John Rambo i jego wpływ na gry video - Publicystyka

00
sandmann21

Pamiętam jak za młodu, kiedy filmy trafiały do nas z opóźnieniem większym niż obecnie trwa reforma służby zdrowia, obejrzałem po raz pierwszy film Rambo: Pierwsza Krew na archaicznym już odtwarzaczu VHS. Miałem może wtedy z 9 lat, więc trochę wody od tamtego momentu już upłynęło, jednak do dziś wspominam to małe zgromadzenie kolegów z osiedla, przed rodzinnym 14 calowym telewizorem i legendarną już przepaskę Johna R. powiewająca na wietrze. Taki gadżet był hitem na trzepaku, a co szczęśliwsi, w tym i ja, posiadali także charakterystyczny nóż amerykańskiego komandosa. I co z tego, że nie mogłem nim jabłka przeciąć gdyż wykonany był z materiału, który metal przypominał tylko z nazwy. Liczyło się tylko to, że na ten atrybut prawdziwego żołnierza dziewczyny sikały z wrażenia a chłopacy czuli zasłużony respekt. I pomimo, że film Rambo ma już ponad trzydzieści lat na karku, to wiele motywów do dziś można odnaleźć w grach.

 

Jeden człowiek, jedna wojna

 

Rambo był żołnierzem, którego pojawienie się wróżyło zawsze kłopoty - po części dla otoczenia, a po części dla samego Johna W pierwszej odsłonie filmu, po powrocie z wietnamskich wojaży, nasz żołdak popada w konflikt z miejscową policją i niczym lisek chytrusek czmycha do lasu by prowadzić z nimi, nazwijmy to ‘wyrównaną’, walkę. Wynik oczywiście jest jasny do przewidzenia.

Co niektórzy, jak ja, mogą powyższy opis skojarzyć z pewnym epizodem z Beyond: Two Souls, który wydaje się żywą kopią części pierwszej słynnego akcyjniaka. W grze, tak jak w filmie, uciekamy Jodie przed lokalnymi stróżami prawa kryjąc się w lesie i wykorzystując teren do walki z przeciwnikiem. Mimo iż poza tą sceną gra odbiega potem znacznie od celuloidowego pierwowzoru, to odgrywając akurat ten konkretny fragment miałem wrażenie że z za rogu zaraz wyłoni się Sylwek z giwerą.

Na dodatek, wszechobecny w filmie motyw odtrącenia przez społeczeństwo, jest także obecny na ekranach komputerów. Crysis 2 to opowieść o walce ze swoimi dotychczasowymi towarzyszami broni i o obronie swojego dobrego imienia. W trzeciej części tej samej gry dobitnie zresztą pokazuje nam to nasz kompan Psychol, który ma za złe swoim przełożonym, wykorzystanie go i wyrzucenie poza margines, gdy tylko stał się zbędny. Stara się on także zemścić na tych, którzy go zdradzili. Brzmi znajomo?

 

To, co większość nazywa piekłem, on nazywa domem

 

Graliście w pierwszą część wyżej wspomnianego Crysisa? Podobnie jak w drugiej odsłonie przygód Johna Rambo, w grze naszym celem jest uratowanie jeńców z rąk złowrogich Azjatów, przemierzając dżungle i zarośla obładowani większymi i mniejszymi giwerami. To, że w grze potem pojawili się obcy to już inna para kaloszy, ale rdzeń fabularny na początku grania jest zgoła ten sam. Podobny klimat - pomijając oczywiście najazd obcych - można wyczuć grając w Far Cry. Tam także, jako byli wojskowi lub turyści ogarnięci żądzą zemsty, przetrzebiamy zarośla zaliczając kolejne headshoty na niczego niespodziewających się członkach bojówek.

Tak naprawdę każdego współczesnego FPS'a można nazwać grą ‘rambopodobną’. Jak inaczej skwitować fakt, że producenci gier praktycznie wszędzie oddają nam w nasze ręce, napakowanego do granic możliwości żołdaka obwieszonego pasami amunicji, który sam przemierza niedostępne tereny by kogoś tam uwolnić. Albo pomścić.

