Test myszki CM Storm Havoc

ravn - 
0osób uważa ten artykuł za ciekawy

Myszek przeznaczonych dla graczy jest na rynku całe zatrzęsienie, jedne są lepsze, inne gorsze, czasem paskudne, niekiedy piękne. Zdarzają się też sprzęty, które mieszają rozwiązania nadzwyczajnie dobre z tymi zdecydowanie mniej udanymi. Do tych ostatnich mogę zaliczyć propozycję firmy CM Storm – gryzonia prezentującego momentami doskonałą jakość, zepsutą niestety paroma wadami.

 

Piękna i Bestia w jednym ciele

 

Pierwszy kontakt z myszką był... zwyczajny. Trzymałem w dłoniach raczej standardowe pudełko, niewyróżniające się spośród dziesiątek innych – stosunkowo małe, czarne z czerwonymi dodatkami, na otwieranym froncie ozdobione zdjęciem gryzonia i informacją o zakresie czułości. Na tyle opakowania znalazłem szczegółowe informacje, takie jak długość kabla, ilość przycisków itp. Ot, standard. Znacznie lepsze wrażenie robi pierwszy kontakt z myszką, która przykuwa uwagę od samego początku. Niestety, niemal doskonałe wykonanie zostało w jednym elemencie zepsute. Przepiękne matowe powierzchnie okrywają niemal całe urządzenie, a na lewym boku możemy znaleźć karbowaną, gumową wstawkę pod kciuk zapobiegającą ślizganiu się palca. Czar pryska, gdy spojrzymy na prawą stronę Havoca – została wykonana z połyskującego, czarnego plastiku, który nie tylko wygląda tandetnie, ale i palcuje się niesamowicie. Nie jestem w stanie zrozumieć, czemu tylu producentów upiera się na jego wykorzystanie. Ani to szczególnie ładne, ani przydatne (a często przeszkadzające).

 

 

Dłuższy kontakt z gryzoniem pozwala zwrócić uwagę na kolejne, zdecydowanie udane cechy. Łatwo zachwycić się wykonaniem przycisków, zarówno podstawowych jak i dodatkowych, pokryta gumą rolka także sprawia solidne wrażenie. Na skraju lewego przycisku możemy znaleźć 4 diody, które informują o wybranym poziomie czułości. Świetna sprawa! Spód myszki zdominowały natomiast trzy olbrzymie ślizgacze (po jednym na całej długości lewego i prawego boku, oraz jeden z tyłu). Kabel (długości 1,5m) łączący Havoca z komputerem wygląda solidnie, jest średnio sztywny, z oplotem, zakończony pozłacanym stykiem USB.

 

 

Jeśli chodzi o sterowniki, gryzoniowi nie można niczego zarzucić. CM Storm umożliwił nam zapisanie w pamięci myszki do 4 profili – jednego podstawowego (możemy zmienić np. kolejne wartości czułości i kolor podświetlenia) i trzech w pełni programowalnych. Dla większości graczy taka ilość powinna być w zupełności wystarczająca. Sam program umożliwiający konfigurację Havoca jest bardzo dobry – bez problemu znalazłem interesujące mnie opcje, wszystko jest odpowiednio przejrzyste i przyjemne w użytkowaniu. Program pozwala nagrywać makra, przypisywać wybrane funkcje poszczególnym przyciskom, zmienić czułość czy wartość próbkowania. Opcji jest naprawdę sporo, pod tym względem Havoc bez problemu dorównuje konkurencyjnym gryzoniom.

 

Myszka w grze

 

