O piractwie słów kilka - Publicystyka

60
ravn

Piractwo jest tematem do bólu oklepanym, istniejącym niemal równie długo, co cały przemysł rozrywkowy. Nielegalne kopie istnieją nie tylko w świecie gier, równie mocno (a czasem nawet bardziej) dotykają przemysłu muzycznego czy filmowego.  Jest to zjawisko z jednej strony ostro krytykowane, z drugiej uwielbiane, czasami nieświadome – jakkolwiek by nie mówić o piractwie, wnioski nigdy nie będą jednoznaczne. Postanowiłem spojrzeć na te kwestie z mojej perspektywy. Bez moralizowania, choć o moralności trochę będzie.

 

Ciężka definicja

 

Jak wspominałem, piractwo budzi bardzo mieszane uczucia i występuje dosłownie wszędzie, a każda strona w sporze ma swoje racje. Moim zdaniem, wbrew pozorom, nie można rozdzielić tego problemu na czerń i biel. To raczej cała skala szarości, którą czasami bardzo trudno zdefiniować. Zdecydowana większość osób przynajmniej raz korzystała z nielegalnego programu, ściągnęła ulubiony kawałek lub pobrała film – kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamień. Moim zdaniem nie o samym istnieniu piractwa powinniśmy dyskutować, ale o powodach, przez które wciąż występuje. Zupełnie inaczej przecież spojrzymy na człowieka ściągającego film, którego legalnie dorwać nie sposób, lub trzeba na to przeznaczyć spore pieniądze (np. sprowadzając go z USA), niż na osobę, której szkoda kilku złotych na film z kosza. Tak samo czym innym jest potraktowanie pirackiej kopii gry jako dema (tj. krótki test, po którym albo dany tytuł nabywamy, albo usuwamy). Niektórzy zadziałają uczciwie, inni natomiast przejdą całą produkcję, po czym stwierdzą, że jednak była słaba i nie warta pieniędzy. Jeszcze inaczej sprawa wygląda z muzyką – w tym wypadku bardzo często zdarza się, że konkretny zespół/płytę/utwór możemy poznać TYLKO za pomocą nielegalnych lub półlegalnych środków, szczególnie, jeśli kolekcjonujemy płyty w pudełkach. Bo owszem, znakomitą większość znajdziemy na serwisach typu itunes, jednak nie każdego usatysfakcjonuje tylko cyfrowa edycja, bez papierowej książeczki (będącej często sztuką samą w sobie, wisienką na torcie doskonałego album). Wiele doskonałych płyt nigdy nie spotkałem na pułkach rodzimych sklepów, inne pojawiały się w pojedynczych egzemplarzach. Można by stwierdzić, że z grami jest dokładnie taka sama sytuacja – w mojej opinii dużo zależy od preferencji, bowiem większość tytułów to tylko płyta + pudełko, bez żadnej zachęty (poza chęcią stworzenia kolekcji na półce), by wybrać fizyczny egzemplarz. W tym wypadku często wybieram opcję najtańszą, nierzadko pod postacią kodu na Steama czy Origina. Ale do edycji cyfrowych jeszcze dojdziemy, ten temat wymaga szerszego opisu. Gdzie tak naprawdę kończy się konieczność, a zaczyna ordynarne piractwo? Choć prawo bywa jasno określone, to jednak (jak to stanowczo zbyt często bywa) nie ma przełożenia na realia, momentami szkodząc twórcom, a innym razem użytkownikom.

