Thief - Recenzje

00
JohnSnake

Zanim przejdziecie do właściwej części tej recenzji, o nowym Thiefie musicie wiedzieć jedną rzecz – jest to gra dla każdego. Dla fana oryginalnej trylogii jest to spory problem, ponieważ na pewne zmiany czy uproszczenia ciężko jest przymknąć oko. Pozwólcie mi jednak rozwinąć tę myśl...

 

Twój przyjaciel, Garrett

 

Poprzednia gra studia Eidos, czyli Deus Ex: Bunt Ludzkości, była bardzo udana, lecz nie próbowała odcinać się od całej serii. W moim odczuciu Thief reprezentuje inne podejście – to restart marki i próba przypodobania się szerszemu gronu odbiorców. Widać to już po samych założeniach fabularnych. Eidos poszło zdecydowanie na łatwiznę, serwując Garrettowi dużą lukę w pamięci po wydarzeniach, których jesteśmy świadkami w prologu. Główny bohater jest tutaj bardziej potulny i 'przystępniejszy' w odbiorze. Znany z poprzednich części wredny charakter i pewne wyrachowanie ustępują miejsca np. trosce o niesforną adeptkę (towarzyszkę?) sztuk złodziejskich, która w niewyjaśnionych okolicznościach znika już na początku gry. Swoją drogą, gibka pannica również nie należy do zbyt ujmujących postaci – przypomina gimnazjalistkę, która buntuje się 'bo tak', co tylko zwala jej na głowę same problemy.

 

 

Mogę Was jednak uspokoić – o ile główna obsada wypada raczej średnio, tak w trakcie gry trafimy na bardziej interesujące postaci. Przeważnie są one związane z zadaniami pobocznymi, których mniej więcej w połowie rozgrywki zaczyna się pojawiać dosyć sporo. Powiązane ze sobą misje dodatkowe przykuły moją uwagę dość mocno, czego główna linia fabularna zrobić nie potrafiła. Wcielając się w mistrza złodziei nastawiłem się na wielkie kradzieże i bezszelestne przemieszczanie się, tymczasem założenia niektórych questów totalnie się z tą koncepcją rozmijały. Garrett biegający po wąskich tunelach bez możliwości ukrycia się, lub uciekający po dachach w świetle reflektorów - to kompletnie nie pasuje do klimatu gry. Dlaczego Eidos postanowił Thiefa poprzeplatać takimi przerywnikami wątpliwej jakości? Tego raczej się nie dowiemy.

 

Garrett's Creed

 

Thief posiada także elementy sandboxa. Miasto jest jednak miejscem dość specyficznym, ponieważ tak naprawdę nie możemy się po nim bezstresowo poruszać. Z uwagi na panującą wszędzie śmiertelną 'posępność', po zmroku panuje godzina policyjna. Naszym wrogiem w pseudo otwartym świecie jest nie tylko straż Barona, lecz także konstrukcja lokacji. Zabijać czy ogłuszać strażników w otwartym świecie nie ma sensu, gdyż ostatecznie i tak się odrodzą, natomiast uciekanie przed nimi potrafi przyprawić o zawrót głowy. Jak na ironię, cała ta klaustrofobia i pogmatwanie Miasta jest jak najbardziej na miejscu – przedindustrialna metropolia, która nagle przeszła do epoki przemysłowej, po prostu nie mogła wyglądać inaczej.

 

 

Szkoda tylko, że Garrett porusza się po nim w tak nieprzewidywalny sposób. Nasz bohater skakać potrafi tylko w określonych miejscach, do tego nie zawsze tam, gdzie byśmy tego chcieli. Przycisk akcji służy do wyglądania zza winkla, otwierania drzwi i kilku innych funkcji. Niestety, wręcz uwielbia on wybrać akurat tę, która akurat jest nam niezbyt na rękę – wielokrotnie zdarzało mi się włączyć światło w całym pomieszczeniu, zamiast np. otworzyć drzwi, przy okazji alarmując wszystkich przeciwników w okolicy. Jak już przyzwyczaimy się do sterowania, to przyjdzie nam pobawić się we wspinaczkę po ścianach. Naprawdę nie wiem jak to się stało, że możliwość wykonywania swobodnych skoków nie pojawiła się w grze, ale zupełnie niepotrzebne 'niby' zręcznościowe sceny rozgościły się w niej na dobre.

