NiOh - Recenzje

05
YASIU

Po wielu miesiącach spekulacji na rynku wreszcie pojawiła pierwotnie wydana wyłącznie na PlayStation 4, japońska odpowiedź na Wiedźmina – NiOh. Jednak nim zdecydujemy się na ewentualny zakup musimy mieć świadomość, iż jest on dedykowany dość wąskiemu gronu odbiorców. 


Japończycy nie gęsi, też swojego Wiedźmina mają!

Może na siłę szukam podobieństw z polską produkcją, ale już samouczek rozgrywany w więzieniu wskazuje na jasne powiązania z Geraltem. Jakby tego było mało główny bohater NiOha nosi bliźniaczą fryzurę Wieśka z drugiej części. Sama opowieść rzuca nas do feudalnej Japonii, której prowincje ogarnięte są wojną o władze. Jakby tego było mało pojawiają się straszne demony yokai. Na pomoc rusza więc przybywający do kraju białowłosy (przypadek?) wojownik imieniem Wiliam, ścigający tajemniczego Edwarda. Sprzymierza się on Ieyasu Tokugawą, by dorwać odwiecznego nieprzyjaciela oraz posłać yokai tam gdzie ich miejsce. 

 

 

Fabułę podzielono na główne misje, których długość w mojej ocenie nie powaliła w przeciwieństwie do zadań pobocznych przewijających się co niemiara. W przypadku samej historii należy mieć na uwadze fakt, iż nie przypadnie ona do gustu większości typowych graczy. Z całą pewnością przyswoją ją wyłącznie fani lubujący się w klimatach typowo japońskich oraz tamtejszych wyznań. (ewentualnie jeszcze fani Soulsów, bowiem mroczną otoczką bije tu na kilometr). I nie zawiodą się, gdyż otrzymaliśmy porządny kawał singleplayera. 

Potyczki ze wszelkiej maści bossami stanowiącymi istną wisienkę na torcie po wykonanych podstawowych zleceniach, są niezwykle ważne w omawianej produkcji. Zaznaczę, że w żadnym razie programiście nie ograniczyli się do wyłącznie prostego nawalania ze sporadycznym unikaniem ciosów. Przed podejściem do potyczki, dokładnie jak w Wieśku należy się odpowiednio przygotować. Zdobywając przykładowo odpowiedni zapas medykamentów, a nawet poznając mocne i słabe punkty danej persony. 
Całość została podzielona na kilka faz starć i sprawia, że nie tylko nie możemy narzekać na schematyczność, ale stanowi także spore wyzwanie w uporaniu się z upierdliwymi złymi.

 

Demony wszędzie! Co to będzie?!

Oprócz większych cwaniaczków na swej drodze napotykamy też tych mniej groźnych, ale równie szkodliwych. Podzielono je na dwie klasy – zwykłych ludzi oraz demony. O ile tych pierwszych pokonamy bez większego kłopotu, tak drugich eliminacja wymaga nieco więcej zachodu, a kluczem  do odniesienia sukcesu jest spora ilość chodzenia, czy unikania ciosów. 
Prawdę powiedziawszy nie wiem co konkretnie sądzić o zastosowanym modelu walki. Choć nie należy do prostych, a zwykłe wymachiwanie mieczykiem może szybko zakończyć się zgonem, tak ortodoksyjnych fanów  Soulsów, którzy oczekiwali młócki rodem z ostatniego The Surge z pewnością ten element rozczaruje. 

 

 

Zestaw broni jaki główny bohater może posiadać w trakcie gry podzielono na podstawową oraz kilka dodatkowych. Znajdziemy wśród nich np. miecze, czy topór. Choć wybór orężu w początkowym etapie nie jest wiążący na dalszą część rozgrywki, to jednak warto się nad nim dłużej pochylić, albowiem m.in. podnosi nasze statystyki.
Na plus zaliczę także fakt, że możemy ją dobrać całkowicie pod nasz styl gry. Jeśli więc wolimy zadawać znacznie mocniejsze obrażenia, oczywistym wyborem staje się topór. Jeżeli jednak chcemy być zwinniejsi dobieramy mieczyk. Coś kosztem czegoś. 

