Za dużo Scorpiona w Mortal Kombat X – gracze przeklinają innych grających tą postacią

Podobnie jak w grach piłkarskich, w których „każdy” gra Realem, Barceloną i Bayernem, w Mortal Kombat X przewodzi Scorpion, którego tanie zagrywki doprowadzają do furii graczy chcących grać z kimś innym. Sprawa jest na tyle poważna, że szukając na Twitterze wpisów użytkowników o MKX nie da się nie trafić na zrezygnowane głosy, mówiące o tym, że bez przerwy trafiają na Scorpiona (i przegrywają). Wybrałem te wypowiedzi, które nie wymagają cenzury:

>Play MKX online >Fight a Scorpion >Fight another Scorpion >Repeat fights with Scorpionnnnnnnnnn

— Tou Yang (@HeadAsplode) kwiecień 21, 2015

Online MKX ... Scorpion everywhere

— Alioune (@Alioune85) kwiecień 15, 2015

Omg everyone uses scorpion online. Pick someone new Jesus Christ.

— a-S. (@___ferreira_) kwiecień 15, 2015

You know people, you're allowed to select a character that isn't Scorpion when playing online.. #MortalKombatX

— Lee Clark (@Leakasaurus) kwiecień 12, 2015

You're basic af if you use scorpion on MK

— DJ GOALIE AF (@DJDayNy) kwiecień 21, 2015

But everyone thinks Scorpion and Sub-Zero are the only MK characters. /sigh

— James Kovalski (@GGN_Kovalski) kwiecień 21, 2015

Żeby udowodnić skalę problemu oto różnica w statystykach grania drugą najczęstszą postacią:

I pierwszą:

Tak jest niestety w każdej grze multiplayerowej. Gracze wybierają tych zawodników, który najpewniej się wygrywa/najłatwiej wykonywać trudne do odparcia ciosy. Winę za to należy jednak zrzucić na developerów i testerów, którzy nie są w stanie odpowiednio zrównoważyć gier opartych przede wszystkim na pojedynkach z żywymi graczami.

Oczywiście postaci łatwiejsze do opanowania zawsze powinny się znaleźć w bijatykach i im podobnych grach, ale nie powinno być tak, że mają w rękawie tyle asów, że nie da się z nimi „normalnie” rywalizować. Myślę jednak, że należy się z tym pogodzić i Mortal Kombat X nigdy nie wyrówna różnic między czołówką swej stawki (tzw. top tierami) a resztą postaci. Tak już po prostu będzie…

grafiki: kotaku