Battlefield 1 - Recenzje

04
StfuWi

Mówi się, że wraca moda na retro. Tak samo stało się z serią Battlefield. Po kolejnych i kolejnych częściach, gdzie akcja toczyła się w czasach nowoczesnego konfliktu gracze z utęsknieniem wspominali czasy początku BFa i realia II Wojny Światowej. Tak samo było ze mną. Gdy po raz tysięczny wystrzeliwałem pocisk ze stingera w nadlatujący helikopter (który i tak mnie za chwilę zabił) pomyślałem sobie, że jest to już po prostu nudne. Dlatego gdy dotarły do mnie plotki o zabraniu graczy przez studio DICE, w lata 1914-1918, trzymałem mocno kciuku żeby te wieści okazały się prawdą. Udało się. “Wojna, która miała zakończyć wszystkie wojny”. To właśnie w czasy I Wojny Światowej przenosi nas jedna z najbardziej oczekiwanych pozycji tego roku. Przed Państwem Battlefield 1.

Prosimy szybko wsiadać! Hype Train odjeżdża z peronu pierwszego!

Patrick Soderlund - dyrektor wykonawczy Electronic Arts
Patrick Soderlund - dyrektor wykonawczy Electronic Arts

 

Kiedy kilka miesięcy temu Patrick Soderlund, dyrektor wykonawczy Electronic Arts wypowiedział magiczne słowo “one”, zatkało mnie. Pomyślałem – „a jednak to zrobili, posłuchali graczy, I Wojna Światowa”. Potem z otwartą buzią obejrzałem jeden z najlepszych trailerów w historii gier. Internet zawrzał z podniecenia. Hype na Battlefield 1 podsycany kolejnymi materiałami promującymi grę, trwał aż do dnia premiery. Każdy nawet najmniejszy filmik prezentowany przez DICE był szczegółowo analizowany, rozkładany na czynniki pierwsze, by zdobyć jak najwięcej informacji o grze. Hype Train pędził z prędkością światła, gdy nagle z wielkim piskiem, hamował przed pierwszą przeszkodą – kampanią dla pojedynczego gracza.

Uczmy się kochać singla w Battlefieldzie tak szybko się kończy.

Origin, kod wpisany, 40 GB do ściągnięcia. Nerwowe chodzenie po pokoju, stukanie w router z myślą – „dalej, dalej ile można czekać?”. Ku mojemu zdziwieniu już przy 33% można uruchomić grę. Podkręciłem głośność w słuchawkach na maksimum, zgasiłem światło, cały w nerwach zaczynam grę. Mija cztery i pół godziny, zdejmuję słuchawki, włączam światło. Koniec singleplayera.

 

Prolog Battlefield1
Prolog Battlefield1

 

Dopada mnie wielkie rozczarowanie, zwłaszcza po świetnym prologu, który stara pokazać się ogrom cierpienia, śmierci i zła I Wojny Światowej. Niestety im dalej w las tym gorzej. Pomysł twórców był dobry. Weźmiemy pięć, zupełnie innych historii, dziejących się na zupełnie innych frontach I Wojny Światowej i pokażemy graczom ogrom działań wojennych, prywatne dramaty, cierpienie, śmierć, ale i odwagę, poświęcenie, walkę o ideały. Co dostaliśmy?

 

Gruba Bess czyli czołg Mark V - pierwsza misja w Battlefield 1
Gruba Bess czyli czołg Mark V - pierwsza misja w Battlefield 1

 

Podróbę filmu „Furia”, gdzie jako młody kierowca, angielskiego czołgu „Mark V” przebijamy się samotnie przez front, niszcząc przy okazji z dwie dywizje cesarstwa niemieckiego. Wcielamy się w pilota i oszusta RAF-u, któremu chyba zabrakło miejsca na samolocie, by zaznaczyć liczbę zestrzelonych maszyn wroga. Historię o włoskim Rambo, który w rycerskiej zbroi rusza na poszukiwania zaginionego brata u podnóża Alp. Australijskiego gońca, który za wszelką cenę stara się utrzymać przy życiu zapatrzonego w niego młokosa, ochotnika. Wojenną opowieść o Lawrencu z Arabii i jego kampanii prowadzonej przeciwko imperium Osmańskiemu.

