Mark Hunt to zawodowy fighter, walczący obecnie na ringach UFC - znany jest przede wszystkim z siły swych uderzeń... choć w pewnym momencie życia spędzał więcej czasu na graniu w Counter Strike'a niż w siłowni. W jego nadchodzącej biografii często o tym wspomina. Znajduje się tam też fragment dotyczący tego jak padł ofiarą przemocy słownej:
"Kiedy szło mi słabo jakiś wojownik klawiatury nie przestawał mnie obrażać. Tak mnie nakręcił, że skończyło się na pytaniu gdzie mieszka. Powiedział i okazało się, że to całkiem blisko mojego domu.
Ruszyłem więc do niego i zadzwoniłem do drzwi - otworzył je dziesięciolatek. Spytałem się gdzie jest jego tata, a on na to, że w pracy.
Wróciłem do siebie z twarzą tak czerwoną, że myślałem, że wybuchnę."
Chłopcu nic się nie stało, ale to jasne, że to właśnie on pisał obelgi w kierunku Hunta... miał szczęście, że nie był zbyt wyrośnięty bo wtedy pewnie dostałoby mu się po uszach.
Jest to jednak lekcja dla wszystkich piszących komentarze w Internecie - pamietajcie, że nie wiecie kto siedzi po drugiej stronie kabla i czasem naprawdę można się na to naciąć.
źródło: kotaku
6 Komentarzy
podchodze do typa lepa na morde i muwie elo
Muwisz ? raczej byś takiego lepa nie sprzedał, bo do mordy byś nie dosięgnął.
Robie cie anonimie elo
"muwie" omg
z henciom bym mu p........ł
kose w szyje i smiec wonha piach