Rozwój bohatera w znacznej większości uzależniono od posiadanej broni. Co traktuję jako dość kiepskie rozwiązanie. Niezależne, podstawowe atrybuty takie jak siła ulepszamy dzięki Amritom, czyli innymi słowy punktom zdobywanym za pokonanie przeciwników (ich źródłem mogą być również specjalne przedmioty lub nagroda za użycie Chramu). Niestety wszelkich modyfikacji dokonamy w ustalonym do tego celu miejscu zwanym Chramem.  

Choć w testowanym produkcie możemy znaleźć od groma przedmiotów, to niestety ekwipunek w którym się znajdują stanowi jedną z większych bolączek NiOha. W mojej opinii jest kompletnie chaotyczny i mało czytelny. 

 

 

Jako dość intrygujące, a zarazem ciekawe rozwiązanie potraktuję fakt tego co się dzieje gdy poniesiemy śmierć w trakcie eksploracji tytułu. Nie pozostaje, to jak u większości konkurentów bez konsekwencji – w takim przypadku tracimy wszelkie zebrane punkty armity oraz stan pełnego naładowania. Jakby tego było mało cofa nas do najbliżej odwiedzonego ołtarza gdzie znajdujemy nasz grób w osobie ducha opiekuna. Jeśli ponownie kopniemy w kalendarz nim do niego dotrzemy wówczas tracimy bezpowrotnie wszelkie punkty.

 

Optymalizacyjna porażka

Jak wiemy gra została domyślnie wydana na konsolę PlayStation 4. Jednak my mieliśmy okazję przetestować opublikowany w tym miesiącu port PC-towy, który niestety wypada dość przeciętnie. O ile do jakości oprawy wizualnej nie mam jakichkolwiek zastrzeżeń i na blaszaku wygląda ona świetnie - od wyglądu lokacji, postaci po ich animacje, tak sama płynność rozgrywki pozostawia trochę do życzenia. 

W przypadku mojego dość wysłużonego komputera zmuszony byłem po pewnym czasie sporego klatkowania znacznie zmniejszyć ustawienia, a i wówczas zdażały się drobne klatkowania. Jak wynika z wielu internetowych opinii nie jestem w tym przypadku odosobniony, bowiem ludzie posiadający znacznie lepszy sprzęt również skarżyli się na dropy. Do płynnej zabawy wystarczy potrzeba więc jeden z topowych obecnie kart graficznych na rynku.

Na wszelkiej maści forach fani irytują się też kiepsko zaprogramowanymi klawiszami przez co sterowanie postacią jest bardzo utrudnione, a wręcz sprawia uczucie irytacji. Cóż. Osobiście muszę zgodzić się z tymi zarzutami, lecz w moim wypadku wystarczyło przerzucenie się na pada. 

 

 

Orientalny Geralt daje radę

NiOha śmiało określę mianem japońskiej odpowiedzi na polskiego Wiedźmina. I choć nasz przemiły kolega z Kraju Kwitnącej Wiśni oczywiście nie jest w stanie zagrozić dzielnemu zabójcy potworów znad Wisły, to stanowi miłą orientalną ciekawostkę, którą z całą pewnością trzeba ograć. Zwłaszcza kiedy trafiła na blaszaki. 

NiOh

Ocena
8
Wasza ocena
brak
Oceń grę
  • Plusy
  • Interesująca fabuła
  • Wieloetapowe walki z bossami
  • Oprawa graficzna
  • Minusy
  • Orientalny klimat nie każdemu przypadnie do gustu
  • Średnio wykonany rozwój głównego bohatera
  • Problemy z optymalizacją oraz klawiszologią na PC
O autorze
YASIUYASIU
1721 0

0 Komentarzy

Dołącz do zespołu Gamedot

Jesteś graczem? Interesujesz się branżą gamingową? Chciałbyś pisać o tym co Cię interesuje?

Dołącz do redakcji gamedot.pl i dowiedz się co możesz zyskać. Prześlij nam próbny tekst i kilka słów o sobie na adres [email protected]