Od dłuższego czasu coraz trudniej znaleźć gry, które nie wychodzą równocześnie na konsolach i pecetach – migracje w obu kierunkach stały się równie powszechne co przeloty bocianów z Polski do Afryki i z powrotem. Mimo to w 2016 mieliśmy kilka premier, które przyniosły szczególnie dużo powodów do zadowolenia konsolowcom, to dobry moment by przyjrzeć się najlepszym z nich.
Dlatego uzbierałem to Top 5, choć warto zaznaczyć, że gdyby nie zmiana podejścia do swej wydawniczej polityki Microsoftu to byłoby to zestawienie dużo bardziej zróżnicowane. Wydanie produkcji pokroju Forza Horizon 3 czy Gears of War 4 na PC jest oczywiście korzystne dla graczy, jednak w przypadku takich podsumowań pokazuje, że w temacie pozycji na wyłączność trudno Xboksowi One konkurować z PS4. A przecież wielu niezdecydowanych konsumentów wciąż zwraca na to uwagę.
Zakończmy jednak tę wycieczkę bo jest niebezpiecznie blisko wojen platformowych. Zamiast niej przejdźmy już do wyboru najlepszych konsolowych eksów tego roku:
5. Ratchet & Clank
Film animowany Ratchet & Clank to porażka, części które ukazały się na PS3 nie miały już w sobie magii oryginalnej trylogii i nasze sympatyczne duo już prawie zostało zapomniane gdy... gdy Insomniac Games postanowiło zrobić remake pierwszej części z prawdziwego zdarzenia. Cudowna animacja, poziom detali, tempo akcji, historia, lokacje, bronie i klimat kosmicznej wędrówki pokazują, że konwencja platformówki wciąż może iść w parze z grą nowoczesną, piękną i łączącą w sobie gusta dużych i małych. Najbardziej relaksująca nowa-stara przygoda roku, a może nawet kilku lat.
4. Pokemon Sun & Moon
Nintendo było w medialnym odwrocie bardzo długo z powodu nieudolnego wspierania Wii U i zamrożenia głównych części wielu swych największych marek (Zelda, Metroid, nawet Mario), a jednak 2016 to dla nich rok cudów. Po pierwsze Pokemon Go załadowało do ich skarbca cysternę pieniędzy, po drugie premiera tej gry zbiegła się z najbardziej odświeżającymi „normalnymi” Pokemonami od lat. Edycje Sun & Moon mają w sobie wszystko to co było już coraz mniej widoczne w serii – wróciły tu ślicznie zaprojektowane stworki, piękne lokacje, w nowych postaciach czuć czar i wdzięk, a przeniesienie nas do świata przypominającego Hawaje sprawiło, że jest to jeszcze bardziej relaksująca gra niż można się było spodziewać. Jeżeli Pokemony was już znudziły i czekaliście latami, aż w końcu zostaną należycie odświeżone to ten moment właśnie nadszedł.
3. Uncharted 4: Kres Złodzieja
Jeżeli chodzi o siłę marki to pewnie tej grze należy się pierwsze miejsce, jeżeli o gameplay to piąte – jednak w Uncharted 4 jest coś wyjątkowego nie tylko dlatego, że tak mocno promuje PlayStation 4. To koniec opowieści, która zrodziła się w prawdziwych mękach, gdy Uncharted 1 przechodziło przez piekiełko developingu na PS3, po to by szybko zmienić się w najważniejszą serię tej konsoli (no, po Soulsach). I Naughty Dog zakończyło historię Drake'a z klasą, pozwalając nam zwiedzić z nim naprawdę cudowne miejsca i wiele razy zachwycić się tym, że najlepszy film przygodowo-awanturniczy jaki obecnie można obejrzeć powstał nie z myślą o kinie, a o domowej maszynce podłączanej do telewizora. Oglądanie tego technicznego ósmego cudu świata w akcji to jedno z najwyraźniejszych przeżyć tego roku.
2. Final Fantasy XV
2016 był rokiem cudów, a to że wyszło w nim Final Fantasy XV i faktycznie okazało się być udanym tytułem tylko to potwierdza. Magia serii odrodziła się na nowo w tej mieszaninie jeżdżenia samochodem, przygody czwórki chłopaków bijących potwory w otwartym świecie i oczywiście robienia sobie pysznego jedzenia. Zupełnie nowe podejście do gatunku jRPG daje mu ogromną szansę na to, by odzyskać swe miejsce w świadomości masowego odbiorcy. Bo to nie są tylko te dziwne gierki o biciu kaktusów wielkim mieczem – i bardzo dziękuję FFXV za pokazanie tego w tak dobitny sposób. Bo owszem, wciąż jest to bardzo egzotyczna, pełna głupotek gra, ale za to wykonana na takim poziomie i posiadająca takie mechaniki i scenariusz, że nawet najbardziej oporni będą w stanie docenić jak świetnie, że żyjemy w czasach, w których takie produkcje mogą się jeszcze ukazywać.
1. The Last Guardian
The Last Guardian nie zawiodło i choćby dlatego mam w nosie, że nie jest grą dla wszystkich i umieszczam ją na pierwszym miejscu. Jest to produkcja tak ważna, tak innowacyjna i tak wyjątkowa, że choćby nie wiem ile planet pojawiło się w Mass Effect Andromeda, ile demonów miał nowy Doom, ile przedmiotów znalazło się w kolejnym Diablo, ile eventów i postaci wrzucono do Overwatcha to dalej opowieść o chłopcu i rannym gryfie będzie wyżej. Eteryczna wędrówka z żywym, magicznym stworzeniem u swego boku udowadnia jak wiele zasobów jest obecnie marnowanych na wymyślanie skrzynek z lootem, algorytmu losowych korytarzy, tryby zombie czy inne zbieranie znajdziek i odkrywanie mapy. Zamiast tego wszystkiego lepiej dać grupie kreatywnych ludzi możliwość dopracowania projektu poziomów i konkretnej mechaniki. Efekt mówi sam za siebie i żadna techniczna niedoróbka nie jest w stanie przyćmić magii The Last Guardian. To najwyraźniejszy tytuł nie tylko tego roku, ale i prawdopodobnie całej generacji (tej i poprzedniej).
PS Na koniec wspomnę o tytule, który nie załapał się do zestawienia, ale zasługuje choćby na krótkie zaznaczenie: Dragon Quest Builders to prawdziwa perełka łącząca ideę Minecrafta ze scenariuszem i światem z klasycznych jRPGów. Sprawdzajcie to jeśli tylko macie okazję.
1 Komentarz
Trafne zestawienie.