 

Pięć zupełnie innych opowieści wojennych w kampanii Battlefield 1
Pięć zupełnie innych opowieści wojennych w kampanii Battlefield 1

 

Niestety, singleplayer jest źle napisany, zdecydowanie za krótki, nie ma czasu na powstanie emocjonalnej więzi z bohaterami wojennych opowieści. Przechodzimy przez kampanie jak burza zabijając hordy bezmyślnych wrogów. Oczywiście gra nie ma być i nigdy nie będzie podręcznikiem od historii, jednak brakuje mi większej ilości informacji i faktów o I Wojnie Światowej. Niektórzy powiedzą „hola hola Battlefield to przede wszystkim multiplayer”. Nie zgadzam się z tym. Twórcy powinni przykładać większą wagę do singla, ponieważ pomysł rozbicia na pięć mniejszych wątków ma ogromny, niewykorzystany potencjał.

 

Chociaż singleplayer Battlefield 1 rozczarowuje, graficznie wyglądą znakomicie
Chociaż singleplayer Battlefield 1 rozczarowuje, graficznie wyglądą znakomicie

 

Czego zabrakło? Prawdopodobnie czasu by stworzyć coś naprawdę wartościowego, gdzie jeszcze kilka dni po przejściu singla rozpamiętywalibyśmy historie bohaterów wojennych opowieści. Żeby nie było, że tylko się czepiam. Szczerze, przejdzcie singla w Battlefield 1. Rozgrzejecie się przed multiplayerem, obejrzycie bardzo dobrze wykonane cut-scenki, polatacie gołębiem… Serio.

 

Pociąg wraca na właściwe tory czyli tryb multiplayer.

Wybór odpowiedniej drużyny w Battlefield 1 to klucz do sukcesu
Wybór odpowiedniej drużyny w Battlefield 1 to klucz do sukcesu

 

Po mocnym hamowaniu i odgarnięciu z torów pięciu drewnianych belek, pociąg „Battlefield 1„ w końcu może się rozpędzić. To co go napędza to oczywiście tryb multiplayer, który krótko mówiąc jest znakomity. Tak jak we wcześniejszym akapicie znęcałem się nad singlem, czas bym pozachwycał się trochę nad trybem dla wielu graczy. Dzięki nowemu silnikowi Frostbite 3, oprawa graficzna prezentuje się jeszcze lepiej niż w czwórce. Zniszczyć możemy praktycznie każdy element mapy, oprócz kilku wyjątków (te nieszczęsne namioty). Podczas rozgrywki widać wyraźnie jak z początku, nietknięta mapa zostaje z każdą minutą niszczona. Każdy pocisk, każdy granat i każdy wybuch pozostawia po sobie ślad. Dodatkowo, żeby urozmaicić rozgrywkę, zdarzają się losowe zmiany pogody. Wielka ulewa, która zamienia piach w błoto utrudniając poruszanie się, gęsta mgła, burza piaskowa wymuszają na graczach zmianę taktyki prowadzenia działań wojennych i dostosowywanie się do nowych warunków. Efekty wizualne takie jak, wybuchy, płomienie, gaz (wszędzie jest gaz więc trzeba naprawdę szybko reagować i zakładać czym prędzej maskę przeciwgazową), smugi pocisków, to wszystko robi kapitalne wrażenie. Trzeba zaznaczyć, że gra jest dobrze zoptymalizowana i nie potrzeba komputera za kilka tysięcy złotych by z radością podziwiać grafikę podczas rozgrywki. Warto wspomnieć o dźwięku, ponieważ po raz kolejny DICE stanęło na wysokości zadania. Odgłosy wystrzałów każdej dostępnej broni są dokładnie takie same jak podczas I Wojny Światowej. Tak jak to miało miejsce w poprzednich częściach Battlefielda do nagrania efektów dźwiękowych użyto oryginalnych karabinów, pistoletów, ckmów, dział i tym podobnych śmiercionośnych zabawek. Do tego zupełnie inny dźwięk wystrzału w pomieszczeniu i na otwartym terenie to istny majstersztyk.

 

Co do samej rozgrywki. Mapy są dobrze zbalansowane, punkty właściwie rozmieszczone, nie zauważyłem by jedna ze stron konfliktu miała łatwiej. Arsenał broni do wyboru jest ogromny, a każdą z nich można dopasować do swoich indywidualnych upodobań. Battlefield 1 posiada dwa zupełnie nowe tryby. Pierwszy z nich to „Gołębiarz”. Jest to ciekawy tryb, zbliżony troszkę do „Bomby” z czwórki, w którym nasza drużyna ma za zadanie przejąć i utrzymać wystarczającą ilość czasu gołębia. Kiedy nam się to uda, wysyłamy gołębia pocztowego z wiadomością o wrogich pozycjach, na które spadnie grad pocisków, a my zdobędziemy punkt.

