Na punkcie Pokémon Go oszalał cały świat. I „oszalał” jest tutaj bardzo trafnym stwierdzeniem. Gra doczekała się już tak wielu dziwnych historii z nią związanych, że niektóre gry z wieloletnią tradycją mogą się schować. A to mała dziewczynka szukając wodnych Pokémonów natrafiła na dryfujące zwłoki, a to ktoś prawie wpadł po samochód grając… Tak to jest, kiedy połączy się realną mapę terenu z wirtualnym światem. Na zewnątrz dzieje się zdecydowanie więcej, niż w domu przed monitorem. Choć oczywiście historie związane z Pokémon Go nie zawsze połączone są z niebezpieczeństwem i makabrą. Teraz do tego zestawienia dochodzi (hehe) również erotyka. Okazuje się, że niektórzy zostali tak pochłonięci przez grę, że nawet akt prokreacji nie zyskuje przewagi nad łapaniem kolejnych Pokémonów. Zrozumiałbym, gdyby chodziło o jakiegoś legendarnego Pokémona… Ale Charmander?
Możecie wierzyć lub nie, ale w internecie krąży już całkiem sporo fotek z Pokémon Go, które wymagają potwierdzenia swojej pełnoletności (albo skłamania). Wystarczy dać ludziom kamerę i zaraz zaczną fotografować swoje najbardziej intymne sytuacje życiowe. Upadek społeczeństwa? A może znak naszych czasów?
Źródło: kotaku.com
0 Komentarzy