Uncharted: The Nathan Drake Collection - Recenzje

01
sandmann21

Moje pierwsze spotkanie z Nathanem Drake’em,  protagonistą serii Uncharted, odbyło się zupełnie przez przypadek. Z nadmiarem gotówki w kieszeni i brakiem czasu na wybór nowej gry, udałem się do sklepu i poprosiłem bogu ducha winnego pracownika o jakąs fajną grę akcji. Koleś bez zastanowienia podał mi pudełko z napisem Unchharted 2: Among Thieves. Posiadając absolutnie zerową wiedzę na temat tej produkcji (gdyż zaczynałem dopiero moja przygodę z konsolami) bez większych  oczekiwan, włączyłem ową grę. Od tamtego czasu Nathan Drake i ja jesteśmy najlepszymi kumplami.

 

Sic parvis magna (Wielkośc ze skromnych początków)

Nathan Drake to trochę taki Indiana Jones nowego pokolenia. Zabawny, niezwykle sprawny fizycznie, bardzo inteligentny oraz posiadający niesamowity dar do przyciągania kłopotów. Ta świetnie napisana postać, to jedna z moich ulubionych cyfrowych person, której w zasadzie nie można nie lubić.

 

 

Uncharted jest serią przygodową widzianą z perspektywy trzeciej osoby, z dużą ilością strzelania i chowania się za osłonami. Każda plansza tej trylogii posiada także elementy zręcznościowe, polegające głównie na wspinaczce z punktu A do B i przełaczaniu przełączników (sic!). W chwilach wolnych od masakrowania wrogów i skakania po gzymsach, naszemu bohaterowi przychodzi rozwiązywać także łamigłówki. Generalnie etapy te są na tyle proste, że nie męczą, ale także na tyle trudne, że dają satysfakcję z ich ukończenia.

 

 

Fabuła trylogii Uncharted garściami czerpie z z hollywoodzkich filmów, zwłaszcza z serii o wspomnianym już archeologu Indianie Jonesie, i idzie według prstego schematu. Podobnie jak postać grana przez Harriona Forda, Nathan Drake także szuka skarbów, z tą jednak różnicą, że zamiast oddawać je potem do muzeum, sprzedaje je temu kto najwięcej zapłaci. Do tych samych precjozów zazwyczaj pędzi także nasz główny rywal, który za wszelką cenę stara się nas powstrzymać, a owe kosztowności wykorzystać do złych celów. Ten szablon fabularny jest jednak na tyle ciekawie wzbogacony o piękne lokalizacje, interesujące postacie i masę wybuchów, że nie sposób się przy jakiejkolwiek części Uncharted nudzić.

Od strony wizualnej, każdy epizod trylogii, to zlepek oszałamiających i przeczących prawom fizyki scen akcji, z których nasz heros wychodzi zawsze bez szwanku. Wszystko dodatkowo okraszone jest dynamicznymi,  filmowymi ujęciami kamery co jeszcze pogłębia wrażenie, iż grając w Uncharted, jesteśmy tak naprawdę czescią filmu akcji.

 

 

 

Witajcie kłopoty

Poczatkowo nie lubiłem remasterów, gdyż wydawało mi się, iż deweloperzy chcą zwyczajnie zarobić jeszcze raz na tym samym, wciskając nam lekko odświeżone gry. Dziś widzę to inaczej. Playstation 4 jest już na rynku prawie 2 lata i dla wielu graczy jest to pierwsza w życiu konsola - tacy ludzie mają prawo nie znać hiciorów poprzedniej generacji. Ja sam dopiero na PS3 ograłem ICO i Shadow of The Collosus - gdyby nie edycja HD na czarnulkę, zapewne nigdy nie zagrałbym w te arcydzieła. Uncharted: Kolekcja Nathana Drake’a stanowi więc świetną opcję dla tych, którzy „czwórkę” już mają i nie zamierzają kupować starej konsoli dla trzech gier.

 

 

 

Pierwsza odsłona serii, Fortuna Drake’a, ma już osiem lat na karku. To sporo w świecie nieustannie rozwijającej się branży komputerowej - wystarczy wspomnieć, że tyle samo wiosen ma choćby pierwszy Bioshock czy Call of Duty 4. Na szczeście ludzie z Bluepoint, studia odpowiedzialnego za remaster serii, potrafili przywrócićtego staruszka do stanu używalności. Mało tego. Fortuna Drake’a wciąż umie zachwycić swoją oprawą, choć nikt nie nabierze się oczywiście, że to natywna gra na PS4. Gdy przymkniemy oko na klaustrofobiczność i klockowatość terenu po którym przyszło nam sie poruszać oraz nie zawsze płynne animacje, to czeka nas 10 godzin świetnej zabawy. Oprócz oprawy, mały lifting przeszła także mechanika gry. Wyrzucono między innymi pomysł z rzucaniem granatami przy pomocy wychyleń pada, a system celowania jest płynniejszy i jest teraz taki sam we wszystkich trzech osdłonach tego remastera.