 

Nowy tryb w Battlefield 1 - "Gołębiarz"
Nowy tryb w Battlefield 1 - "Gołębiarz"

 

Drugim trybem i absolutną wisienką na torcie są Operacje. Lekko zabarwione narracją, długie (czasami ponad godzinne) pojedynki, odbywające się na powiązanych ze sobą dwóch lub trzech mapach są wyśmienite i zakochałem się w nich od pierwszego zagrania. Gracze w tym trybie dzielą się na broniących i atakujących. Aby wygrać, atakujący muszą w trzech falach, opanowywać po kolei sektory, podczas gdy obrońcy starają się ich odeprzeć. Jeżeli stronie broniącej nie uda się utrzymać sektorów, a w konsekwencji mapy, wycofają się i przegrupują na zupełnie nowej mapie. Warto dodać, że w przypadku nieudanego natarcia pierwszej fali, atakująca strona w dwóch kolejnych próbach otrzyma do pomocy potężnego Behemota. Tryb jest strzałem w dziesiątkę, ponieważ idealnie oddaje klimat I Wojny Światowej, przełamywania obrony nieprzyjaciela, zdobywania i utrzymywania sektorów, nacierania kawałek po kawałku, aż do zwycięstwa.

 

Nowy tryb w Battlefield 1 - Operacje świetnie oddaje klimat I Wojny Światowej
Nowy tryb w Battlefield 1 - Operacje świetnie oddaje klimat I Wojny Światowej

 

Niestety, tradycją Battlefielda jest masa bugów. Tak samo jest w przypadku jedynki. Jesteśmy w stanie przeskoczyć dwu-metrowy mur, a zdarza się, że nie radzimy sobie z trzydziesto-centymetrową przeszkodą. Jest to dosyć frustrujące w pewnych sytuacjach gdy na przykład uciekamy przed ostrzałem przeciwnika. Kilka dni po premierze DICE wypuściło pierwszy patch, który usuwa sporo błędów. Mamy nadzieję, że wszystkie bugi będą usuwane systematycznie. Do tego dochodzą glitche czy błędy tekstur, ale nie wpływa to znacząco na rozgrywkę. Osobiście wkurza mnie ilość snajperów na każdym serwerze, oraz to, że praktycznie każdy biega z bronią maszynową lub przynajmniej samopowtarzalną. Nie oczekuję symulatora I Wojny Światowej, ale panowie z DICE prosiłbym o więcej mauserów i remingtonów. W Battlefield 1 razi również brak armii francuskiej i rosyjskiej, które miały ogromny wpływ na losy Wielkiej Wojny. Obie armie mają pojawić się w najnowszym DLC więc mogę wybaczyć to niedociągnięcie.

 

I Wojna Światowa - strach, cierpienie i śmierć
I Wojna Światowa - strach, cierpienie i śmierć

 

Bez wątpienia Battlefield 1 jest najlepszą produkcją DICE i EA od czasu Bad Company 2. Gra wyciąga całą serię z marazmu nowoczesnych konfliktów, które przejadły się graczom. Najnowszy Battlefield nie jest idealny, nie jest nawet prekursorem w wielu dziedzinach, ale jest to kawał porządnego FPS-a. Gracze długo czekali na powrót do przeszłości i doczekali się. Battlefield 1 w czasach Wielkiej Wojny jest znakomitą odpowiedzią na wszystkie prośby miłośników strzelanek, bo tak jak wspomniałem wraca moda na retro. Nawet w grach

 

 

Battlefield 1

Ocena
9
Wasza ocena
9.9
Oceń grę
  • Plusy
  • Cudowna grafika
  • Klimat I Wojny Światowej
  • Świetnie zbalansowane mapy
  • Nowy tryb "Operacje"
  • Bardzo dobra optymalizacja gry
  • Efekty dźwiękowe
  • Minusy
  • Niewykorzystany potencjał trybu singleplayer
  • Brak armii francuskiej i rosyjskiej
  • Czasami frustrjące bugi
O autorze
StfuWiStfuWi
131 0

0 Komentarzy

Dołącz do zespołu Gamedot

Jesteś graczem? Interesujesz się branżą gamingową? Chciałbyś pisać o tym co Cię interesuje?

Dołącz do redakcji gamedot.pl i dowiedz się co możesz zyskać. Prześlij nam próbny tekst i kilka słów o sobie na adres [email protected]