W marcu tego roku opublikowaliśmy test monitora Dahua E230C, gdzie producent połączył odświeżanie 165Hz, matrycę 32” i rozdzielczość 1080p. Tak nietypowa kombinacja teoretycznie dawała radę w grach, ale na polu ogólnej wartości użytkowej pozostawiała wiele do życzenia. Tym oto sposobem na scenę wchodzi model P301A, który w mniejszych pieniądzach dosłownie deklasuje wcześniej testowany wynalazek.
Wykonanie monitora Dahua P301A
Do wyboru są trzy opcje o przekątnej 24, 27 i 32 cale. Do naszej redakcji trafił model pośredni. Zależnie od sklepu spotkamy go w cenie oscylującej między osiemset a tysiąc złotych. Co dostajemy za ten pieniądz? Zaczynając od wykonania matową matrycę okalają cienkie ramki z trzech stron. Dolna krawędź jest nieco szersza i pod nią zobaczymy sprawnie działające, acz wymagajace użycia nieco siły, przyciski funkcyjne.
Obudowa monitora to minimalistyczna bryła wykonana wyłącznie z tworzywa sztucznego o wymiarach 613,3 x 57,2 x 367 mm (bez podstawy). Waga urządzenia nie przekracza 5 kg. Wszystkie komponenty przylegają do siebie solidnie. Nie stwierdziliśmy szpetnych szpar czy nieprzyjemnego skrzypienia obudowy. Nogę i podstawę wykonano z metalu okrytego plastikową osłoną. Całość łączymy prostym zatrzaskiem i szybko-skrętką.
W przeciwieństwie do monitora Dahua E230C mamy pełen zakres regulacji: obrót prawo lewo, pochył przód tył, zmiana wysokości w zakresie 120 mm oraz obrót ekranu (pivot). Regulacja w dowolnym kierunku wymaga użycia niego siły, najlepiej obu rąk. Niemniej ogółem wszystko działa całkiem sprawnie. Ekran wspiera też standard VESA 75 x 75. Póki co, bardzo dobrze.
Za tylną krawędzią mamy do dyspozycji: DisplayPort 1.4, HDMI 2.1 oraz port USB-C, pełniący rolę sygnału i zasilania dla urządzeń peryferyjnych. Producent pomyślał jeszcze o wyjściu audio 3.5 mm. Monitor nie posiada wbudowanych głośników. Konstrukcje cechuje wbudowany w środku zasilacz. Tym sposobem podłączamy sprzęt bezpośrednio do źródła zasilania. W pudle znajdziemy przewód HDMI, USB-C oraz zasilający.
Specyfikacja monitora Dahua LM27-P301A
Testowany monitor wyposażono w matrycę IPS o przekątnej 27” i proporcjach 16:9. Jej natywna rozdzielczość wynosi 2560 x 1440 px, przy odświeżaniu 75Hz. Czas reakcji ma nie przekraczać 5 ms. Do tego producent deklaruje jasność 350 nitów za sprawą podświetlenia E-LED. Monitor nie posiada funkcji HDR. Gdyby było inaczej oczywiście w tym przedziale cenowym byłoby to wyłącznie marketingowym naciąganiem rzeczywistości.
Matrycę IPS cechują kąty widzenia 178° w pionie i w poziomie. Ekran oferuje pokrycie barw wynoszące 100% palety sRGB, 102% NTSC, 98% DCI-P3 oraz 92% Adobe RGB. Są to wartości bardzo przyzwoite jak na budżetowy monitor. Kolory są żywe, ale nieprzesycone. Z poziomu pokładowego menu użytkownik ma sposobność wykonania własnej kalibracji lub skorzystania z gotowych profili producenta. Poszczególne sekcje i przypisane im opcje w OSD poukładano sensownie. Co więcej, możemy sposobność włączenia języka polskiego.
Backlight bleed występuje, ale nie jest on specjalnie dokuczliwy. Ekran można też pochwalić za równomierność podświetlania. Oczywiście daleko mu do konstrukcji z dużo wyższej półki cenowej, ale ponownie w przedziale budżetowym robi dobrą robotę. Nie jest też to najjaśniejszy monitor na rynku. Podejrzewamy, że raczej nie uzyskamy 350 nitów. Niemniej w mocno oświetlonych pomieszaniach sprzęt radzi sobie dzielnie i spokojnie można pracować. Wydaje się nam, że do codziennego użytku wystarczy nawet 50% jasności, bo z taką wartością domyślnie pracuje ekran.
Dahua LM27-P301A nie jest ultra szybkim monitorem. Co prawda wspiera Adaptive-Sync, ale odświeżanie rzędu 75Hz pozostawia pewien niedosyt. W przedziale cenowym do tysiąca złotych nie jest problemem znaleźć matryce 100Hz. W codziennym użytkowaniu nawet te kilka Hz więcej potrafi zrobić dość znaczącą różnicę. Podczas zabawy smużenie oraz inne zjawiska działające na niekorzyść gracza nie są nadmiernie dokuczliwe. Podczas szybkich ruchów detale nie tracą na wyrazistości, co ma znaczenie w przykładowo dynamicznych strzelankach. Nie doszukaliśmy się nigdzie opcji dopalania pikseli spotykanej w gamingowych monitorach. Mamy natomiast gotowe profile podzielone ze względu na gatunki gier. Różnią się one jasnością, kontrastem oraz innymi parametrami.
Na koniec słów kilka o aspekcie ekonomicznym tego sprzętu. Prosto z kartonu monitor pobiera z gniazdka 26,7W. Przy maksymalnej jasności matrycy wartość ta rośnie do 39W. W spoczynku ekran cechuje pobór na poziomie 1W.
Podsumowanie
W monitorze Dahua E230C można było doszukać się elementów, tudzież całych form, spotykanych w produktach oferowanych choćby przez Cooler Master. Różnicą była ogólna jakość, która w tym przypadku nie stała po stronie Dahua. Ekran P301A na szczęście obiera inny trend. W porównaniu do E230C można odnieść wrażenie, że nie wyszedł spot tej samej deski kreślarskiej i nie opuścił tej samej fabryki, co E230C.
W cenie oscylującej do granicy tysiąca złotych dostajemy solidnie wykonany monitor objęty 3-letnią gwarancją. Przez pewien czas, wraz z wariantem 24-calowym, był on hitem sprzedażowym w sieci x-kom. Jego ogólne parametry są na tyle dobre, że idealnie sprawdza się w wielu scenariuszach: korzystanie z Internetu, praca z dokumentami, zdjęciami i grafiką (poziom amatorski), grach. Jest on całkiem dobrą opcją dla konsoli oraz PC w przypadku elektronicznej rozrywki. Jednak 75Hz raczej nie będzie przekonywać wziętych fanów Counter-Strike’a czy Fortnite, gdzie pościg za wysokimi wartościami FPS trwa od lat. Mimo tego damy radę postrzelać, zaś wszelkiej maści RPG, RTS czy wyścigi są idealne dla takiego sprzętu.
Podsumowując w naszej ocenie Dahua LM27-P301A to bardzo ciekawa opcja warta rozważenia, gdy będziecie szukać nowego monitora w przedziale do tysiąca złotych.
0 Komentarzy