 

 

Druga część sagi o podtytule Pośród Złodziei tak naprawdę wydawała mi się śliczna jeszcze pół roku temu, gdy dla przypomnienia ogrywałem ją sobie na mojej PS3, ale ludzie z Bluepoint pokazali, że ta gra może być jeszcze ładniejsza. Może nie zwracam na grafikę jakieś szczególnej uwagi i może jestem już gorzej widzący, ale jestem pewien, że Uncharted Pośród Złodziei po liftingu, mogłaby z powodzeniem zawstydzić niejedną grę z tego roku. Część trzecia, Oszustwo Drake’a jest równie ładna co poprzedniczka ale to oczywiste gdyż to wszak najmłodsze dziecko w rodzinie Uncharted i nie trzeba było przy im dużo dłubać.

 

 

Wszystkie trzy gry, wykastrowane są z trybu multiplayer. Dodano do nich za to tryb fotograficzny, statystyki znajomych oraz tryb przechodzenia kampanii na czas. Z całej tej puli pomysłów jedynie pierwszy zasługuje w moich oczach na plusa. W prawie każdym momencie naszej gry, możemy ją zapauzwać i wyciągnąć nasz wirtualny aparat. Podobnie  jak choćby w Driveclubie, możemy poruszac się po trójwymiarowej scenie i dowolnie manipulować ustawieniami kamery. Potem wystaczy kliknąć przycisk SHARE i piękna tapeta gotowa (jeszcze jakby Playstation 4 pozwalało ustawiac tapety ). Ot taka ciekawostka, która mi bardzo się spodobała. Warto wspomnieć też, że Bluepoint dopiesciło menu łączące wszystkie gry aby cały remaster stanowił w oczach odbiorcy spójną całość i poniekąd ta sztuka im się udała.

 

 

Wielka szkoda, że twórcy nie pokusili się o dodanie do Kolekcji Nathana Drake’a jakiś innych materiałów bonusowych niż same artworki. Być może nadrobią to niedopatrzenie po premierze Uncharted 4, kiedy bankowo dostaniemy opcję zakupu pudełka ze zremasterowaną trylogią w komplecie ze Złotą otchłanią i Kresem Złodzieja.

 

A więc…

Uncharted: Kolekcja Nathana Drake'a to solidny remaster, do jakości którego nie idzie się praktycznie przyczepić. W jednym pudełku dostajemy trzy, wypełnione po brzegi hollywoodzką akcją gry, które bardzo starannie odnowiono na potrzeby obecnej generacji.

Nawet jeżeli zaliczyliście już wszystkie części Uncharted na PS3, to mimo wszystko uważam, że warto zapoznać się także z remasterem od BluePoint.  A każdemu graczowi, który swoją przygodę z konsolami Sony zaczyna od tej oznaczonej numerkiem 4, obowiązkowo polecam sprawdzić tę, najlepszą w moim mniemaniu, serię gier przygodowych, bo naprawde warto.

Uncharted: The Nathan Drake Collection

Ocena
9.5
Wasza ocena
brak
Oceń grę
  • Plusy
  • Proste lecz wciągające historie
  • Pożądne odpicowanie graficznie
  • Ujednolicona mechanika
  • Nathan Drake
  • Masa trzymającej na krawędzi akcji i przygody
  • Minusy
  • Niewiele materiałów dodatkowych
O autorze
sandmann21sandmann21
67 7

Fan komiksów, kinematografii i gier, w które gra odkąd pamięta. Pykał praktycznie na każdej platformie od SNES, poprzez PSOne, na PC kończąc. Obecnie zamienił myszkę i klawiaturę na pada od PS3 i z dumą nazywa się konsolowcem.

0 Komentarzy

Dołącz do zespołu Gamedot

Jesteś graczem? Interesujesz się branżą gamingową? Chciałbyś pisać o tym co Cię interesuje?

Dołącz do redakcji gamedot.pl i dowiedz się co możesz zyskać. Prześlij nam próbny tekst i kilka słów o sobie na adres [email protected]