czy Unreal Tournament. Warto osobiście przetestować i przekonać się o tym, czy gra trafia w wasze gusta. Czy mam ochotę na kolejną rundę? Zdecydowanie nie.

O autorze
KaminatorKaminator
9 0

0 Komentarzy