Premiera Street Fightera V to wielka rzecz dla każdego fana bijatyk. FGC - fighting game community - stoi przecież tuż obok esportu nastawionego na wielkie hale i uzależnienie od sponsorów, ale to nie oznacza, że jest mniej znaczącym głosem na rynku.
Dlatego gdy na premierę gry przychodzi wielki mistrz Street Fightera IV, Daigo Umehara (nazywany po prostu "Bestią") sprawa robi się poważna. Tym bardziej, że przyjął wyzwanie na walkę od Lupe Fiasco, rapera który zdążył się już mocno wybić w muzycznych kręgach.
Wydawałoby się, że starcie celebryty z pro-graczem może skończyć się w tylko jeden sposób, jednak... to Fiasco wygrał! I nie wyglądało to na nakręconą akcję marketingową, tylko na prawdziwą walkę:
Po pierwsze - szacunek dla niego. po drugie - widać było, że Daigo go nieco zlekceważył, a gdy zaczął odrabiac straty było już za późno. Mimo to jest to dopiero początek rządów SFV, więc nie ma się o co martwić. Gdy Daigo nauczy się nowych technik, pozna tajniki gry i wypracuje swoje nowe strategie wtedy pewnie znów będzie graczem numer jedem.
Do zobaczenia na EVO Lupe!
1 Komentarz
Daigo dał mu wygrać, zobacz np. 7:28