Na nic jednak zdają się bogate opcje, jeśli sprzęt nie sprawdza się w boju. Jak jest w przypadku myszki od CM Storm? Odczucia mam mieszane. Podobnie jak w przypadku budowy gryzonia, niekiedy jest świetnie, a czasami czegoś zabrakło. Zacznijmy od tego, jak gryzoń leży w dłoni. Matowe powierzchnie i gumowa podkładka pod kciuk zapewniają pewny i wygodny chwyt, dostęp do większości przycisków jest bezproblemowy. Jedynie do wciśnięcia trzeciego z bocznych klawiszy (odpowiedzialnego za zmianę profili w locie)  potrzeba nieco gimnastyki kciuka. W mojej opinii takie rozwiązanie jest jednak właściwe, zapobiega bowiem przypadkowemu przełączeniu się pomiędzy profilami – w szybkich RTSach czy strzelankach sprawdziło się wyśmienicie. Bardzo spodobała mi się praca dwóch głównych przycisków - niski profil i szybkie odbicie zapewniają wysoki komfort zabawy. Rolka działa z odpowiednim oporem (przypomina te stosowane w myszkach Razera), nie jest ani za luźna, ani zbyt sztywna, a dzięki gumowej powłoce palec nie ześlizguje się z niej. Grając w Dooma 3 oraz GTA doceniłem ją najbardziej – bronie wybierałem precyzyjnie (a tych trochę jest), bez potrzeby sięgania do klawiatury. Guziki umożliwiające zmianę czułości w locie zostały umieszczone za rolką, a do ich wciśnięcia potrzeba nieco większej siły, - przypadkowe kliknięcie jest raczej niemożliwe (przynajmniej mi ani razu się to nie zdarzyło). Póki co pisałem w samych superlatywach, więc gdzie jest haczyk? Dobrą ergonomię myszki zaburza wspomniany już prawy bok. Śliski plastik nie tylko wygląda tandetnie, ale i potrafi przeszkadzać przy dłuższym graniu. Palce mające z nim kontakt (serdeczny i mały) szybko zaczynają się pocić i ślizgać – większą uwagę skupiałem na braku komfortu niż na rozgrywce. Fakt, działo się tak dopiero po jakimś czasie (średnio po 3-4 godzinach) i krótka przerwa wystarczyła, by wszystko wracało do normy. Jednak w myszce kosztującej niemal 200zł nie mogę przymknąć oka na podobne sytuacje.

 

 

Złego słowa nie powiem natomiast o zastosowanym laserze. Avago ADNS-9800 zapewnia Havocowi wysoką precyzję działania, dzięki czemu myszka sprawdza się nawet w intensywnych FPSach czy strategiach. Owszem, niektórym profesjonalnym graczom  przeszkadzać będzie, że przy bardzo szybkich ruchach może pojawić się efekt akceleracji wstecznej – minimalny i w praktyce ledwie zauważalny (większość osób nie zwróci na to uwagi). Warto wspomnieć, że wynika on ze specyfikacji czujników laserowych a nie zaniedbania twórców. CM Storm spisało  się w tym względzie perfekcyjnie, bowiem precyzja Havoca bije większość innych laserowych gryzoni.

 

 

Kciuk w górę?

 

CM Storm Havoc to bez wątpienia kawał dobrego sprzętu, który jednak mógłby być lepszy. Aż trudno uwierzyć, że pozornie mało znacząca wada może mieć jakiekolwiek przełożenie na rozgrywkę. Mimo wszystko, myszkę mogę z czystym sumieniem polecić, jest zdecydowanie warta swojej ceny – świetnie wykonana i zaprojektowana (poza tym jednym elementem), doskonale działająca, łatwa w konfiguracji i z dobrym sensorem. Sprawdza się w każdym gatunku gier, na większości podkładek a nawet na blacie biurka. Warto jednak pamiętać, że dłuższe posiedzenie z gryzoniem potrafi zmęczyć dłoń (krótka przerwa co jakiś czas może być konieczna), a przy bardzo szybkich ruchach pojawia się niekiedy zjawisko akceleracji wstecznej (na tyle jednak małe, że nie powinniście się tym przejmować). Wysoka jakość połączona z relatywnie przyjazną ceną (obecnie poniżej 200zł)  zaowocowała ciekawą, a zarazem udaną myszką. 

 

 

 

 

Autor: Jakub ‘ravn’ Łakomy

Z klawiaturą i myszką na biurku, konsolką w kieszeni lub padem w ręce jestem niemal od zawsze. Zajarany kinem, literaturą, muzyką, sztuką i motoryzacją, często z aparatem i długopisem. Gry są dla mnie emocjami - tego przede wszystkim szukam, doceniam za klimat i magiczne „to coś”. 

0 osób dodało komentarz
0osób uważa ten artykuł za ciekawy

0 Komentarzy

ravnravn

Z klawiaturą i myszką na biurku, konsolką w kieszeni lub padem w ręce jestem niemal od zawsze. Zajarany setką różnych rzeczy. Gry doceniam za emocje, klimat i magiczne „to coś”.

Napisz do autora

Dołącz do zespołu Gamedot

Jesteś graczem? Interesujesz się branżą gamingową? Chciałbyś pisać o tym co Cię interesuje?

Dołącz do redakcji gamedot.pl i dowiedz się co możesz zyskać. Prześlij nam próbny tekst i kilka słów o sobie na adres [email protected]