Kącik filmowy - Snowden, czyli pomnik pamięci - Wrażenia

02
GeneticsD

W kinach pojawił się ostatnio Snowden, czyli historia człowieka, który doprowadził do największego w historii przecieku danych Służb Specjalnych. Jakkolwiek czyn Edwarda Snowdena może być interpretowany wielorako, wszystko z pewnością ocenią przyszłe pokolenia, tak na film należy spojrzeć pod kątem „technicznym”.

 

Rany zadane przez Snowdena są jeszcze bardzo świeże (z punktu widzenia historii), jednakże twórca filmowy Oliver Stone postanowił podjąć się tematu i chociaż w mojej opinii wyszło mu to tak sobie, to temat jest wart uwagi każdego z nas. Demonizacja USA jest ogromna i … podoba mi się, gdyż sam jakoś nie jestem fanem kontynentu zza Oceanu Atlantyckiego + może za dużo Zeitgeist. Film jest tak bardzo na „nie” na Amerykę, że pokazano nawet Obamę w mocno złym świetle. Z reguły wszystkie media pozwalają sobie na jazdy po Georgu W. Bushu, a tutaj znalazł się nawet kończący swoją prezydenturę Obama. Mnie osobiście nie zdziwiły przecieki związane ze szpiegowaniem każdego człowieka na świecie. Znałem ten motyw z innych filmów, książek, gier, a kiedy to stało się prawdą, tylko wzruszyłem ramionami, bo co tak naprawdę mogę zrobić ja. Zwykły Polaczek-Cebulaczek w świecie rządzonym przez sojusze, pieniądze, propagandę i informacje. Film ten obudził jednak We mnie niepokój i chyba taki miał być jego cel.

 

Jakie było to hasło?

 

Ciężko mi, a nawet nie potrafię ocenić fabuły filmu, gdyż została ona napisana przez … życie. Nigdy bym nie przypuszczał, że tak będę musiał kiedyś napisać. Ale o co chodzi? W telegraficznym skrócie: młody Edward Snowden przyjmuje się do wojska, gdzie w końcu okazuje się, że żaden Marine z niego nie będzie, bo jego ciało odmawia posłuszeństwa. Postanawia, więc on w nieco inny sposób służyć krajowi i wkrótce widzimy już głównego bohatera na przesłuchaniach CIA, a wkrótce przy pierwszej pracy. Całą genezę przedstawiłem najkrócej jak potrafiłem i tak też zrobił to reżyser w filmie. W jednej scenie Snowden biega z plecakiem, a za kilka ujęć siedzi już w tajnej bazie CIA. Ważne jest jednak co następuje później. Snowden od typowego Amerykanina z wypisaną demokracją na czole oraz wyrytą amerykańską megalomanią na mózgu przeradza się w końcu człowieka dość niezdecydowanego, aż w końcu staje w opozycji do rządu, który wcześniej popierał.

 

Główną rolę Edwarda Snowdena zagrał Joseph Gordon-Levitt i zrobił to bardzo dobrze. Postać jest dość nijaka. Sprawia wrażenie dość mocno introwertycznej, jednakże jak inaczej widzielibyśmy informatyka w okularach. Wszystko potoczyło się dobrze w tej kwestii i nawet jeżeli Gordon-Levitt tak naprawdę nie potrafi grać, a to jego codzienny warsztat to rolę dobrano mu świetnie. Niestety film ogląda się jak biograficzną laurkę skierowaną do sprawcy całego zamieszania. Stąd, według mnie, wywodzi się uczucie, które nie pozwala na więź z głównym bohaterem. Otrzymujemy dość dziwnego rodzaju pryzmat i ciągle mamy wrażenie, że stoimy gdzieś mocno z boku całego historii, a nasze „kibicowanie” nie wniesie niczego nowego. Inni aktorzy spisali się lepiej, bądź gorzej jednakże w mojej opinii najbardziej wiarygodnie wypadli dziennikarze oraz sceny w hotelu napędzające rozwój akcji. To tam w formie retrospekcji Ed opowiada o swoich ostatnich latach życia. Ta „spowiedz” ma w sobie coś, co sprawia, że chociaż miejscami film jest nudny, to po obejrzeniu całości nie żałuje się poświęconego czasu.

 

Lampka biurowa zawsze nadaje klimatu do każdego przesłuchania.

 

Reżyser postarał się także o sceny, gdzie to kamera szaleje, muzyka wyrywa z fotela, a to co robią informatycy na ekranach komputera to jakieś niezrozumiałe komendy i tysiące otwartych okienek. Mówię tutaj o tych kilku dubstepowo-technologicznych animacjach graficznych, obrazujących przepływ informacji. Miało być hakersko, a wyszło nieco lamersko. W każdym razie można to było zrobić lepiej albo w ogóle wyciąć i zastąpić to scenami z życia codziennego.

 

Jak wspomniałem gdzieś na początku, ciężko jest ocenić ten film pod względem historii, gdyż jest ona prawdziwa, chociaż oczywiście możemy nie mieć pewności, co do wiarygodności pewnych wydarzeń. Film to istny pomnik dla Snowdena od reżysera, a szkoda, ponieważ mógł on pozostawić nieco bardziej otwartą furtkę do interpretacji. W każdym razie Snowden files to chyba największy przeciek Służb Specjalnych USA i nie można o nich zapominać, a to chyba właśnie się dzieje. Sama myśl tycząca się poglądania ludzi na całym świecie, czy to polityków, czy szaraczków, przeraża mnie. Niepokój przepełnia każdą myśl, a zimna dłoń Wielkiego Brata spoczywa na ramieniu. Człowiek przestaje czuć się bezpiecznie w małym kraju nad Wisłą.

 

P.S.

 

Film jest przeznaczony wyłącznie do jednokrotnego obejrzenia.

 

Ocena: 6/10

O autorze
GeneticsDGeneticsD
230 0

0 Komentarzy

Dołącz do zespołu Gamedot

Jesteś graczem? Interesujesz się branżą gamingową? Chciałbyś pisać o tym co Cię interesuje?

Dołącz do redakcji gamedot.pl i dowiedz się co możesz zyskać. Prześlij nam próbny tekst i kilka słów o sobie na adres [email protected]