Mówiąc jak najprościej, najlepiej zdefiniować piractwo poprzez pryzmat szeroko pojętej moralności -  moim zdaniem to właśnie podejście każdego człowieka najlepiej pokazuje, czy możemy określić go mianem pirata czy zwykłego użytkownika. Wtedy bez problemu zbijemy argumenty typu „gra/płyta jest za droga , więc ją ściągnę, mi się należy!”, które są niczym innym, jak okłamywaniem siebie, wybielaniem i uspokajaniem sumienia. Jeśli komuś faktycznie zależy, zawsze znajdzie satysfakcjonującą ofertę (nawet na nowość), lub poczeka do obniżek czy wyprzedaży. Nierzadko już miesiąc po premierze danej produkcji udawało mi się ją dorwać za sporo niższą cenę. Do tego dołóżmy wszelkiego rodzaju bundle, gdzie za śmieszne pieniądze możemy nabyć masę genialnych gier, kosze w marketach, promocje w dyskontach, wyprzedaże na Steam czy na Amazonie. Dodajmy do tego możliwość zdobycia darmowych gier, czasem w giveawayach, innymi razy dla wszystkich (ostatnio zgarnąłem tak klasycznego Dungeon Keepera!). Nie trzeba nawet samodzielnie wyszukiwać takich ofert, istnieją bowiem strony informująca nas o konkretnych promocjach na bieżąco! Nie tylko gracze pecetowi mają okazję tanio się obłowić, posiadacze PS3 (w szczególności) i Xboxa muszą tylko wykupić abonament, a darmowe gry płyną szerokim strumieniem. Spójrzmy na oferty PS+, gdzie co miesiąc zgarniemy jeszcze ciepłe produkcje, także na przenośną Vitę. W sumie jedynie posiadacze konsol Nintendo mogą faktycznie narzekać na ceny – bo chociaż promocje się zdarzają, to bardzo rzadko są równie spektakularne co u konkurencji, a tańsze zakupy często oznaczają nabywanie tytułów używanych. Pirat zawsze znajdzie wymówkę dla ściągania nielegalnych kopii, człowiek uczciwy zawsze znajdzie sposób, by kupić taniej.

 

Developerzy, wydawcy, przyjemność

 

Zupełnie inną kwestią jest podejście twórców do piractwa. Nie raz, nie dwa zdarzyło mi się czytać paranoiczne wręcz wypowiedzi różnych osób z branży, którzy za wszelkie niepowodzenia i niewystarczające zyski obwiniają nielegalnych użytkowników – wychodząc z założenia, że każdy ściągnięty program = jeden kupiony egzemplarz mniej. Nie mówię, że pewnej straty nie ma, jednak większość piratów i tak nie kupiłaby danego produktu tylko dlatego, że nie ma możliwości jego pobrania. Inni natomiast pobiorą grę tylko po to, by ją przetestować (o czym też wspominałem), po czym albo ją kupią, albo wyłączą i skasują z dysku. To, jak sprzeda się dana gra zależy raczej od jej jakości, poziomu przedpremierowego hajpu, skutecznej reklamy etc. Żeby nie szukać daleko, spójrzmy na GTA V, którego nielegalne kopie krążyły już przed premierą, a mimo to produkcja Rockstara pobiła wszelkie rekordy sprzedaży!

Niestety, takie podejście developerów dotyka głównie uczciwych graczy, katowanych przez męczące zabezpieczenia antypirackie i rozbijanie gier na dziesiątki płatnych dodatków. Jak nie poczuć się oszukanym, gdy kupując dany tytuł na premierze nie możemy nawet w niego pograć, bo wymaga stałego połączenia z internetem, a serwery właśnie padły? Albo gdy za nasze ciężko zarobione pieniądze dostaniemy półprodukt, wymagający zakupu tony dodatków wyciętych bezpośrednio z gry? Moim zdaniem uczciwość powinna działać w obie strony! Spójrzmy jeszcze na podejście ludzi do developera szanującego graczy, np. rodzimego CD Projekt RED. Czytałem dyskusję na 4chanie, gdzie ktoś pytał o piracką kopię Wiedźmina, a zdecydowana większość osób doradziła zakup oryginału i wsparcie firmy, która faktycznie dba o klienta. Z ciekawości wszedłem na Zatokę Piratów, by poczytać komentarze – także tutaj znalazłem wiele głosów doradzających nabycie legalnej kopii Wieśka. Warto też pamiętać, że czasami twórcy samemu wypuszczają „darmową” wersję swojego tytułu, który umożliwia komfortową zabawę tylko do pewnego momentu - rozwiązanie moim zdaniem idealne, przypominające bardziej rozbudowane demo, a jednocześnie solidny pstryczek w nos dla niektórych.

