Destiny – przeznaczenie w wersji alfa - Wrażenia

10
Zombie Grinder

W pewien deszczowy dzień do skrzynki mailowej trafiło zaproszenie do weekendowej alfy Destiny na PS4. Tytuł ze stajni Bungie, twórców słynnej serii Halo, przez moje „fanbojstwo” Sony nigdy nie tkniętej, reklamowany jest od dłuższego czasu jako nowa wizja MMO i FPSowych strzelanin. Stwierdziłem – jest okazja do narzekania, w końcu nigdy nie byłem ani fanem kompulsywnego Multi, ani współczesnych shooterów. Niestety ograniczeniem do skorzystania z zaproszenia był brak PS4, a do redakcji było mi wybitnie nie po drodze. 
Nie chcąc jednak być psem ogrodnika, ani też nadmiernym altruistą, wypożyczyłem sobie brakujący sprzęt celem naskrobania kilku słów wrażeń. Myślałem, że twórcy dadzą do dyspozycji lokację na pół godziny i tyle. Nic bardziej złudnego - pomimo konieczności wyjazdu z soboty na niedzielę, pozostały czas spędziłem praktycznie przykuty do konsoli.

 

destiny


Schabowy dobrze doprawiony

Jakie wrażenia? Nie jestem miłośnikiem współczesnych FPP, ale alfa chwyciła mnie za serce. W sumie trudno powiedzieć czemu. Niby każdą z jej części składowych widziałem w innych pozycjach, do tego w większości takich, których nawet nie trzymam na półce, jednak w wykonaniu Bungie wszystkie składniki stanowiły dobrze doprawioną całość, niczym odgrzewany kotlet w wykonaniu Makłowicza.
Po ściągnięciu gry (tu muszę zaznaczyć, że serwery Sony nadal są fatalne), testowanie rozpoczynamy od stworzenia postaci. Dość mało rozbudowanie personalizujemy wygląd postaci (dyskryminacja – nie ma ludzi z brodą) i wybieramy klasę - tu do wyboru typowa RPGowa triada - Titan (tank), Hunter (DPS) i Warlock (glass cannon). Zdecydowałem się na Huntera i rozpocząłem rozgrywkę.

 

destiny


Przywitał mnie znajomy głos. Po krótkim zastanowieniu się, doszedłem do wniosku, co potwierdziłem Internetami, że narratorem jest Peter Dinklage, czyli Tyrion Lannister z "Gry o Tron". W tym momencie niesamowicie się ucieszyłem, ponieważ pamiętałem, że polski dystrybutor nie ma zamiaru lokalizować tego tytułu. Moja radość była tym większa, gdy wyobraziłem sobie potencjalnych polskich aktorów podkładających głos narratorowi (Ryszard Lubicz wszak ostatnio jest bezrobotny).

 

destiny


„A long time ago in a galaxy far, far away...."

Rozpoczynamy od trybu singlowo-kooperacyjnego, który określiłbym jako mix uproszczonego i zdecydowanie mniej strasznego S.T.A.L.K.E.R.a (może dlatego, że misja toczyła się w opuszczonej radzieckiej bazie i przyległościach) z Borderlands. Poza misją główną, na otwartej planszy znajdziemy również misje poboczne aktywowane poprzez „znajdźki” oraz tymczasowe wydarzenia kooperacyjne (np. lądowanie statku kosmicznego i odparcie fali np. przez trzy minuty). Po planszy hasają również inni gracze, z którymi można wspólnie zwiedzać i postrzelać. Co pewien czas trafiamy na „loot” w postaci fatałaszków czy projektów broni. Teren pozostawiony do dyspozycji testerów był całkiem rozległy, z aktywnym trybem dnia i nocy, a w przemieszczaniu się pomagał pojazd przypominający trochę ścigacze z "Mrocznego widma".
Odnośnie klimatu i fabuły - alfa daje jedynie drobny zarys w tej materii, jednak wszystko wskazuje na to, że świat przedstawiony stanowić będzie konglomerat pomysłów z serii Halo, Gwiezdnych Wojen, Mass Effectu i Battlestar Galactica.
Wracając do samej rozgrywki – solą Destiny jest multiplayer, więc do dyspozycji testujących oddano również drużynowy tryb PvP z zajmowaniem fragmentów bazy (z menu wynika, że w pełnej wersji będzie znacznie więcej trybów). Z moich bardzo nikłych doświadczeń multiplayerowych przypominał on w swoich założeniach Call of Duty. Chcąc wycisnąć jak najwięcej z alfy, rzuciłem się na ten tryb natychmiast po zakończeniu misji singlowej i… to był błąd! Wbrew pozorom, poza skillem (którego mi oczywiście brak, ale bez przesady…), dużo zależy od wyposażenia i posiadanego levelu. 

