W momencie, kiedy piszę ten tekst impreza rozkręca się z minuty na minutę. Pierwszy dzień pomimo tego, że gorący przyciągnął tłumy przed poznańskie międzynarodowe targi, gdzie po raz kolejny odbył się Pyrkon. Tłumy czekające od rana, to chyba chleb powszedni każdej dużej imprezy związanej z fantastyką i grami komputerowymi. Jak się łatwo domyślacie tym razem nie było inaczej. Pomimo tego, że organizatorzy z roku na rok próbują (i to całkiem skutecznie) polepszyć komfort dostania się na imprezę, to i tak tworzy się ludzka stonoga, której nie widać końca.
Nie mogłem się rozdwoić, dlatego szanse na wzięcie udziału w każdym turnieju, konkursie czy panelu graniczył z cudem. Jak każdy ze zwiedzających postanowiłem zobaczyć wszystkie dostępne atrakcje. Szybko okazało się, że ogrom Pyrkonu mnie zaskoczył. Jeśli dodam do tego, że nigdy nie byłem na tej imprezie, to można powiedzieć, że jak na pierwszy raz jestem zadowolony. Dzień pierwszy jest momentem, gdzie trzeba zapoznać się z panującym klimatem. Z wielu paneli, najbardziej zainteresowali mnie dziennikarze growi. To druga edycja dyskusji, w której dziennikarze profesjonalnie zajmujący się grami wideo opowiadali o kulisach swojej pracy oraz o wyzwaniach z nią związanych. Bardzo ciekawie zapowiadało się spotkanie z Joe Haldemanem – pisarzem legendą. Autor ,,Wiecznej wojny” opowiedział czytelnikom o swoim życiu i pracy. Na Pyrkonie nie mogło zabraknąć Youtuberów, którzy zmierzyli się w Heroes of the Storm.
Pyrkon w tym roku prawdopodobnie pobije po raz kolejny rekord frekwencji, ponieważ sporo sal było zbyt małych w stosunku do ilości zwiedzających. Nie ma tutaj żadnego zarzutu w stosunku do organizatorów, ponieważ jak wspomniałem wcześniej zrobili wszystko, co w ich mocy, aby umilić czas oglądającym. Pyrkon już od kilku lat przestał być konwentem, w którym uczestniczy kilkaset osób. Jest to impreza na skalę innego poznańskiego wydarzenia – Poznań Game Arena. Organizatorzy dwa lata temu otrzymali status organizacji pożytku publicznego, dlatego nic dziwnego, że wydarzenie, jakim jest Pyrkon z roku na rok się rozrasta.
Bardzo szybko obskoczyłem wszystkie stanowiska. Organizatorzy sprytnie podzielili imprezę na różne bloki. I tak w jednym z pomieszczeń można było zagrać w starsze gry, które przypominały lata dzieciństwa, w innym miejscu osoby o zamożnym portfelu mogły zaspokoić swoje potrzeby kupowania wszelakich rzeczy – od pamiątek po gry, a nawet poduszki z ulubionymi bohaterami. Wielkim zainteresowaniem cieszyło się miejsce, które z pewnością zna każdy fan serialu Gry o Tron. W pobliżu można było zobaczyć sekcję apokaliptyczną, która przedstawiała symulację życia podczas zagłady. Następnie przeniosłem się do kolejnego pomieszczenia. Pomimo tego, że jeszcze puste, a przynajmniej było tam o wiele mniej ludzi niż w poprzednich miejscówkach, to można było tam spokojnie usiąść i zagrać w gry karciane lub planszowe. Świetne miejsce na odpoczynek, ale również na integrację z innymi uczestnikami imprezy.
Największą atrakcją Pyrkonu jest jego rozmiar. Po raz kolejny autorzy przygotowali ogromną scenę, na której będą odbywały się najbardziej popularne punkty programu. Organizatorzy nie zapomnieli o punkcie gastronomicznym, który został wydzielony w zupełnie osobnym budynku. Pozwoliło to rozładować ogromne natężenie od głównych miejsc festiwalu.
Wielkim plusem Pyrkonu jest zagospodarowanie wolnego czasu, a w zasadzie mnóstwo ciekawych bloków integracyjnych i pokazów. W tym roku organizatorzy podjęli współpracę z kanałem Cartoon Network, który spowodował, że na imprezę przyszli też rodzice z dziećmi.
Nie sposób wymienić wszystkie dostępne atrakcje podczas festiwalu dlatego, jeśli was tam nie ma, to postaramy się wspólnie z cała redakcją przedstawić wszystkie najciekawsze aspekty Pyrkonu.
0 Komentarzy