To jednak nie jedyne „nieprzyjemności” czekające piratów. Oprócz konsekwencji prawnych są jeszcze problemy wynikające… z kolekcjonowania nielegalnych kopii. Nie chodzi mi o wirusy (które także mogą się pojawić), ale o samą zabawę. Z tego co udało mi się zaobserwować, ludzie masowo ściągający tytuł za tytułem nie potrafią go docenić, kolekcjonowanie przechodzi w zbieractwo – byle mieć, byle więcej. Łatwo stracić zainteresowanie rzeczą, której zdobycie nic nas nie kosztowało. Człowiek zupełnie inaczej patrzy, jeśli zdobycie czegoś okupione było długimi poszukiwaniami, oczekiwaniem, czy odkładaniem pieniędzy. Poza tym, oryginał to oryginał – przyjemność obcowania z legalnym produktem jest, w moim mniemaniu, znacznie większa. Zupełnie jak w przypadku firmowych butów, czy nawet okularów. Niby podróbka wygląda identycznie (nawet znaczek taki sam), ale wykonanie już nie te, radość też jakby mniejsza. Co jeszcze lepsze, nie każdy wydany pieniądz musi trafiać do artystów czy wydawców – może też zasilić konta różnorakich fundacji, np. kupując zestaw gier na Humble Bundle.

 

Doceń, jeśli chcesz być docenionym

 

Musimy pamiętać, że piractwo było, jest i będzie obecne. Ludzie są różni, mają inne cele, wartości i priorytety, tego nie da się zmienić. Najważniejszą rzeczą jest, by samemu być uczciwym, nie tylko wobec twórców, wydawców, muzyków czy aktorów, ale i względem siebie. Walcząc z piratami za dużo nie osiągniemy, wielu i tak się wyprze, poszuka usprawiedliwienia – moim zdaniem lepiej promować uczciwe alternatywy i  wspierać świetnych developerów nie tylko portfelem, ale też dobrym słowem (nawet pod torrentami, jak ma to miejsce w przypadku Wiedźmina).  Podstawową kwestią jest pokazanie ludziom, że można grać tanio (a także słuchać muzyki, czytać, oglądać filmy) i z większą satysfakcją. Doceńmy ludzi, którzy dają nam nie tylko zabawę, ale i emocje, czy nawet wiedzę.

 

 

Autor: Jakub ‘ravn’ Łakomy

Z klawiaturą i myszką na biurku, konsolką w kieszeni lub padem w ręce jestem niemal od zawsze. Zajarany kinem, literaturą, muzyką, sztuką i motoryzacją, często z aparatem i długopisem. Gry są dla mnie emocjami - tego przede wszystkim szukam, doceniam za klimat i magiczne „to coś”. 

O autorze
ravnravn
54 0

Z klawiaturą i myszką na biurku, konsolką w kieszeni lub padem w ręce jestem niemal od zawsze. Zajarany setką różnych rzeczy. Gry doceniam za emocje, klimat i magiczne „to coś”.

6 Komentarzy

graba 10 lat temu

Problemem z cena gier jest to, że my zarabiamy w ZŁOTÓWKACH, a ceny gier oryginalnie są w euro/dolarach i na realia tych krajów, w których jest ta waluta jest to stosunkowo niska cena. Niestety przeliczając euro/dolar na złotówki dla polaków to nie wychodzi za kolorowo.

0 Odpowiedz
Tomash49 10 lat temu

Z jednej strony autor ma racje, ale z drugiej strony spójrzmy na polskie realia i zarobki. dobre gry wychodząc kosztuja powiedzmy srednio 150zl.. to kupa kasy, duża część wypłaty wypłaty. nawet jak poczekasz aż spadnie do 100zl (a to troche potrwa) to i tak nadal jest to ogromna część wypłaty zwykłego człowieka, czy gracza.. Wiadomo, że fajnie przyczaić się na starsze tytuły po 10, 20zł bo można za tyle kupić, ale nie tylko starymi dobrymi grami człowiek żyje:D trzeba też czasami ograć nowości;)

0 Odpowiedz
sandmann21 10 lat temu

Nie mozna się tłumaczyc realiami: na mercedesa tez mnie nie stać ale nie ide go ukrasć. Fakt, piraciłem dużą częśc swojego życia ale nigdy nie wybielałem sie przy tym i wiedziałem, że jestem zwykłym złodziejem. Teraz dorosłem i wiem, że nic tak nie sprawia radości jak oryginał. A wysokie ceny? Jestem graczem i uwielbiam grać i poświęcać czas swojemu hobby. Umiem przez kilka dni zjeśc gorzej żeby odłożyć parę blach do kieszeni. Cytując Gurala: 'nic nikomu nie zazdroszczę, jak nie mam, to poszczę"

