Tomodachi Life - Recenzje

30
Cascad
Tomodachi Life to gra, której nie wystawimy oceny. Tak naprawdę, trudno nawet jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie „czy to jest gra?”. Nintendo jednak coś podkusiło i podjęło zaskakującą decyzję, by przenieść swój bardzo nietypowy tytuł na rynek amerykański i europejski. Ktoś w Kioto naprawdę lubi ryzykować – i powinniśmy być mu za to wdzięczni.
 
 

Witaj w mieście, które nie śpi

 
Tomodachi Life to edytor świata, edytor dzięki któremu na małą wysepkę - zrobioną z urokiem znanym z produkcji Nintendo – wrzucamy kolejne postaci. Przy ich tworzeniu wybieramy płeć, wiek, imię, ulubiony kolor i… osobowość. Od tego jakie preferencje „ustawimy” konkretnym osobom będą zależeć relacje zachodzące między nimi, a innymi mieszkańcami wyspy (logiczne). Opisując sprawę najkrócej jak się da: gra, którą dostajemy to obserwowanie tego co robią wymyślone przez nas postaci-tamagochi i reagowanie na ich prośby.
 
Na wyspie dzieje się jednak masa rzeczy! Mieszkańcy mają zachcianki, które powinniśmy spełniać, by czuli się dobrze. Jednym śni się koszmar inni są głodni, chcą zmienić garderobę, potrzebują porady sercowej, kłócą się między sobą, przyjaźnią, zakochują, bawią, plotkują czy chodzą na koncert. Takich czynności jest oczywiście o wiele więcej, a każda z nich ma dziesiątki wersji, które i tak zależą od tego w jakie cechy ubraliśmy naszych wyspiarzy. Obserwując kolejne sytuacje wciąż byłem zaskakiwany przez to ile możliwości, scenariuszy i możliwych interakcji zawarto w tak pozornie prostym pomyśle.
 

Wielki podglądacz

 
Zabawa w Tomodachi Life polega na patrzeniu w konsolkę, czekaniu aż ktoś będzie nas potrzebował, udzieleniu mu pomocy i powtarzaniu tego do znudzenia. Gdy odechce się nam pomagać mieszkańcom, odstawiamy konsolkę i po kilku godzinach znów zaglądamy do niej na kilka minut. Przypomina to gry przeglądarkowe wymagające ciągłego „zbierania plonów” ; to jednak powierzchowna obserwacja - przede wszystkim dlatego, że w Tomodachi Life nic nie musimy. Gra jest niesamowicie relaksująca, nie karze nas, nie popędza, pozwala cieszyć się każdą małą interakcją. Kiedy brakuje nam wrażeń dodajemy po prostu nowego mieszkańca, czekamy na to co wywinie i z kim będzie się spotykać. To wystarczy, by wciąż zaskakiwać gracza zupełnie nową zawartością.
 
 
Stworzone Mii (bo tak właściwie nazywają się pokraczne, człekopodobne postaci Nintendo) nas potrzebują, a my potrzebujemy ich. Co jakiś czas usłyszmy jakiś komentarz w swoim kierunku, uwagę w stylu „ważne mieć pracę, którą się lubi” , filozoficzne pytanie(po dłuższym niezaglądaniu do konsoli moje Mii spytało się czy nie byłem może na wakacjach) lub podziękowanie za to jacy jesteśmy. Największym smaczkiem jest jednak to, że każdego korci, by umieścić na wyspie wirtualne odpowiedniki gwiazd, swoich znajomych i postaci z fikcyjnych światów. Przykładowo - w moim Tomodachi Life Michael Jackson mieszkał tuż obok Tylera Durdena , a najpopularniejszym mieszkańcem stał się czarujący Charlie Bronson, popołudniami spotykający się z Bożenką z Klanu… W tej grze można umieścić stworzoną przez siebie wersję każdego: Shaquila Oneila, Andrzeja Gołoty, sąsiada, kolegi z ławki, Mario Balotelliego, Donniego Darko, Ibisza, królowej Anglii, Lary Croft, Britney Spears. Kogo tylko chcemy. Łącząc to z ogromną dawką abstrakcyjnego humoru, przywołującego na myśl skecze Monty’ego Pythona pokazujące totalnie dziwne rzeczy z absolutną powagą, otrzymujemy grę będącą samopiszącym się kabaretem małych żyć. Żyć cyfrowych i wykręconych, stworzonych przez nas, o które dbamy choć nie mamy na nie pełnego wpływu. 
 
