Royal Quest - Recenzje

10
JohnSnake

Zanim jeszcze sprawdziłem konkretne informacje na temat Royal Quest, sama nazwa wydała mi się znajoma. Pierwsze screeny wzbudziły u mnie wrażenie deja vu: dawno temu musiałem grać w coś, co wyglądało bardzo podobnie. Nie myliłem się – tytuł nie jest nowy, Rosjanie już od ponad roku tłuką się w nim po czerepach, twórcy tego MMO kilka lat temu 'popełnili' całkiem dobre King's Bounty, a ja jestem pewien, że obie gry hulają na tym samym silniku. Dzięki uprzejmości firmy 1C/Cenega, darmowy Royal Quest wystartował z zamkniętymi testami polskiej wersji beta, a ja mogłem sprawdzić 'z czym to się je'.

 

Przygodę czas zacząć!

 

Pobranie klienta nie trwało długo – nieco ponad 2 GB danych to jest nic, jak na dzisiejsze standardy w grach MMORPG. Później czekała na mnie szybka rejestracja, wejście do samej gry i stworzenie postaci. Wybrać można jedną z czterech podstawowych klas, czyli strzelca, maga, złodzieja lub szermierza. Kwestia modyfikacji wyglądu wypada dość skromnie: kilka 'modeli' fryzur i twarzy szału w dzisiejszych czasach nie robi. Od razu jesteśmy wrzucani do tutoriala, który wydał mi się zbędny, ponieważ tak na dobrą sprawę uczy nas tylko, do czego służą oba przyciski myszy. Zamiast tego przydałby się jakiś wstęp do uniwersum, gdyż dopiero zajrzenie na stronę gry uświadomiło mi, że świat Aury jest zagrożony przez 'czarnych alchemików', chcących zdobyć unikatowy minerał Elanium, a my zostaliśmy wezwani przez dobrego króla, żeby pozbyć się najeźdźców i ochronić cenne zasoby. Jeżeli zaś o sam świat gry chodzi, to jest on tyglem różnych koncepcji i nie każdemu może się podobać, że w jednym momencie odwiedzamy średniowieczne wioski z łukiem w ręku, a kilka godzin później strzelamy z pistoletów laserowych, mając chodzące działko za kompana. Mi to wszystko nie przeszkadzało, więc kiedy już sobie uzmysłowiłem, że fabuła odgrywa tutaj co najwyżej drugorzędną rolę, mogłem się skupić na innych elementach tej gry.

 

 

Royal Quest to tytuł, który 'bierze' po trochu z gier hack'n'slash jak i tradycyjnych MMO, przy czym bliżej mu do tego pierwszego. Muszę od razu przyznać, że ten specyficzny mechanizm rozgrywki trochę mnie irytował – brakowało zwykłego zaznaczania wrogów za pomocą tabulatora, każdorazowe kliknięcie na przeciwnika wiązało się od razu z automatycznym atakiem, co bardzo utrudniało inicjowanie walk za pomocą skilli, a także potrafiło mi zwalić na głowę o kilku przeciwników za dużo. Zrzućmy jednak to wszystko na moją nieudolność, ponieważ potyczki w RQ są całkiem przyjemne i – zwłaszcza na mapach z otwartym PvP – uwydatniają różnice między dobrym, a kiepskim graczem.

 

Choose your destiny!

 

Jak wspomniałem na początku, do wyboru mamy cztery klasy postaci – maga, złodzieja, szermierza i strzelca. Startowe lokacje dają nam czas na zapoznanie się z mocnymi i słabymi stronami danej klasy, ponieważ początkowo przeciwnicy nie stanowią większego zagrożenia, a my możemy eksperymentować z rozwojem statystyk i talentów, a także różnymi konfiguracjami umiejętności. Jednakże do tzw. mid-game'u, u wszystkich klas liczy się przede wszystkim 'czysta' siła obrażeń i wytrzymałość – moje 'eksperymenty' z buildami nastawionymi na prędkość ataku czy ciosy krytyczne powodowały tylko to, że częściej umierałem. Po osiągnięciu dwudziestego poziomu doświadczenia, jesteśmy zmuszeni wybrać jedną z dwóch specjalizacji dla naszej postaci. I tak np. strzelec może stać się łowcą lub snajperem, a złodziej rozbójnikiem bądź skrytobójcą. Warto jednak pamiętać, że nie wszystkie klasy radzą sobie równie dobrze na danym etapie gry – podklasy złodzieja mają początkowo więcej problemów niż magowie czy strzelcy, lecz na późniejszych etapach role te mogą się odwrócić.