0 Odpowiedz
jezus001 10 lat temu

@sandmann21:

Nie mozna się tłumaczyc realiami: na mercedesa tez mnie nie stać ale nie ide go ukrasć. Fakt, piraciłem dużą częśc swojego życia ale nigdy nie wybielałem sie przy tym i wiedziałem, że jestem zwykłym złodziejem. Teraz dorosłem i wiem, że nic tak nie sprawia radości jak oryginał. A wysokie ceny? Jestem graczem i uwielbiam grać i poświęcać czas swojemu hobby. Umiem przez kilka dni zjeśc gorzej żeby odłożyć parę blach do kieszeni. Cytując Gurala: 'nic nikomu nie zazdroszczę, jak nie mam, to poszczę"

No ale jak nie masz na mercedesa to możesz kupić forda a ile masz gier piłkarskich z pełną licencją FIFA/UEFA? (przykład dość słaby ale zawsze ;) ) Nie można tego tak porównywać bo często nie ma zamienników z powodu praw autorskich wydawcy i nawet jak fani mogli by zrobić darmową/tanią wersję danej gry to nie da rady z powodów prawnych

0 Odpowiedz
Raijn 10 lat temu

@jezus001:

@sandmann21:

Nie mozna się tłumaczyc realiami: na mercedesa tez mnie nie stać ale nie ide go ukrasć. Fakt, piraciłem dużą częśc swojego życia ale nigdy nie wybielałem sie przy tym i wiedziałem, że jestem zwykłym złodziejem. Teraz dorosłem i wiem, że nic tak nie sprawia radości jak oryginał. A wysokie ceny? Jestem graczem i uwielbiam grać i poświęcać czas swojemu hobby. Umiem przez kilka dni zjeśc gorzej żeby odłożyć parę blach do kieszeni. Cytując Gurala: 'nic nikomu nie zazdroszczę, jak nie mam, to poszczę"

No ale jak nie masz na mercedesa to możesz kupić forda a ile masz gier piłkarskich z pełną licencją FIFA/UEFA? (przykład dość słaby ale zawsze ;) ) Nie można tego tak porównywać bo często nie ma zamienników z powodu praw autorskich wydawcy i nawet jak fani mogli by zrobić darmową/tanią wersję danej gry to nie da rady z powodów prawnych

Przykład bardzo słaby. Zawsze możesz kupić wersję sprzed 2 lat za kilkanaście złotych. I porównywać można, bo powiedzmy jeśli Mercedes np. świetnie się prowadzi, wygodnie się w nim siedzi i ma się milion funkcji, a taki Fiat 126p prowadzi się źle, siedzi się w nim niewygodnie i jedyną jego funkcją jest włączenie ogrzewania (i to nie zawsze), to możemy porównać do gier topowych i tych z kaszanka zone. Mercedes to auto topowe, które daje Ci przyjemność z używania go, a maluch to po prostu auto, które przewiezie Cię z punktu A do punktu B (i to nie zawsze). Pierwsze to FIFA, a drugie to np. Football Madness. Zawsze masz wybór. Dodatkowo, na konsole (choć nie tylko) zawsze możesz zakupić grę używaną lub wymienić na grę, którą posiadasz. Na PC z kolei często masz obłędne promocje (mi np. ostatnio udało się kupić najnowszego Mortala za niecałe 18 zł). Opcji jest wiele. 100% zgody z Sandmannem.

0 Odpowiedz
Tomash49 10 lat temu

Ale jak najbardziej, bez poparcia graczy i ich pieniędzy twórcy gier daleko nie zajdą;p a wtedy to już nawet nie będzie co ściągnąć;p

0 Odpowiedz

Dołącz do zespołu Gamedot

Jesteś graczem? Interesujesz się branżą gamingową? Chciałbyś pisać o tym co Cię interesuje?

Dołącz do redakcji gamedot.pl i dowiedz się co możesz zyskać. Prześlij nam próbny tekst i kilka słów o sobie na adres [email protected]