 

destiny


Z tego względu po kilku meczach wróciłem grindować doświadczenie. Moja teoria potwierdziła się przy kolejnym PvP – zdecydowanie dzięki poziomom i wyposażeniu postać jest efektywniejsza i bardziej odporna. 
Do dyspozycji gracza pozostaje jeszcze lokacja Tower, w której poruszamy się w TPP, rozmawiamy ze sklepikarzami i robimy naszego bohatera na bóstwo. Przypomina huby z Diablo czy Demon's Souls.

 

destiny


„Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu…”

Oprawa, pod względem strony artystycznej jest bez zarzutu. Zachwycają rozległe połacie terenu skąpane w słońcu i śniegu. Nie widzę natomiast, poza lepszymi teksturami, dobrymi efektami świetlnymi i wyższą rozdzielczością tej całej „next-genowości”. W sumie to pewnie się czepiam, tytuły startowe na poprzednią generację też nie zachwycały. Ważne, że alfa chodziła bardzo stabilnie i przez cały ten czas napotkałem tylko jeden błąd – po zakończeniu jednej z misji kooperacyjnych pozostał przeciwnik-kukła. Nie dało się go zabić, mimo zadawania obrażeń. On z kolei nie atakował. Takie ciekawostki zdarzały się jednak w wersji pudełkowej S.T.A.L.K.E.R.a na bieżąco (w zasadzie stanowiły sól rozgrywki). Ważne, że gra chodzi stabilnie i nie wyrzuca do systemu. Brakuje trochę integracji między graczami, ale ma to być tytuł głównie konsolowy, więc trudno o rozbudowane dialogi przy użyciu pada.

 


Spędziłem przy grze około 8 godzin i jeżeli całość ma tak wyglądać, to jestem prawie zdecydowany na zakup PS4 z Destiny. Tytuł ma wszystko cechy, których brakowało mi w Call of Duty i Borderlands – spójny świat, fabułę, ciekawy loot i system rozwoju postaci. Nie ma również przysłowiowego zarzynania dzików, które odrzucało mnie od MMORPGów. Mam nadzieję, że beta okaże się rozwinięciem tego co widzieliśmy teraz – tylko więcej, lepiej, ładniej. 
Już tęsknię za moim Hunterem z jego double jumpami i stealth killami…

 

O autorze
Zombie GrinderZombie Grinder
14 4
Konsolowiec z wyboru i z poznańskiej oszczędności, szczególną miłością darzy handheldy. Lubi piwo, komiksy i kinematografię - od arcydzieł po odmęty kina klasy B. Nie lubi się golić. Za młodu chciał być Batmanem, ale brzuch piwny zniszczył marzenia

1 Komentarz

Hunterka Lv8 - Pamiętamy enter image description here

0 Odpowiedz

Dołącz do zespołu Gamedot

Jesteś graczem? Interesujesz się branżą gamingową? Chciałbyś pisać o tym co Cię interesuje?

Dołącz do redakcji gamedot.pl i dowiedz się co możesz zyskać. Prześlij nam próbny tekst i kilka słów o sobie na adres [email protected]