Ubisoft oficjalnie zaprezentował najnowszą część Assassin's Creed o podtytule Syndicate. Twórcy tym razem przerzucają nas do XIX wiecznego Londynu pełnego wyzysku i niewoli. Historia zapowiada się dobrze, ale jak jest z samym gameplayem?
Dla przypomnienia spójrzcie na rozgrywkę przedstawioną na poniższym materiale.
Czas na najlepsze:
1. O pre-alpha słów kilka
Od samego początku filmu widać, że to wersja pre-alpha. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że za produkcję odpowiada Ubisoft, który jest mistrzem w „podkręcaniu” przedpremierowych materiałów. Czy podczas tego tytułu będzie podobnie?
2. Ciężkie czasy
Początek gameplayu to istna sielanka. Zabawa przy stole, wspólne toasty. Już po chwili jesteśmy świadkami dyskusji między głównym bohaterem (Jacob) a asasynem, który nawet nie myśli się kryć ze swoim ubiorem. Gratuluję odwagi. Przy stole siedzi druga główna bohaterka Evie – siostra Jacoba, który na co dzień wydaje się zwykłym mieszkańcem ówczesnego Londynu.
Głównym zadaniem gracza jest... a jakże inaczej walka z templariuszami. Tym razem Assassin's Creed Syndicate nie będzie umożliwiał rozgrywki wieloosobowej. Dlatego twórcy postarali się o komputerowych sprzymierzeńców. Gracze mogą stworzyć najpotężniejszy gang Wielkiej Brytanii na czele z Jacobem. Gang zdolny rzucić wyzwanie rządzącym i pokonać rywali, aby wyzwolić uciśnionych.
3. Widoki na przyszłość
Miasto na pierwszy rzut oka nie wygląda źle. Po chwili czar pryska. Londyn to w tamtejszych czasach jedno z najszybciej rozwijające się miast w Europie. Tutaj wygląda, jakby wszyscy wyjechali na wakacje do Honolulu. Kilka dorożek, parunastu pieszych to przecież nie zapracowane miasto w środku dnia, prawda?
4. Dokąd jedziemy?
Twórcy od samego początku chcieli pochwalić się nowością, jaką jest jazda dorożką. Podobno ma to przenieść rozgrywkę na zupełnie nowy poziom. Dla mnie to kolejna nowość, która nie wnosi niczego dobrego. Zapomniałbym o pomocniczej linii wyznaczonej na drodze. To w tamtych czasach był GPS?
5. Znikający melonik
Jak w każdym większym mieście, także w XIX-wiecznym Londynie można znaleźć biedniejsze miejsca. I to właśnie one są punktem wyjścia dla fabuły. W każdym momencie za pomocą jednego przycisku nasz bohater może przejść w tryb skradania poprzez schowanie melonika w magiczne miejsce. Pytanie, gdzie on go zmieścił?
Co powiecie o wystrzeliwanej linie, która niby ma umożliwić jeszcze lepszą eksploracje miasta? Faktycznie skakanie po kilkunasto-wiecznym mieście nigdy nie było tak ekscytujące. Ubisoft – nie idźcie tą drogą!
6. Udogodnień, ciąg dalszy
Oczywiście nie mogło zabraknąć ułatwienia w postaci „eagle vision”. Tuż po super-ekstra lince wystrzeliwanej z nadgarstka to kolejne podobieństwo do serii gier o Batmanie.
To nie koniec niespodzianek od Ubisoftu. Wielkim udogodnieniem jest wykorzystywanie otaczającego środowiska. Strzał w linę podtrzymującą beczki to podobno innowacja na poziomie nowej generacji konsol. Szkoda, że to wygląda żenująco słabo.
7. Walka
Walka z przeciwnikami nie wygląda na zbyt wymagającą. Tym bardziej że oponenci nie zwracają uwagi na to, że przed chwilą zginął ich sojusznik. I tutaj z pomocą idzie Ubisoft, który proponuje nowy gadżet w postaci strzały z trucizną, która przeciwstawia sobie dotychczasowych sojuszników. A w tle klaszcząca gawiedź, to najlepsza ocena tego, co widać na załączonym obrazku.
8. Zwycięstwo
Tak wygląda symboliczne przejęcie jednej z wielu dzielnic w grze. Bardzo realistyczny ogień, oj bardzo.
9. Wyścigi dorożkami
Czas na najlepszy element w gameplayu. O pościgach dorożkami, już pisałem w analizie zwiastuna. Ubisoft zazdrościł Rockstar Grand Theft Auto, dlatego musiał stworzyć coś podobnego od siebie. Co ciekawe, dorożka niszczy się poprzez uderzenia w różne elementy w mieście. Koń, natomiast biegnie dalej galopem, jak gdyby nigdy nic. Może ma tytanowy hełm?
Wieje nudą na kilometry i nic tego nie naprawi, nawet jazda dorożką czy pociągiem. Seria z roku na rok notuje tendencje spadkową. Czy tym razem będzie podobnie? Okaże się już niebawem. Mój poziom podjarania jest zerowy, a poziom zażenowania maksymalny. Twórcy powinni zastanowić się nad odpuszczeniem sobie tematu na jakieś dwa lata. W największym stopniu skorzystaliby z tego gracze, którzy coraz częśćiej narzekają na kolejne części Assassin's Creed. Obecnie wygląda to tak, jakby Ubisoft nie chciał odpuścić kurze, która znosi złote jaja, a sami dorzucają nowe postacie i mapy. To wszystko ma się sprzedać w kolejnych kilku milionach egzemplarzy.
4 Komentarze
He He koleś robi analize kawałka pre-alphy i udaje że wie co pisze. Eagle eye występuje w tak wielu grach i wystepował przed Batmanem że trudno mówić o nowatorstwie jak i o zrzynce. Koń biegnie dalej? Weź przyłóż samochodem w ścianę tak jak w GTA czy innym sandboksie i jedz dalej :-) Hej Mefi gry nie sa odweirciedleniem prawdziwego życia i nigdy nie będą. Bo co to za gra gdzie bohater ginie w pierwszych 5 minutach gry bo przez przypadek spadł z dachu:-)
Przede wszystkim chciałbym zwrócić uwagę na dwie rzeczy. Tutaj mamy melonik. A tutaj cylinder.
Poza tym, jeżeli chodzi o eagle vision to w żadnym stopniu nie jest to nawiązanie do Batmana, gdyż jest ono od pierwszej części AC, a ta ukazała się wcześniej niż Batman Arkham Asylum. Chyba że mówimy o filmie, ale tam nie przypominam sobie żadnych wizji (poza tymi od scarecrowa).
Słowo "melonik" było użyte ironicznie ;) jeśli chodzi o eagle vision, to jest to najbardziej rozpoznawalny element rozgrywki z Batmana. Nie zmieni to fakt, że takie możliwości mieliśmy wcześniej w AC. Gdybyś kogoś zapytał, czy bardziej kojarzy "eagle vision" z Batmana, czy z AC jestem w stanie się założyć, że odpowiedź padłaby na gry o nietoperzu :)
@mefi:
gruba przesada z tym eagle vision panie mefi..