O problematycznych powrotach old-schoolowych strzelanek zdań kilka... - Publicystyka

00
JohnSnake
Pamiętacie czasy, w których chodziło się do kawiarenek internetowych żeby pograć w Quake 3 Arena lub Enemy Territory? Jeszcze na początku XXI wieku nieliczne domostwa w Polsce miały dostęp do Świętego Graala, jakim niewątpliwie był Internet – dlatego też wydawało się ostatnie pieniądze, żeby móc pokazać ludziom z całego świata (a przynajmniej z serwera...), że to właśnie my opanowaliśmy do perfekcji strzelanie z rakietnicy czy railguna. Jeżeli brakuje Wam takich gier i klimatu, to wiedzcie, że dla współczesnego rynku gier jesteście dinozaurami...
 
                                           
 
Dzisiejsze 'dzieciaki' nie będą mogły pochwalić się takimi wspomnieniami, ponieważ wraz z większością kawiarenek do lamusa odszedł również gatunek 'arenowych' gier FPS, w których liczyła się nieziemska precyzja, koordynacja i refleks. Aktualnie nie opłaca się tworzyć strzelanki, w której nie ma kilkuset osiągnięć do odblokowania, poziomów doświadczenia oraz niezliczonej ilości broni i skórek do nich. Dlatego właśnie prym wiodą gry, które 'klepią' gracza po plecach i nagradzają go za każdą wykonaną czynność. Istnieją jednak współczesne tytuły, które postanowiły pokazać, że staro szkolne FPS'y nadal mają prawo bytu – czy udało im się to?
 
Tribes: Ascend jest przykładem tego, jak niełatwe może być zaznajomienie nowych graczy ze starą marką. Początki serii sięgają końca lat dziewięćdziesiątych, natomiast pomiędzy wydaniem Ascend w kwietniu 2012 roku, a poprzednią częścią (Tribes: Vengeance), minęło niemal 8 lat. Mechanika gry nie zmieniła się zbytnio w porównaniu do jej poprzedniczek – dostajemy dużą mapę pełną pagórków i wzniesień, a wszyscy gracze zostają wyposażeni w plecaki odrzutowe oraz umiejętność ślizgania się po każdej nawierzchni – innymi słowy, wyobraźcie sobie skoczków narciarskich w ciężkich pancerzach i z granatnikami, a będziecie mieć pełen obraz tej gry. Poza grafiką opartą na Unreal Engine 3, ogromnym plusem Ascend jest to, że jest on darmowy. Wszystko to brzmi fantastycznie, ale tytuł ten nie osiągnął takiego sukcesu, jakiego oczekiwało od niego Hi-Rez Studios, czyli developer gry. Niestety, firmie nigdy nie udało się odnaleźć złotego środka, gra stała się łatwa dla weteranów, ale nadal pozostawała zbyt trudna dla nowicjuszy. Kolejne uaktualnienia wnosiły do gry również nowe błędy i problemy, a sam tytuł stracił zainteresowanie zarówno graczy jak i developerów. Niecały rok po premierze, Hi-Rez oświadczyło, że nie zamierza wydawać aktualizacji do Tribes: Ascend, tym samym niejako skazując ten tytuł na powolną śmierć.
 
                                                    
 

Nieco krótsza jest historia Nexuiz – gry, która miała być absolutnym powrotem do korzeni sieciowych FPS'ów w stylu Unreal Tournament czy Quake 3 Arena. Przez kilka lat był to jeszcze darmowy, niezależny projekt tworzony przez studio Alientrap, ale prawa do marki zostały wykupione w 2010 roku przez firmę Illfonic. Jeszcze w tym samym roku ogłoszono, że całość będzie działać w oparciu o silnik graficzny CryEngine 3 (Far Cry 3, Crysis 2 i 3) – oto przed oczyma graczy roztoczona została wizja ślicznej i dynamicznej gry, która przywodziła na myśl dawne czasy. Areny pełne power-up'ów i bonusów oraz rozgrywka przeznaczona dla maksymalnie szesnastu osób. Pech chciał, że wydawcą gry zostało THQ akurat wtedy, gdy firma ta przechodziła przez największe problemy finansowe. Ambitne plany wydania Nexuiz na komputery PC oraz konsolę Xbox 360 legły w gruzach wraz z bankructwem wydawcy. Wersja beta gry wywoływała mieszane uczucia wśród graczy z powodu częstych problemów z serwerami a z uwagi na brak reklamy nie cieszyła się wielką popularnością. Przyszłość Nexuiz stoi aktualnie pod wielką niewiadomą, a o prawa do tytułu wciąż walczy developer ze zbankrutowanym wydawcą oraz jego partnerami.