 

Czy to geniusz?

 
Tomodachi Life przekracza granice tradycyjnych tytułów i budzi niesamowite złudzenie, którego nie dają inne nawet największe produkcje. Chodzi o to, że odkładając konsolę mamy wrażenie, że w niej dalej coś się dzieje, świat Tomodachi nie zatrzymuje się gdy nie mamy na niego czasu – Mii kontynuują swe zajęcia, walczą z rutyną i poznają się. Codziennie wywijają coś innego, reagują na to o której godzinie włączymy 3DS-a, doskonale funkcjonują bez nas i nie wymagają wydawania poleceń… one tylko czasem nas o coś proszą lub chcą podzielić się jakąś myślą. Osiągnięto tu większa bliskość boskiego symulatora niż w jakimkolwiek Populusie, Black & White czy innym God of War.
 
Owszem, gameplayu jest niewiele i całość najlepiej sprawdza się w kilkuminutowych dawkach, ale posiada też  element uzależniającego zbieractwa (cały czas otrzymujemy nagrody i musimy kontrolować budżet) nadający odpowiedni kształt i sens zabawie. Wiem, że trudno przemóc się do czegoś takiego, ale warto dać Tomodachi Life szansę traktując je jak eksperyment wykonywany na graczu, testujący to jak potrafi zachować się w sytuacji, w której stworzone przez niego postaci odwracają się od niego i zaczynają zajmować własnymi sprawami, szukając najlepszego dla siebie miejsca na wyspie. 
 
 
Nie ma tu trików, nie ma sposobów na lepsze czy gorsze granie, szybsze pozyskiwanie surowców, taktyk i umiejętności do zdobycia, a każdy stworzy zupełnie inną wirtualną społeczność. Absolutnie rozumiem, że idea obserwowania małych ludków, które „właściwie nic nie robią” może nie trafić do większości graczy – osoby znudzone strzelaninami, pościgami i deadthmatchami powinny znaleźć tu jednak coś dla siebie. Każdy kto lubi być zaskakiwany charakterystyczną dla japońskich tytułów kondensacją słodko-gorzkich obserwacji na temat życia nie raz chwyci się za głowę będąc świadkiem coraz szczerszych wyznań Mii’sów. I właśnie za ten aspekt doceniam Tomodachi Life, przy żadnej innej grze nie uśmiechałem się bowiem tak często.
 
 

Tomodachi Life

Ocena
brak
Wasza ocena
brak
Oceń grę
O autorze
CascadCascad
3215 22

Prawdziwy entuzjasta gier, który uwielbia z nich szydzić, żartować i nakręcać się na kolejne premiery. Piszę dla was newsy, raporty, recenzje… lubię oryginalne pomysły, dziwactwa i cały czas jestem na czasie. 

3 Komentarze

Bosmanfrx 9 lat temu

Hhh

0 Odpowiedz
deveopler 9 lat temu

Dd

0 Odpowiedz
JohnSnake 9 lat temu

@deveopler:

Dd

Bb

2 Odpowiedz

Dołącz do zespołu Gamedot

Jesteś graczem? Interesujesz się branżą gamingową? Chciałbyś pisać o tym co Cię interesuje?

Dołącz do redakcji gamedot.pl i dowiedz się co możesz zyskać. Prześlij nam próbny tekst i kilka słów o sobie na adres [email protected]