Sprawdzam obudowę Zalman P50 DS. - Recenzje

00
TommyLee

 

Chcesz wyeksponować wnętrze swojego komputera z przytupem? Dobrze nadaje się do tego odpowiednia obudowa w stylu "akwarium". Tylko czy damy radę znaleźć model, za który nie trzeba płacić krocie? W teorii Zalman ma coś do powiedzenia w tej kwestii.
 


Wygląda na to, że trend obudów w stylu akwarium na rynku sprzętu komputerowego ma się wciąż dobrze. Konstrukcje posiadające przedni i boczny panel wykonany z hartowanego szkła, bez elementów montażowych pomiędzy nimi, są w portfolio niemal każdego producenta. Ostatnio przyglądałem się takiemu rozwiązaniu sprawdzając obudowę Corsair 3500X. Amerykański producent oferuje ją w trzech wariantach w zakresie 400 do 800 zł, różniąc się tylko zastosowanymi wentylatorami. Teraz do moich rąk trafiła propozycja Koreańczyków. Obudowa P50 DS ułatwia znacząco życie, bo do wyboru mamy opcję białą lub czarną, gdzie obie doposażono w podświetlane wentylatory.


 

Ogólnie o obudowie P50 DS

To nie pierwsza przygoda Zalmana ze stylistyką „akwarium”. Dawno temu miałem okazję testować kompaktową budę P30, która przypadła mi do gustu za sprawą prostoty, solidnej konstrukcji i przystępnej ceny. Od tamtej pory Koreańczycy do swojego portfolio dodali podobny model o oznaczeniu P10. Póki, co nie miałem z nim styczności, ale wydaje się, że różnice między tymi obudowami są raczej subtelne.

 

 

Oba wspomniane modele to budy klasy mini-tower, skrojone pod płyty główne mATX lub ITX. Jeśli potrzebujemy czegoś o pokaźniejszym gabarycie z pomocą przychodzi Zalman P50 DS. Mówimy o obudowie klasy mid tower o wymiarach 512 x 240 x 480 mm i deklarowanej masie 10 kilogramów. Kompatybilność płyt głównych to ATX, Micro ATX oraz Mini ITX.

 

Całość wykonano ze stali, tworzyw sztucznych i hartowanego szkła. Wszystkie elementy pasują należycie a ton bieli plastiku i stali nie odstaje od siebie. Przy pierwszym kontakcie P50 wydaje się po prostu większą P30. Dobry przykład, aby nie oceniać książki po okładce, bo różnic konstrukcyjnych mamy tu całkiem sporo. Zacznijmy od tego, że całość przygotowano pod standard ASUS BTF i MSI Project Zero, gdzie płyta główna wtyczki ma na rewersie.

 


Kolejna różnica: przedni panel znalazł się z przodu. Użytkownik otrzymuje jedno USB 3.2 Gen 2 typu C, dwa USB 3.2 Gen 1 typu A, złącze audio, przyciski Power oraz Reset domyślnie służący do kontroli podświetlenia. Natomiast na bocznej krawędzi (tam, gdzie P30 miała porty) producent umieścił prosty wyświetlacz LCD pokazujący trzy wartości: temperaturę CPU, GPU oraz czas. Chcąc z niego skorzystać należy podpiąć go do USB na płycie głównej a następnie w Windows zainstalować odpowiedni sterownik pobierany ze strony produktu.
 


Zasadniczo każdy panel w obudowie można zdemontować. Damy radę też odkręcić obramowanie zaślepek portów rozszerzeń, celem zmiany ich orientacji. Tym sposobem zainstalujemy wertykalnie kartę graficzną. W pakiecie mamy nawet odpowiednie wsporniki do przykręcenia (zabezpieczenia) risera PCIe. Wszystkie akcesoria obudowy, łącznie z bonusową podstawką dla karty graficznej, umieszczono w przezroczystym opakowaniu z przegrodami.
 

 

Kompatybilność i montaż podzespołów

Wracając do kompatybilności w środku zamontujemy chłodzenie procesora o wysokości do 178 mm lub dwie chłodnice 360 mm (góra / front). Damy też radę zamontować chłodnicę 140 mm na tyle. Jednocześnie producent przewidział miejsce dla dziesięciu wentylatorów 120 mm lub pięciu 140 mm w towarzystwie trzech sto-dwudziestek.
 

 

Obudowa P50 opuszcza fabrykę z już zamontowanymi czterema wentylatorami ZM-AF120R (120 mm) z podświetlaniem ARGB. Podłączono je do prostego kontrolera RGB, wykorzystującego zwykłą wtyczkę 3-pin 5V. Wszystkie wentylatory są w konfiguracji wypychania powietrza, co ogółem dziwi. Niestety nie mają reprezentatywnego rewersu, dlatego producent postawił na obecny układ wyłącznie ze względów estetycznych. W przypadku budżetowego lub średnio-półkowego PC nie powinno mieć to znaczenia. Idąc wyżej taki układ wymaga już jednak przekonfigurowania.
 


Do środka zmieścimy karty graficzne o długości do 435 mm, czyli nie ma ograniczeń w wyborze topowych modeli. Dla nośników danych przewidziano trzy miejsca na klasyczny HDD 3,5" albo pięć SSD/HDD 2,5". Jeden dysk montujemy w piwnicy przed zasilaczem z opcją przesunięcia nośnika bardziej na front. Resztę dysków instalujemy na wewnętrznych drzwiczkach. Mamy około 2,5 cm wolnej przestrzeni, dlatego montaż grubych HDD (rozwiązań dla NAS-ów lub serwerów) raczej odpada.
 

 

Na koniec długość zasilacza nie powinna przekraczać 225 mm. Ciekawostką jest, że PSU montujemy do ramki, którą następnie przykręcamy do obudowy. Osobiście dawno nie widziałem takiego patentu – ostatni raz milion lat temu w bodajże NZXT H440. W kwestii zarządzania przewodami mamy masę miejsca i punktów do zaczepienia opasek zaciskowych. Nie jestem tylko fanem gumowych zaślepek przelotów do wnętrza obudowy. Są one na tyle miękkie i luźno leżące, że podczas przeciskania przewodów momentalnie spadają.


 

Podsumowanie

Pierwsze zapowiedzi P50 DS miały miejsce jeszcze w kwietniu lub maju tego roku. Cena wynosi 400 zł, co biorąc pod uwagę jakość wykonania, wygląd i ogólne rozwiązania konstrukcyjne daje wrażenie dobrej propozycji. Jeśli ktoś szuka „akwarium” z RGB to przedstawiony sprzęt wydaje się lepszą opcją niż choćby Corsair 3500X. Nie wiem kiedy obudowa trafi do popularnych sklepów. Wybierając P50 trzeba pamiętać, że ze względu na umiejscowienie portów i włącznika to obudowa z przeznaczeniem na biurko lub szafkę. No, ale w sumie w końcu taka idea stoi za skrzynką mającą służyć do pełnego eksponowania podzespołów.

 

 

O autorze
TommyLeeTommyLee
1719 0

0 Komentarzy

Dołącz do zespołu Gamedot

Jesteś graczem? Interesujesz się branżą gamingową? Chciałbyś pisać o tym co Cię interesuje?

Dołącz do redakcji gamedot.pl i dowiedz się co możesz zyskać. Prześlij nam próbny tekst i kilka słów o sobie na adres [email protected]