 

                                 

 

Problemy tego podgatunku gier FPS zaczęły się jednak już wcześniej, a mianowicie wraz z premierą Unreal Tournament 3. Tytuł ten miał nieszczęście wyjść dokładnie w tym samym miesiącu, w którym swoją premierę miało Call of Duty 4: Modern Warfare – gra, która wyznaczyła nowy kierunek dla rozgrywek sieciowych. Warto o tym pamiętać, ponieważ to wtedy okazało się, że w świecie gier nie było już miejsca dla staro szkolnych strzelanek. Ilość sprzedanych kopii mówiła sama za siebie – do połowy 2008 roku Unreal został zakupiony w liczbie nieco ponad miliona sztuk, zaś Modern Warfare dobijał już do dziesięciu milionów. Każdy chciał spróbować swoich sił na współczesnym polu bitwy, a rakietowe skoki i areny w kosmosie odeszły w zapomnienie. 
 
Podsumowując, na całą tą sytuację złożyły się liczne czynniki – niewielkie zainteresowanie ze strony samych graczy, problemy wydawców czy nieprzystępna dla nowicjuszy rozgrywka.  Pamiętajmy, że nie można obwiniać młodszego pokolenia graczy za brak sentymentu do gier typu Quake – wiele osób zaczęło swoją przygodę z elektroniczną rozgrywką już po latach świetności 'arenowych' FPS'ów. Gorszą wiadomością jest natomiast to, że na razie nic nie wskazuje na renesans staro szkolnych strzelanek. Być może jednak pojawi się jakiś tytuł, który zmieni tą sytuację. Wszystkim tym, którzy jednak chcą posmakować dawnych czasów, polecam zapoznać się z takimi tytułami jak darmowy Quake Live, bądź płatną ShootManią.
 
 
 
 

Autor: Tomasz 'JohnSnake' Lewandowski

 

Pecetowiec i fan sieciówek – głównie strzelanek i gier MMO. Wierny wujkowi Newellowi, wieloletni posiadacz konta Steam i ciągle rosnącej kolekcji gier na tej platformie. Jego ostatnią konsolą było pierwsze PlayStation, dlatego też z konsolami jest nieco na bakier. Nie jest to jednak kwestia ideologiczna, w bliżej niesprecyzowanej przyszłości planuje zakup PlayStation 4 – Sony always in his heart. Maniak seriali wszelakich. Dobrym filmem też nie pogardzi. Kulturoznawca z przypadku, póki co nowe kultury poznaje głównie w kolejnych pubach i na przystanku Woodstock. Za bardzo lubi pizzę i dobre piwo. Niektórzy mogliby uważać, że za młodu wpadł do kociołka z 'marihuanen' i dlatego nierzadko pierdzieli głupoty, ale jako redaktor stara się pokazać z trochę bardziej ogarniętej strony.

O autorze
JohnSnakeJohnSnake
707 9
Pecetowiec wierny wujkowi Newellowi. Fan sieciówek, 'rogalików' i sandboxów. Serialowy maniak. Wieczny poszukiwacz dobrego kina science-fiction oraz fantasy. Oprócz tego lubi dobre żarcie i jeszcze lepsze piwo. Innymi słowy – typowy nerd.

0 Komentarzy

Dołącz do zespołu Gamedot

Jesteś graczem? Interesujesz się branżą gamingową? Chciałbyś pisać o tym co Cię interesuje?

Dołącz do redakcji gamedot.pl i dowiedz się co możesz zyskać. Prześlij nam próbny tekst i kilka słów o sobie na adres [email protected]