 

 

Fabuła gry nie rzuca się w oczy, a zadania są raczej nudne – w którymś momencie miałem już po prostu dosyć latania od jednej postaci do drugiej, tylko po to, żeby dostać jakieś ochłapy doświadczenia. Zresztą, liczba questów z poziomu na poziom wydawała się maleć, co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że Royal Quest bazuje przede wszystkim na grindowaniu. Jeżeli nie przeszkadza Wam stanie na tzw. spocie przez pół dnia i tłuczenie tych samych mobków, to być może będzie to gra dla Was. Ma to też swoje dobre strony, ponieważ osiągnięcie wysokiego poziomu ma trwać podobno nawet więcej niż kilka miesięcy – jest to w pewnym sensie miła odmiana od gier MMO, w których każdy gracz po trzech tygodniach lata z najwyższym levelem. Oddzielną kwestią jest to, że gra w dużej mierze nastawiona jest na PvP, które możemy 'klasycznie' uskuteczniać na arenach czy polach bitew. Mnie jednak zaciekawiły specjalne mapy, na których otwarcie możemy atakować innych graczy, zabijając przy okazji potworki i zbierając Elanium (potrzebne do zakupu przepisów na przedmioty) – każda śmierć zabiera pewien procent zdobytego doświadczenia i waluty, więc często musimy się dwa razy zastanowić, czy zaatakowanie jakiegoś gracza przyniesie nam odpowiednie korzyści.

 

 

Grind i walki PvP nie są również przerywane przez crafting – w Royal Quest nie uraczyłem standardowych profesji znanych z innych gier, każdy mógł zbierać surowce i używając urządzeń w głównym mieście, przerabiać je na użyteczniejsze przedmioty. Ekwipunek gra zresztą pierwsze skrzypce w tym tytule – broń i pancerz można ulepszać, a także za pomocą specjalnych kart dodawać efekty powodujące obrażenia od konkretnego żywiołu. Później takie przedmioty możemy wystawić na stoisku handlowym – tutaj gra wraca do 'korzeni' MMO, kiedy to Dom Aukcyjny nie był czymś popularnym. Jego miejsce zastępuje targowisko, jednak korzystanie z niego nakłada na zakupione przedmioty marżę w wysokości 15% całej sumy.

 

 

Royal Quest posiada także największą zmorę MMO, czyli Item Shop. W wypadku tej gry mam na jego temat nieco mieszane odczucia. Przede wszystkim, najważniejszą rzeczą jest posiadanie konta premium – dodatkowe 50% zdobywanego doświadczenia i zwiększona szansa na łup z potworów to według mnie nie tyle udogodnienia, co po prostu przymus, bez którego rozgrywka strasznie się dłuży. Na czas trwania zamkniętych testów gracze dostali od wydawcy odpowiednią ilość waluty premium, czyli królewskich reali, by móc sprawdzić wszelkie przedmioty ze sklepu. Muszę przyznać, że większość z nich jest 'bezinwazyjna', a więc są to elementy kosmetyczne, a także zwierzątka czy wierzchowce. Te ostatnie potrzebują specjalnej karmy, żeby poruszać się z pełną prędkością – jest ona rzadkim łupem, więc najwięcej sensu ma kupowanie jej w Item Shopie. Również ekwipunek ma swoje ograniczenia. Wprawdzie został on bardzo rozsądnie podzielony na kategorie, lecz z czasem przybywa ważnych przedmiotów, a trzymanie ich wszystkich wymaga dokupienia kolejnych slotów w plecaku za królewskie reale. Aktualnie nie jest znana cena waluty premium, więc ciężko powiedzieć, ile będzie kosztować nieskrępowana zabawa w Royal Quest – dowiemy się tego być może w późniejszym czasie lub nawet pod koniec zamkniętych testów, których finisz nastąpi najpewniej pod koniec stycznia.

 

Aura malownicza...

