Matura z biologii: Gry, które mogą pomóc wam w nauce. - Felieton

12
memphis

Pamiętam jakby to było wczoraj – matura z biologii. Do dziś się zastanawiam, dlaczego wybrałem akurat ten przedmiot. Nieprzespane noce, przekrwione od nocnego czytania oczy i wiecznie myląca się mitoza z mejozą. Żeby jednak wszystko było jasne – zdałem i to nawet całkiem nieźle. Przygotowując się do matury ani przez chwilę nie myślałem o grach (no może trochę). Jednak gdybym dzisiaj miał się uczyć do egzaminu dojrzałości, z pewnością pograłbym w kilka gier, które by mnie odstresowały, a zarazem trzymały  w temacie królestwa roślin i zwierząt czy budowy człowieka. Takie właśnie gry chciałem wam przedstawić w tym artykule. Oczywiście nie bierzcie tego na serio – te gry nie przygotują was do matury, ale z pewnością umilą wam czas w przerwach od nauki.

 

Budowa człowieka

Nie lubiłem tego rozdziału  i całe szczęście nie było go zbyt wiele na maturze 2004. Przystępując do egzaminu maturalnego warto jednak znać wszystkie narządy wewnętrzne człowieka, układ kostny, krwionośny i nerwowy. Jeżeli chcecie na chwilę odłożyć książkę, to polecam odpalić grę Surgeon Simulator 2013. Wcielamy się w niej w początkującego chirurga, który za wszelką cenę chce dostać się na salę operacyjną, gdzie na stole czekają żywi pacjenci. Nie spodziewajcie się realizmu. Gra jest istną komedią, w której większość operacji kończy się fiaskiem i śmiercią pacjenta. Mimo tego, zobaczycie ciało człowieka od wewnątrz, a co więcej przeprowadzicie np. operację mózgu, połamiecie kilka żeber czy wytniecie nerkę. Kto wie, może wasza wiedza jest już na tyle duża, że znajdziecie jakieś błędy w grze?

 

 

Posiadacze konsoli Nintendo DS bądź Wii powinni natomiast spróbować gry Trauma Center: Under The Knife, w której również możemy „otworzyć” pacjenta i zabrać się za chory narząd. Idealna zaprawa przed startem na medycynę.

Przechodzimy do układu kostnego. Aby go lepiej poznać, polecam zagrać w Mortal Kombat X oraz jej poprzednią część. Przy mocniejszych ciosach zobaczycie efekt rentgena i dowiecie jak wygląda łamanie poszczególnych kości kończyn, żeber czy szczęki. Jeżeli ten tytuł jest dla was zbyt brutalny, to rentgenowskich zjawisk doświadczycie także w grze Skate 3 (w niej również można się nieźle połamać, o czym najlepiej wiedzą fani deskorolki i innych sportów ekstremalnych).

 

 

Świat roślin

Ten rozdział był chyba najgorszym z całej biologii (przynajmniej dla mnie). Szczęście mnie jednak nie opuściło i nie było go na mojej maturze. Nie znaczy to jednak, że nie zagości na egzaminie w tym roku, dlatego warto dowiedzieć się czym jest łyko, drewno i miazga oraz jaką pełnią rolę. Zdecydowanie przyjemniejszą od nauki tych pojęć jest gra pod tytułem Botanicula (tytuł mówi sam za siebie). Klasyczna przygodówka point and click opowiada historię pięciu towarzyszy mieszkających na ogromnym drzewie. Kiedy ich dom zostaje zaatakowany przez pasożyty, „fantastyczna piątka” wyrusza na pełną emocjonujących przygód wyprawę w celu odnalezienia ostatniego nasiona ich domu. W grze natraficie na liczne łamigłówki, które odprężą was przed maturą, a zarazem utrzymają wasz umysł w stanie najwyższej gotowości.

 

 

Kolejnym tytułem wartym uwagi podczas przygotowań do matury z biologii jest seria Pikmin, znana z konsol Nintendo. Obejmujemy w niej kontrolę nad stworzeniami, które przypominają małe roślinki i wraz z ich kapitanem ruszamy na pełną przygód wyprawę. Naszym zadaniem jest zebranie jak największej ilości przeróżnych przedmiotów. Na naszej drodze staną pseudo biedronki, poczwary i inne, przypominające owady stworzenia, a także liczne przeszkody, które pokonamy tylko i wyłącznie wykorzystując odpowiednie umiejętności poszczególnych Pikminów. Gra bawi do łez. Nie wierzycie? Zobaczcie trailer trzeciej części.

 

 

W drodze przez mękę (czyt. naukę biologii) warto także pojawić się na farmie w Symulatorze Farmy 15 i przyjrzeć się funkcjonowaniu gospodarstwa rolnego i oraz uprawom czy zwierzętom hodowlanym. Każdy farmer przecież się na „bioli” zna (tak mi się przynajmniej wydaje).

