Cyfrowa rewolucja – co ją blokuje? - Publicystyka

20
Cascad
W ostatnich latach obserwujemy rozwój usług polegających na innej usłudze za którą płacimy – chodzi o Internet. Abonamenty na granie po sieci, mikrotransakcje pozwalające zdobyć wirtualne przedmioty, cyfrowe przeceny, wieczne aktualizacje… gracz, który nie może się połączyć z siecią w 2014 roku zostaje zepchnięty na margines niczym brudne dziecko wchodzące do tramwaju, by grać na akordeonie. Tylko graczowi nikt nawet grosika do skarbonki nie wrzuci, a wręcz przeciwnie: będzie się od niego wyciągać pieniądze tak długo jak to tylko możliwe. 
 
Oczywistą sprawą jest to, że w nowym świecie trudno znaleźć zakątek bez dostępu do Internetu i każdy jest już online, jednak usługi cyfrowe pozostają dalekie od ideału. Wciąż ze sobą nie współpracują, potrafią nie „dogadywać się” z pewnymi kartami płatniczymi, zawieszać się, zwalniać i oferować absurdalne ceny. Sam miałem styczność z każdą z tych wad, przez co zamiast z uśmiechem na ustach patrzeć w przyszłość widzę tylko nieuchronnie nadchodzącą apokalipsę klasycznego grania, które było nam tak bliskie od lat 80-tych aż do ostatniej generacji konsol.
 
 
Podam teraz kilka swoich doświadczeń, które pokazują ile problemów rodzi tak wielkie poleganie na chmurze i cyfrowych dobrach. A może inaczej – są to problemy, które musiałem testować na własnej skórze…
 
Ostatnio nie mam Internetu. Mój dostawca (telekomuna) nie chce naprawić nagłej usterki, która jest po jego stronie. Umowy są tak skonstruowane, że mogę czekać tylko na „ekipę techników” i boską interwencję. W takiej sytuacji mam więcej czasu na granie, chcę zatem przenieść ściągnięte zawczasu na dysk PS3 gry z PS Vita i przerzucić je na handhelda. Niestety nie mogę tego zrobić – to nic, że wcześniej je KUPIŁEM – bez weryfikacji konta online plik nie przeniesie się na małą konsolę. To nie tak miało być.
 
Konserwacja usług to kolejna istotna sprawa. Może nie jest to zbyt częste ale kilka razy spotkałem się już z problemem „chce grać a PSN nie działa”. Z Xbox Live tak nie było, choć wszystkie firmy mają definitywny problem z kontrolą jakości. Ilość patchy i aktualizacji jest przerażająca. Odpalając grę na PC zaciągana jest łatka, na konsoli łatka, Windows ściąga łatki, systemy PS4, PS3, XOne i X360 zaciągają łatki, pierwsze odpalenie Wii U = zasysanie gigantycznej aktualizacji ze ślamazarnych serwerów Nintendo. A po zdobyciu odpowiednich plików trzeba jeszcze odczekać aż się zainstalują. Z tej rozpaczy sięgam zatem po telefon… a tam to samo. Codziennie kilka aplikacji błaga o update… tak nie można. To nie jest nowa technologia, przyszłość i luksus tylko cyfrowa sraczka. 
 
 
A co ze wspólnym graniem? Jego też nie ma, to tylko szczegół jednak skoro przyszłość ma być cyfrowa to chciałbym ujrzeć rozwiązanie pozwalające na wspólne grę np. między posiadaczem PS4 i XOne. To, że grając w tą samą grę należy mieć tą samą platformę jest upierdliwe. W tej kwestii odwieczni rywale powinni się ze sobą zgodzić, dogadać i znaleźć rozwiązanie wychodzące naprzeciw graczom. Szkoda, że zamiast tego licytują się na ekskluzywne DLC.
 