 

Bóg okazuje litość, John Rambo nie!

 

Seria Rambo, a zwłaszcza części z numerem dwa i trzy, oprócz strzelania i wybuchów kojarzy się na pewno każdemu z jednym bardzo charakterystycznym akcesorium. Chodzi oczywiście o nieodłączny łuk, którym to nasz heros wysadza śmigłowce i niweluje wioski z podobną łatwością, z jaką odstrzeliwuje łby. Pamiętacie tą scenę? Zły porucznik zabija dziewczynę Johna a ten w zemście używa na nim strzały z wybuchową końcówka? Finał tego spotkania jest, wybaczcie sformułowanie, iście wybuchowy.

Podobny osprzęt producenci gier wrzucają ostatnio do swoich tworów. Wystarczy wymienić choćby Tomb Raidera czy trzecią cześć ‘kreda assassynów’ gdzie łuk służy do polowania nie tylko na zwierzynę. Zresztą nie ma co im się dziwić. Łuk jest świetną bronią i nawet mały Gizmo z drugiej części Gremlinów wie, jaki zrobić z niego użytek.

 

Bohaterowie nigdy nie giną, oni tylko przeładowują

 

Powyższe hasło, reklamowało wielki powrót legendy, czyli film John Rambo z 2008 roku. Zdanie to też tak naprawdę idealnie pasuje do każdej cyfrowej produkcji, gdzie choć przez sekundę pojawiają się karabiny i bohaterowie obdarzeni wyjątkowo swędzącym palcem wskazującym położonym na spuście.

 

Niestety przez te 30 lat, nie tylko Stallone się zestarzał i dziś stary Rambo nie miałby szans w konfrontacji z młodym odbiorcą. Kiedyś krew na ekranie, mimo iż lała się sporadycznie, była inaczej odbierana Dziś jednak hektolitry posoki nie robią wrażenia na małolatach zaprawionych w boju w Killzone, Battlefield czy 'kol of djuti'. Filmowcy odkręcili więc - w niektórych scenach wręcz dosłownie - kran z krwią, która w nowym Rambo leje się niczym z wodospadu. Dzięki temu brutalność, perfekcyjnie wpisuje się w konwencje nowoczesnych FPS'ów naszpikowanych obrazami eksplodujących głów i eksterminacji wroga gołymi rękoma na sto różnych sposobów. Zresztą do teraz, kiedy w jakiejś grze mam strzelać z CKMu, to w głowie mam tylko scenę gdy John wskakuje na tył Jeepa i kosi z tej broni połowę populacji Birmy.

 

A więc…

 

Z hasłem ‘kino akcji’ kojarzą mi się tylko dwa nazwiska: Schwarzenegger i Stallone. Pamiętam praktycznie każdy większy film obu panów, ale to właśnie Rambo ma w moim sercu szczególne miejsce. Z ogromna chęcią, z okazji premiery gry Rambo: The Video Game, przypomnę sobie wszystkie części przygód napakowanego komandosa. I kto wie? Może znowu przywdzieję opaskę, wezmę nóź i pójdę na trzepak ze znajomymi? Choć podejrzewam, że dzielnicowemu może być to nie w smak.

O autorze
sandmann21sandmann21
67 7

Fan komiksów, kinematografii i gier, w które gra odkąd pamięta. Pykał praktycznie na każdej platformie od SNES, poprzez PSOne, na PC kończąc. Obecnie zamienił myszkę i klawiaturę na pada od PS3 i z dumą nazywa się konsolowcem.

0 Komentarzy

Dołącz do zespołu Gamedot

Jesteś graczem? Interesujesz się branżą gamingową? Chciałbyś pisać o tym co Cię interesuje?

Dołącz do redakcji gamedot.pl i dowiedz się co możesz zyskać. Prześlij nam próbny tekst i kilka słów o sobie na adres [email protected]