Nigdy nie rozumiałem sukcesu Donkey Kong Country, podejrzewam, że we wczesnych latach 90, gdy SNES podbijał serca ludzi za dawną żelazną kurtyną, ilość osób posiadających tą konsolę u nas w kraju można by policzyć na palcach jednej ręki i nikt z nas nie jest się w stanie realnie odnieść do jednego z najpopularniejszych platformerów na najbardziej kultową konsolę z kraju kwitnącej wiśni.
Nie zmienia to jednak faktu, że to właśnie Super Nintendo Entertainment System stanowi nostalgiczny punkt odniesienia dla większości dojrzałych graczy na zachodzie.
Nie dziwi więc fakt, że znajdą się ludzie, którym ciągle chce się bawić z retro kulturą i nie straszne są im iście karkołomne eksperymenty. Co na przykład ? Niech będzie tak...weźmiemy silnik najsłynniejszej gry w prawie 3D z początrku końca ubiegłego wieku(tak chodzi o Dooma) i zróbmy na jego bazie....hmmm....dwuwymiarową platformówkę, tak tak, skleimy wszystkie części Donkey Kong Country i będzie gites. Uda się ?
W zasadzie nie można powiedzieć o tym projekcie nic złego, jak na razie mamy do dyspozycji tylko demo, ale zapowiada się obiecująco, modder znany jako DooMero odwalił kawał dobrej roboty. Technicznie wygląda to naprawdę imponująco biorąc pod uwagę jak bardzo musiał on przetransformować właściwy silnik gry na potrzeby swojego projektu.
Problem leży jednak gdzieś indziej. Czy to co jest w stanie podniecić redakcję Polygona, ze względu na to, że każdy z nich prawdopodobnie za dzieciaka grał w słabiutkiego moim zdaniem platformera, który w swoim czasie zaskakiwał jedynie grafiką* jest w stanie nas jakkolwiek zainteresować ?
Pytam się więc przy okazji, gdzie jest nasze retro ?
*naprawdę, spróbujcie w to zagrać, w porównaniu do Super Mario World na tą samą konsolę ma się to na poziomie rozgrywki tak samo jak rodzimy Mortyr do serii Call of Duty
Źródło: polygon.com
0 Komentarzy