Obok uroczej blondynki przebranej za trenerkę pokemonów zdecydowanie nie da się przejść obojętnie. Poza jej wdziękiem nie ma tu jednak zbyt dużo finezji. Cytując niekwestienowany autorytet branży gier wideo w postaci Klocucha „nie ma tutaj dużo postarania”.
Zapewne wielu z was chciałoby, aby trenowała was niewiasta z powyższej fotografii. Na szczęście nie jest to najważniejszy czynnik, który bierzemy pod uwagę w tym zestawieniu.
Muszę przyznać, że ta performerka wykazała się o wiele większym zaangażowaniem. Wybranie stroju, dobranie scenerii i wykonanie fotografii to jedno, ale jest inny czynnik, za który tej pani należą się brawa. Pomyślcie jednak, ile czasu musiało zająć idealne wydepilowanie tych nóg…
Bohaterka powyższej fotografii wyróżniła się na tyle, że postanowiłem obdarzyć ją specjalnym pseudonimem na potrzeby rankingu. Królowa Lateksu, jak zwykłem ją nazywać, proponuje ekstrawagancką stylizację, która w pewnych kręgach mogłaby liczyć na ciepłe przyjęcie. Biorąc jednak pod uwagę względy praktyczne, nie uważam, żeby było to dobre rozwiązanie na upalne dni.
Przed wami szalona ruda, czyli nie kto inny jak Jessie z Zespołu R. Trzeba przyznać, że to jeden z tych czarnych charakterów, któremu można wybaczyć zepsucie. Co więcej, na zdjęciu na próżno szukać jej stałego partnera w niecnych uczynkach. W ręku Jessie trzyma pokeballa, więc wygląda na to, że tylko czeka, aby schwytać was w swoje sidła.
Tegoroczny Festiwal Woodstock dobiegł już końca. Standardowo nie obyło się bez wizyty wielu znamienitych gości. Niespodziewanie Jurek Owsiak został zaszczycony obecnością samego Asha, tym razem w żeńskim wydaniu. Muszę was zawieść, ale niestety nie dysponujemy nagraniem z zapasów w błocie z udziałem tej pani.
Tutaj powinno pojawić się ostrzeżenie przed zawartością przeznaczoną wyłącznie dla pełnoletnich odbiorców. Kolejka bohaterka naszego rankingu na zdjęciu jest topless. Wszystkich nieletnich, którzy jakimś cudem przedarli się przez nasz system zabezpieczeń, uprasza się o zasłonięcie oczu. Wracając do samego zdjęcia, muszę przyznać, że byłem mega pozytywnie zaskoczony powyższym strojem. Powiem więcej, po jego zobaczeniu na mojej twarzy rysowała się mina zbliżona do tej z maski Magicarpa.
Nadszedł czas na wisienkę na torcie w postaci naszej faworytki. Przed wami Muscle Misty. Muszę przyznać, że inaczej zapamiętałem towarzyszkę Asha. No cóż, czas leci nieubłaganie i nic na to nie poradzimy. Być może zdecydowała się na modne w ostatnim czasie terapie hormonalne. Jedno jest pewne. Misty jest niekwestionowaną zwyciężczynią rankingu. Dlaczego? Otóż jeśli ktoś dla cosplaya zawiesza na szali swoją godność, to najzwyczajniej w świecie należy mu się uznanie.
A jak wasze wrażenia po zobaczeniu wszystkich tych piękności? Piszcie w komentarzach, która z nich została waszym nowym obiektem westchnień.
2 Komentarze
Łapałbym... oprócz tych dwóch ostatnich.
Ale jak to? Misty for the Win!