Krótko o Hall of Games - Relacja

00
Bartosz "Królik" Królikowski

W zeszłym tygodniu wybrałem się do stolicy Dolnego Śląska - miasta Wrocław, na Hall of Games. Moim głównym celem było przekonać się, jak organizatorzy pierwszej tego typu imprezy (jeśli mówimy o imprezach cyklicznych) w tych okolicach, poradzili sobie z zadaniem zorganizowania eventu, który miał przyciągnąć graczy z całej Polski,  urozmaicając tym samym kalendarz przeciętnego gracza, o kolejną imprezę poza poznańskim PGA. Czy zamysł stworzenia czegoś co może konkurować chociażby z PGA się udał? O tym pod koniec tekstu.  Zacznę od paru słów o wystawcach, którzy uraczyli Hall of Games swoją obecnością.

 

 

Pierwsze co rzuciło się w oczy zaraz po wejściu do hali wystawienniczej to niezwykle zorganizowane, a także największe stoisko, które zajmowała firma Techland (firma z Wrocławia swoją drogą). Jeden z najbardziej znanych, polskich producentów gier, zaprezentował nam swoje dwa nadchodzące wielkimi krokami hity - Dying Light oraz Hellraid. Oprócz możliwości pogrania w demo obu tytułów, dostaliśmy także szansę wzięcia udziału w wielu konkursach z nagrodami oraz zrobienia sobie okolicznościowego zdjęcia w budce znajdującej się na stoisku. Nie jest to pierwsza impreza, na której wrocławski producent oferuje nam możliwość przetestowania swoich produktów na własnej skórze, ale zdecydowanie tym razem Techland postarał się bardziej.

 

 

Dosyć ciekawie prezentowało się także stoisko ekipy z polskiego oddziału formy Unit9, która zajmuje się pracą nad rozszerzoną wirtualną rzeczywistością na szeroką skalę. Unit9 poza elementami dla graczy, a może przede wszystkim, zajmuje się wykorzystaniem takich gadżetów jak Oculus Rift, Microsoft Kinect oraz specjalnej maty odczytującej ruchy nóg znajdującego się na niej człowieka, do produkcji wszelkiej maści reklam oraz przedsięwzięć technologicznych. Oczywiście każdy na stoisku Unit9 mógł spróbować na sobie jak działa rozszerzona wirtualna rzeczywistość, czego nie omieszkałem zrobić. Przyznaję - jestem pod wielkim wrażeniem. W moim mniemaniu może to być przyszłość gier wideo (nie na pełną skalę, ale jako urozmaicenie codziennego siedzenia na kanapie z padem, jest rzeczą idealną).

 

 

Niestety z przykrością muszę stwierdzić, że więcej stosik, na których wytrawny gracz może się czuć jak u siebie zabrakło. Powiem szczerze, że poza wymienionymi dwiema firmami, żadna inna nie sprawiła, że zainteresowałbym się jej działalnością szerzej. Mogliśmy popatrzeć jak wyglądają drukarki 3D, kupić sobie koszulkę lub kubek na stoiskach, na których przeważały gadżety dla fanów mangi, sprzedawane zresztą przez smutnych przedstawicieli tego typu kultów, albo też poukładać sobie klocki lego, wcześniej zakupując używaną grę na sklepowym stoisku nieopodal. Większość stoisk przypominała  niestety bardziej bazar niż poważne targi, złożone z obdartych stołów jak na wieczorze naukowców w amerykańskim gimnazjum.

 

 

 

By załagodzić trochę jad, który zaczął powoli wypływać, wrócę do rzeczy pozytywnych. Zdecydowanie najlepiej wypadły trzy aspekty całej imprezy Hall of Games. Po pierwsze,  prezentacje na scenie głównej, która była wręcz bajecznie zorganizowana włączając w to 3 ogromne ekrany znajdujące się bezpośrednio nad nią. Drugą rzeczą była zorganizowana w oddzielnym budynku strefa gier planszowych, na której mogliśmy pograć, podyskutować a także zakupić w niezwykle ciekawych cenach planszówki, których bardzo często próżno szukać w nawet specjalistycznych sklepach zajmujących się tym tematem. Ostatnim z pozytywnych elementów była strefa E-Sportowa, organizowana przez ekipę z Gaming Grounds (Przy okazji pozdrawiam kolegę Mateusza Delikata), organizacja turniejów w Dote, LOLa, czy też Hearthstone była „prześwietna”. Gdy zasiadłem na widowni przed mała sceną z 10 komputerami i wielkim telebimem zapominałem gdzie jestem i czułem się znów jak podczas tegorocznego IEM w Katowicach. Te trzy sprawy oceniam zdecydowanie na plus i myślę, że organizatorzy mogą być także niezwykle z nich dumni.

 

 

Na zakończenie odpowiem na pytanie, które postawiłem na początku. Czy zamysł stworzenia kolejnej tego typu imprezy na najwyższym poziomie w Polsce się udał? Nie, zdecydowanie nie. Ciężko mi nazwać tę imprezę, imprezą dla graczy, ale wierze, że twórcy wyciągną wnioski i za rok gdy znów z chęcią wpadnę do Wrocławia będę miał mniej powodów do narzekania. Pamiętajmy, że to dopiero pierwsza edycja Hall of Games i organizatorzy mają jeszcze czas by zorganizować coś wielkiego, czego im z całego serca życzę i trzymam kciuki!

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

O autorze
Bartosz "Królik" KrólikowskiBartosz "Królik" Królikowski
147 14
Gracz od dziecka. Gra na wszystkim o ile to nie Xbox. Traci pół życia na granie, a drugie pół na pokazywanie gier innym. Wydaje całe swoje pieniądze na pierdoły, a PS4 jest jego pierwszą samodzielnie zakupioną konsolą. Największa gwiazda w zespole.

0 Komentarzy

Dołącz do zespołu Gamedot

Jesteś graczem? Interesujesz się branżą gamingową? Chciałbyś pisać o tym co Cię interesuje?

Dołącz do redakcji gamedot.pl i dowiedz się co możesz zyskać. Prześlij nam próbny tekst i kilka słów o sobie na adres [email protected]