 

Każdy ziom zbiera złom

 

Nie zapominajmy o tym, że Thief to przede wszystkim gra o włamaniach i kradzieżach. W tej kwestii tytuł na szczęście nie zawodzi. Łupu w grze jest sporo, do tego rozsianego po najróżniejszych miejscach. Jest to niestety koszmar dla ludzi, którzy uwielbiają kończyć gry na 100%. Podczas misji musimy się liczyć z tym, że przyjdzie nam szukać całej masy niewiele wartych 'pierdół', jeżeli będziemy chcieli mieć odbębnione zdobycie wszystkich skarbów. Przygarnianie sobie cudzej własności jest tylko jednym z dodatkowych celów misji – inne wymagają od nas pozostawania niezauważonymi lub nie ogłuszania wrogów. Zdarzało się jednak, że jedne zadania wykluczały drugie. Tak jak pisałem wcześniej – jest to prawdziwa zmora dla ludzi, którzy uwielbiają mieć wszystko wymaksowane.

 

 

Za (automatycznie) spieniężane skarby kupujemy ulepszenia i sprzęt dla naszej postaci. Twórcom należy się tutaj wielki plus, bo rodzajów broni i upgrade'ów jest bardzo dużo. Standardowo dla serii, już samych strzał jest sporo rodzajów – chociaż wprawny złodziej i tak najpewniej odpuści sobie eksplodującą amunicję na rzecz wodnej, która tylko pomaga pozostać w cieniu. Jeżeli mowa o ogólnie pojętej konfiguracji, to Thief także wychodzi przed szereg. Przed rozpoczęciem właściwej rozgrywki możemy dostosować poziom trudności do własnych potrzeb – określić ilość zapisów gry podczas misji, czujność wrogów czy możliwość aktywowania specjalnej umiejętności Garretta, czyli koncentracji. Ta ostatnia podświetla łupy i wszystkie tajne przełączniki oraz inne mechanizmy w naszym otoczeniu i jest raczej przeznaczona dla osób, którym nie chce się wysilać. Poziom trudności naprawdę warto sobie odpowiednio ustawić, ponieważ każdy średnio rozgarnięty gracz na 'normalu' będzie się tutaj po prostu nudził.

 

Steampunk nocą...

 

Muszę przyznać, że styl graficzny Thiefa bardzo mnie urzekł. Biegając po ciasnych uliczkach czułem duchotę i wirtualny 'smród' miasta, w którym postęp technologiczny jest wciskany do domów ludzi, których nie stać na podstawowe potrzeby. Lokacje po prostu ociekają klimatem i pomimo tego, że czasami miałem wrażenie deja vu, to ekipie z Eidos i tak udało się 'kupić' moją uwagę. Pomimo tego, że Thief miał swoją premierę także na 'starych' konsolach, to graficznie jest to zdecydowanie produkt next-genowy. W wypadku komputerów, gra krzyczy wręcz, żeby uruchamiać ją na wysokich ustawieniach, żeby rozkoszować się tesselacją i świetnymi efektami świetlnymi i cząsteczkowymi. Nowe dziecko Eidos jest tytułem przeznaczonym do grania w kompletnej ciszy, najlepiej na jakichś dobrych słuchawkach – na ekranie dzieje się wiele, ale drugie tyle bodźców dociera do nas przez głośniki. Stąpanie po różnych powierzchniach czy upadające na ziemię drobniejsze przedmioty zostały odtworzone bardzo dobrze. W tle przygrywa także muzyka, która zmienia się wraz z intensyfikacją wydarzeń w samej grze – o ile jej spokojna wersja jest naprawdę przyjemna dla ucha, tak wszelkie elektroniczne 'pierdzenia' podczas ucieczek, były raczej oderwane od reszty klimatu tej produkcji.

