Znacie ten moment, panowie, kiedy po paru piwkach w pubie zachciewa się wam pójść tam, gdzie król chodzi piechotą? Wchodzicie do toalety, a tam spotyka was widok mokrych ścian i podłogi przy pisuarze. Fuj! Jak temu zaradzić? Jak skupić strumień u pijanych mężczyzn?
Na rozwiązanie wpadła SEGA, tworząc serię gier „imprezowych” zwanych Toylet, w których zadaniem „gracza” jest siusianie w stronę czujnika umiejscowionego na pisuarze. W ten sposób nie tylko zliczana jest ilość moczu, który wydalamy z naszego organizmu, ale także jego ciśnienie, co stało się jednym z motywów przewodnich wielu prostych gierek, których ekrany znalazły się nad ustępami. Oto kilka przykładów:
Możemy walczyć w "pojedynkach na mleko z nosa" z innymi korzystającymi wcześniej z tego samego pisuaru:
Jako belgijski Manneken Pis wypełniamy wodą puszki na kawę.
Najdziwniejsza jest jednak gra, w której ciśnienie strumienia moczu zamieniane jest na wiatr. Im silniejszy hm... podmuch, tym wyżej uniesie się sukienka prezenterki. Rywalizację z innymi podkreśla fakt, że nasz wynik możemy zrzucić na pamięć USB...
Toylety to super sprawa. Nie tylko zapewniają odrobinę rozrywki podczas typowo fizjologicznej czynności, ale też pomagają w zachowaniu czystości wokół pisuaru. Powiedzmy sobie szczerze, takie gry przydałyby się w polskich lokalach, w szczególności w weekendowe wieczory.
0 Komentarzy