 

Bardzo dobre wrażenie zrobiła na mnie oprawa wizualna. Styl graficzny niektórzy mogą uznać za nieco infantylny, jednak ma on swój charakter – design postaci i potworów jest przyjemny dla oka, to samo tyczy się też różnorodnych elementów uzbrojenia. Również interfejs jest schludny i przejrzysty, co wciąż nie jest standardem, zwłaszcza wśród darmowych gier MMORPG. Całość przypomina jednak poprzednią grę twórców, King's Bounty, tylko że z podbitą rozdzielczością tekstur. Innymi słowy, nie uświadczymy tutaj najnowszych efektów specjalnych, ale plusem takiego rozwiązania jest dobra optymalizacja i stabilne działanie gry, która nie zwalnia nawet wtedy, gdy na ekranie dzieje się bardzo dużo. Opis strony muzycznej muszę sobie jednak darować, ponieważ bardzo szybko skomponowałem własną ścieżkę dźwiękową – największym problemem jest niewielka ilość wbudowanych motywów, które są tak łagodne w brzmieniu, że dłuższy kontakt z nimi po prostu powoduje senność.

 

Polska wersja popularnej na wschodzie gry póki co wypada całkiem dobrze. Cenega utrzymuje na forum stały kontakt z użytkownikami i na bieżąco informuje o przeprowadzanych zmianach czy postępach. Sam nie zauważyłem żadnych błędów w przetłumaczonym na nasz język tekście, ale musicie pamiętać, że ciężko jest sprawdzić dosłownie wszystko i pewnie tu i ówdzie one występują. Niemniej firmie bardzo zależy na wypuszczeniu dopracowanego i pozbawionego bugów produktu, dlatego też Cenega ustosunkowuje się do większości zażaleń i zgłaszanych błędów, co bardzo dobrze rokuje na przyszłość. Takie podejście nie jest jednak dla mnie zaskoczeniem, gdyż Royal Quest będzie ich debiutem na polskiej scenie gier MMORPG, więc dbanie o klienta i jakość produktu musi być tutaj rzeczą priorytetową.

 

 

Podsumowując, mój czas spędzony z zamkniętą betą gry Royal Quest wspominam całkiem przyjemnie, chociaż wiem, że nie jest to tytuł dla każdego. Produkcja ta już teraz znalazła swoją niszę na rynku, i będzie łakomym kąskiem dla fanów takich gier jak Lineage II czy Ragnarok Online. Polska wersja zdaje się przyciągać dość zróżnicowane wiekowo towarzystwo, chociaż z moich obserwacji wynikało, że przeważają nastolatkowie – być może jest to związane z tym, że jest to prawdziwy pochłaniacz czasu, którego nieco starsze osoby po prostu nie mają w nadmiarze. Gra wydaje się być już w stanie bardzo grywalnym, co jest dość oczywiste, ponieważ produkcja ta nie jest czymś całkowicie nowym. Jeżeli zależy Wam na przetestowaniu tego tytułu, lecz nie chcecie utracić potencjalnego postępu, to powinniście się wstrzymać do rozpoczęcia otwartych testów beta. W przeciwnym wypadku polecam już teraz zapoznać się z tą grą i poczuć się trochę jak za 'starych, dobrych czasów' – produkcji nastawionych na grind i wymagających czasu już się tak często nie robi, ale Royal Quest jest wyjątkiem od tej reguły.

Royal Quest

Ocena
brak
Wasza ocena
brak
Oceń grę
O autorze
JohnSnakeJohnSnake
707 9
Pecetowiec wierny wujkowi Newellowi. Fan sieciówek, 'rogalików' i sandboxów. Serialowy maniak. Wieczny poszukiwacz dobrego kina science-fiction oraz fantasy. Oprócz tego lubi dobre żarcie i jeszcze lepsze piwo. Innymi słowy – typowy nerd.

1 Komentarz

Sokool 10 lat temu

śmieszna gierka :P

0 Odpowiedz

Dołącz do zespołu Gamedot

Jesteś graczem? Interesujesz się branżą gamingową? Chciałbyś pisać o tym co Cię interesuje?

Dołącz do redakcji gamedot.pl i dowiedz się co możesz zyskać. Prześlij nam próbny tekst i kilka słów o sobie na adres [email protected]