 

Królestwo zwierząt

Tak, to mój ulubiony rozdział i gdyby nie on, z pewnością zdawałbym maturę z geografii. Do dziś oglądam filmy przyrodnicze z Krystyną Czubówną w roli lektora, a kanałem startowym w moim TV jest Animal Planet. Królestwo zwierząt jest według mnie zdecydowanie najciekawszym działem biologii, a do tego chyba najłatwiejszym i najprzyjemniejszym do przyswojenia. Gier, w których możemy spotkać rozmaite gatunki zwierząt i poznać ich naturę jest również całkiem sporo. Jako pierwsza przychodzi mi na myśl indycza gra Shelter. Obejmujemy w niej kontrolę nad borsuczą mamą, a naszym zadaniem jest opieka nad wesołą i nieporadną gromadką jej potomstwa. W poszukiwaniu bezpiecznego schronienia przemierzamy las, w którym na każdym kroku czyhają drapieżniki. Gra w ciekawy sposób przedstawia życie borsuczej rodziny w naturalnym środowisku. Okraszona oryginalną grafiką na pewno idealnie sprawdzi się w przerwie pomiędzy wkuwaniem fotosyntezy. Nie wiem jak wy ale ja czekam drugą część gry, w której zamiast borsuków, w roli głównej wystąpią rysie.

 

 

Przechodzimy do następnego tytułu, w którym możemy wcielić się w zwierzaka. Tokyo Jungle przenosi nas do postapokaliptycznego Tokyo, gdzie obieramy kontrolę nad jednym z wielu dostępnych gatunków zwierząt. Rozpoczynamy walkę o przetrwanie. Wraz z postępem gry, nasze zwierzę będzie zdobywać i rozwijać umiejętności, które pomogą nam przetrwać w świecie drapieżników. Ciekawscy mogą pokusić się o znalezienie odpowiedzi na to, co stało się z rasą ludzką, której członków w tym tytule nie zobaczymy.

Na koniec zwierzęcego rozdziału muszę wspomnieć o tych, którzy odeszli. Dinozaury – bo o nich mowa, pokochałem w 1994 roku po obejrzeniu pierwszego Parku Jurajskiego. Z niecierpliwością czekam na jakąś dobrą grę z prehistorycznymi gadami w roli głównej. Jeżeli macie ochotę zobaczyć dinozaury w ich naturalnym środowisku, to polecam odpalić grę Carnivores HD. Wytropicie i zapolujecie w niej na najpopularniejsze gatunki dinozaurów, od Triceratopsa, przez Pterodaktyla, aż po kultowego T-Reksa.

 

 

Na koniec coś o komórkach

Kończąc temat gier, w których przewijają się tematy biologii muszę wspomnieć o budowie komórki (bleee). Nie rozwijając tematu mitochondrium przejdę od razu do gry, która jest o wiele przyjemniejsza niż rozkmina na temat udziału rybosomów w produkcji białek. Biology Battle to gra, w której zostajemy medycznym nanobotem i bronimy komórki przed atakami wirusów i innych pasożytów. Jeżeli nie wiecie o co mi chodzi, to zobaczcie ten gameplay. Gdyby takie rzeczy można było zobaczyć pod mikroskopem, nauka o komórce byłaby o wiele ciekawsza.

 

 

Jako podsumowanie tego artykułu mogę wam powiedzieć tylko jedno - wracajcie do książek, ich nie zastąpi żadna gra :)

O autorze
memphismemphis
456 36

Zdecydowanie pecetowiec. Potrafi przeżyć bez konsoli aczkolwiek ubóstwia te przenośne (szczególnie Nintendo). Fan Gwiezdnych Wojen, sportów ekstremalnych, maratończyk.Wciąż ma nadzieje, że zostanie profesjonalnym graczem.

1 Komentarz

awatar
feliks3 (gość) 8 lat temu

Ponieważ każdy kocha poprawy, rozpaczliwie potrzebują, aby uzyskać atrakcyjne metody nauczania. Na kursy jest najlepszym rozwiązaniem dla tych, którzy kochają źródeł wiedzę, dołącz Preply Nauka Biologii http://warszawa.dlastudenta.pl/studia/artykul/Biologia_to_jedna_z_nauk_przyrodniczych,116791.html

1 Odpowiedz

Dołącz do zespołu Gamedot

Jesteś graczem? Interesujesz się branżą gamingową? Chciałbyś pisać o tym co Cię interesuje?

Dołącz do redakcji gamedot.pl i dowiedz się co możesz zyskać. Prześlij nam próbny tekst i kilka słów o sobie na adres [email protected]