 

 

Warstwa techniczna ma jednak swoje minusy. Wcześniej wspomniana oprawa audio potrafiła bugować się na różne sposoby, np. zapętlając dźwięk upadającej butelki lub włączając muzykę 'pościgową', kiedy na ekranie nie dzieje się nic szczególnego. Natomiast w domyślnie aktywowanej polskiej wersji językowej czasami zdarzały się babole w postaci angielskich słówek. Wspomniałem też, że Thief jest grą next-genową pod względem graficznym – nie usprawiedliwia to jednak działania gry w niektórych momentach, nawet na naprawdę dobrych komputerach. Innymi słowy, Garrett doczekał się trochę kulawego portu. Ciężko jest mi także przemilczeć zachowanie przeciwników, którzy po 'wywęszeniu' nas potrafią zablokować się na jakiejś powierzchni – wtedy to wracam do pierwszej czy drugiej części serii, niestety nie tylko wspomnieniami.

 

Złodziejska emerytura

 

 

Nowy Thief to pozycja strasznie nierówna. Zawiera ona wiele zmian, a ja nie wspomniałem o wszystkich – pominąłem np. walkę wręcz i cudowny przycisk uniku, albo rolę psów i ptaków w uprzykrzaniu nam życia. Dla mnie były to akurat dodatki jak najbardziej marginalne, zwłaszcza że i tak każdy wprawny złodziej powinien unikać bezpośredniej konfrontacji i wykrycia. Wracając jednak do głównej myśli – Thief jest mieszanką wielu pomysłów, niestety kłócących się ze sobą. Z jednej strony dostajemy otwarte miasto, a z drugiej same misje okazują się być strasznie liniowe. Linia fabularna nie porywa, ale grę ratują dobrze zrealizowane wątki poboczne. Mógłbym tak długo wymieniać, ale wiecie o co mi chodzi. Najważniejsze jest jedno – pomimo uproszczeń i zmian, Thief jest grą cholernie wciągającą i długą. 'Rdzeń' rozgrywki jest na tyle silny, że jesteśmy w stanie przymknąć oko na zgrzyty i ubytki. Gra uświadomiła mi jednak, że nie chcę widzieć kolejnych odsłon serii. Reboot powinien zatrzymać się na tym tytule, Garrett robi się stary i nie ma sensu go więcej męczyć...

Thief

Ocena
7
Wasza ocena
7
Oceń grę
  • Plusy
  • Niesamowity klimat Miasta
  • Interesujące misje poboczne
  • Oprawa audiowizualna
  • Rozwój postaci i ulepszenia ekwipunku
  • Możliwość dostosowania rozgrywki do swoich potrzeb
  • Wciągająca i dość długa rozgrywka
  • Minusy
  • Błędy natury technicznej i nieco skopany port PC
  • Niezbyt ciekawi główni bohaterowie i linia fabularna
  • Liniowość niektórych misji
  • Wstawki zręcznościowe
  • 'Kontekstowość' ruchów Garretta
O autorze
JohnSnakeJohnSnake
707 9
Pecetowiec wierny wujkowi Newellowi. Fan sieciówek, 'rogalików' i sandboxów. Serialowy maniak. Wieczny poszukiwacz dobrego kina science-fiction oraz fantasy. Oprócz tego lubi dobre żarcie i jeszcze lepsze piwo. Innymi słowy – typowy nerd.

0 Komentarzy

Dołącz do zespołu Gamedot

Jesteś graczem? Interesujesz się branżą gamingową? Chciałbyś pisać o tym co Cię interesuje?

Dołącz do redakcji gamedot.pl i dowiedz się co możesz zyskać. Prześlij nam próbny tekst i kilka słów o sobie na adres [email protected]