Nie pierwszy i nie zapewne ostatni raz sławni ludzie będą zaangażowani w działania marketingowe. W tym przypadku chodzi o promocję gry Star Wars: Battlefront . Amerykański muzyk Benjamin Burnley twierdzi, że Elektronicy chcieli opłacić przychylną opinię – ciepłe słowa wypowiadane pod adresem dzieła studia DICE. Ostatecznie zamiast pochwał mamy dość ostrą – wyrazistą opinię.
Cóż, cała ta krytyka jest - przynajmniej trochę - przesadzona. Zgadzają się z tym nawet osoby, które dostrzegają pewne wady omawianej gry. Battlefront to całkiem solidny tytuł, który bez wątpienia zagwarantuje przyjemną rozrywkę. Powszechnego uwielbienia nie ma, bo szwedzki developer podjął kilka kontrowersyjnych decyzji – fanów boli choćby brak potyczek ulokowanych w przestrzeni kosmicznej.
Samo zachowanie – choć twardych dowodów nie mamy – EA nie jest raczej zaskakujące. Wiele branżowych firm tak kształtuje działania marketingowe. Warto przypomnieć piękne frazesy wypowiadane przez aktora Normana Reedusa przed premierą kiepskiego The Walking Dead: Survival Instinct. Świetnie kontrastowały one z zaprezentowanym gameplay'em. Activision ewidentnie zadbało o odpowiednie „smarowanie”.
1 Komentarz