Ponad trzy lata temu Unia Europejska przygotowała specjalny raport dotyczący piracta na którego koszty powstania przeznaczyła bagatela - 360 tysięcy euro. Jednak dopiero teraz dzięki Julii Redy owy dość kontrowersyjny raport ujrzał światło dzienne.
Wynika z niego, że około 51% dorosłych i aż 72% osób małoletnich pobierało nielegalnie gry, muzykę oraz filmy. Warto zaznaczyć, iż Polska była na czele tego zestawienia wraz z Hiszpanią.
Dane zebrano na przestrzeni ostatnich lat do 2013 roku i objeły takie kraje jak: Wielka Brytania, Francja, Szwecja, Polska, Niemcy, czy Hiszpania.
Jednak najciekawsze jest stwierdzenie jakoby piractwo nie wpływało znacząco na sprzedaż treści objętych prawem autorskim: "Ogólne wyniki nie posiadają jasnych dowodów statystycznych na negatywne wpływy piractwa na wyniki sprzedaży" - napisaniu w owym raporcie
Jednocześnie dodano: "Oczywiście nie znaczy, to, że piractwo nie ma żadnego wpływu, a jedynie wskazuje fakt , że analiza nie potwierdza wiarygodnie, że takowy wpływ istnieje."
Pojawiają się głosy, że ten 300-stronnicowy bardzo asekuracyjny tekst przedstawia niewygodne fakty dla samej Unii Europejskiej oraz konkretnych wydawców.
Jeszcze śmielsza teoria raportu twierdzi, że piractwo... może mieć pozytywny wpływ na samą sprzedaż gier wideo.
"W przypadku gier, szacunkowy wpływ nielegalnego pobierania na sprzedaż jest pozytywny i sugeruje, że nielegalna konsumpcja przekłada się na wzrost tej legalnej.”
No właśnie, a co jest powodem sięgania po nielegalne kopie? Oczywiście - wysokie ceny produktów. Według ekspertów właśnie ta rzecz sprawia, że ludzie zamiast sięgać po legalnie kupioną grę wolą ją pobrać z torrentów.
Przy okazji sama zainteresowana dzięki, której raport został upubliczniony zaprasza wszystkie strony do konkretnej debaty na temat ochrony praw autorskich.
Pełna treść raportu znajduje się tutaj.
0 Komentarzy