Żeby było weselej okazało się, że karta którą starannie wybrałem w banku (który też starannie wybrałem) nie chce współpracować ze wspaniałością konsolowych systemów. Kupuję więc zdrapki – na Xboksie daje to radę bo mają zróżnicowane nominały, za to na sprzętach Sony najniższe doładowanie rozpoczyna się od kwoty stu złotych. Szkoda tylko, że tytuły które mnie interesują kosztują albo 100-kilka złotych, albo 20/30. 
 
 
Prowadzi to do kolejnego wniosku – ceny nie nadążają za odbiorcą zmuszonym do bycia online. Gry oferują mi teraz zalew dodatków i skórek do postaci, których nie chcę. Czasem chcę jednak nabyć coś na szybko, bez wychodzenia do sklepu czy czekania na kuriera i odbijam się od ceny. Prawie każdy tytuł nie będący akurat na super-wypasionej przecenie z okazji święta lasu ma zbyt wygórowaną cenę. Ostatnio np. tak długo czekałem na przecenę cyfrowej edycji Stick of Truth, że po kilku tygodniach sama w ręce wpadła mi okazja, by pożyczyć ten tytuł, przejść i oddać… i fajnie, ale gdyby cena była odpowiednia to dałbym zarobić twórcom. 
 
Na pewno choćby jednak z tych drobnych niedogodności dotyka też innych graczy zmuszonych do przyzwyczajania się do cyfrowej rewolucji. A nie wspominałem jeszcze o zamieszaniach z Early Access, z betami, aplhami, kickstarterami, pre-orderami… jest tego zwyczajnie za dużo, a każda z tych opcji wydaje się być wyzyskiem zawiniętym w ładny papierek. 
 
 
I to jest właśnie to co blokuje cyfrowe usługi i prawdziwą rewolucję, którą moglibyśmy już oglądać. Problem ten nie leży w technologii, a podejściu. Cyfrowe, bezduszne systemy nie wychodzą naprzeciw graczy i ich małych potrzeb, nie ufają osobom które kupują uczciwie sprawdzając ich zbyt często, nie są otwarte na rozwiązanie problemu zanim się pojawi… Zostawianie sugestii, pisanie maili do suportu i dzwonienia na infolinię gryzie się przecież z całą ideą doskonałej usługi jaką wciskają nam kolejne firmy. Im szybciej ktoś się z tym upora (a obecnie na prowadzeniu jest chyba Valve i Microsoft) tym szybciej wkroczymy w prawdziwą epokę 2.0.
 
 
O autorze
CascadCascad
3215 22

Prawdziwy entuzjasta gier, który uwielbia z nich szydzić, żartować i nakręcać się na kolejne premiery. Piszę dla was newsy, raporty, recenzje… lubię oryginalne pomysły, dziwactwa i cały czas jestem na czasie. 

2 Komentarze

PacMan47 9 lat temu

Co ją blokuje? - Limity u operatorów

0 Odpowiedz
Serwacy 9 lat temu

Wiele trafnych argumentów. Nie mogę zgodzić się tylko z kwestią cen. W cywilizowanych krajach ceny są ok. Sprzedawcy w sklepach trzymają się cen sugerowanych przez producenta. Klient płaci praktycznie tyle samo za wersję elektroniczną co pudełkową (bo niby czemu ma za którąś płacić mniej?). A u nas to wygląda tak: Przyjrzyjmy sie np. The Last of Us: Remastered PS4-cena PSN 184 pln, cena PSN UK 39,99 czyli ok 200 pln czyli jest taniej niż na wyspach . W sklepach stacjonarnych podobnie. Myślę ze problem leży w zasobności portfela polskiego gracza, który ma się nijak do portfela np. brytyjskiego. Co do pozostałych trudno się nie zgodzić. Dla mnie Xbox live jest na razie niedoścignionym wzorem jeżeli chodzi o konsole.

0 Odpowiedz

Dołącz do zespołu Gamedot

Jesteś graczem? Interesujesz się branżą gamingową? Chciałbyś pisać o tym co Cię interesuje?

Dołącz do redakcji gamedot.pl i dowiedz się co możesz zyskać. Prześlij nam próbny tekst i kilka słów o sobie na adres [email protected]