The Witch and the Hundred Knight - Recenzje

30
ravn

Japonia jest specyficznym krajem, często dziwacznym w naszych oczach. Nawet najzwyklejsza czynność czy przedmiot zaskakuje niespotykanym elementem, poraża oryginalnością. Nie inaczej jest z grami, które praktycznie zawsze potrafią zadziwić. Każdy, kto kiedykolwiek miał styczność z jRPGami będzie wiedział też, że bywają piękne i na swój sposób delikatne. Tytuł, który przyszło mi testować, The Witch and the 100 Knight nie jest wyjątkiem, choć spośród innych gier wyróżnia się znacznie.

 

 

Baśniowy świat

 

Nippon Ichi Software (studio znane wielu miłośnikom japońskich gier) stworzyło bowiem ciekawe połączenie jRPGa z hack & slashem, czerpiąc całymi garściami z obu tych gatunków, dodając przy tym co nieco od siebie. Nie oczekiwałem niczego konkretnego, czekałem by to właśnie sama gra otworzyła się przede mną, pozwoliłem jej mówić. Dostałem tytuł piękny w co najmniej kilku wymiarach, baśniowy świat, odwieczny konflikt dobra ze złem (przewrotny i nieoczywisty), oraz solidną porcję klasycznej akcji. Mogłoby się wydawać, że połączenie delikatnej otoczki z chropowatą w założeniu rozgrywką będzie dość karkołomne, przypominające próby mieszania ognia z wodą – nic bardziej mylnego!

 

 

O czym więc opowiada The Witch and the 100 Knight? Trwa konflikt między dwiema wiedźmami, po raz kolejny siły dobra muszą walczyć ze złem – czyli graczem. Tak tak, produkcja NIS osadza nas w butach tytułowego Ducha 100 Rycerzy służącego złej wiedźmie z bagien, który jednak przez większość gry walczy pod postacią tylko jednego wojownika. 99 pozostałych Rycerzy możemy wzywać tylko raz na jakiś czas, co jest zresztą usprawiedliwione fabularnie. Metallica, bo tak nazywa się nasza podła zwierzchniczka, wysyła Ducha do walki z dobrą wiedźmą z lasu i jej podopiecznymi. Pozornie prosta opowieść z czasem nabiera indywidualnego charakteru, zaciera się nawet granica oczywistego podziału na strony – klasyczne zagrywki znane z jRPGów twórcy zrealizowali doskonale, dzięki czemu fabuła nie tylko nie nudzi, ale autentycznie zachęca do jej poznawania.

 

 

Walcz

 

Spodobał mi się fakt, że opowieść idealnie dopasowano do stylu zabawy. The Witch and the 100 Knight jest RPGiem akcji i to właśnie konflikt oraz walki stają się motorem napędowym zabawy. Nasz Duch 100 Rycerzy jest przecież wojownikiem, istotą z założenia walczącą. Myliłby się jednak ten, kto próbowałby przyporządkować mu tylko złe lub dobre cechy, brakuje mu jednoznaczności. Powiem szczerze, że to właśnie on (sługus Metallici) okazuje się najciekawszą i najbarwniejszą postacią. Niestety, pozostałe istoty zamieszkujące świat gry są nieco zbyt nudne i sztampowe, w tym także obie Wiedźmy. Szkoda, bowiem sama fabuła umożliwiała stworzenie całej plejady barwnych charakterów. Na szczęście to jedyna poważna wada gry, cała reszta to istny miód. Nie sposób nie zachwycić się idealną mechaniką zabawy, która w mojej opinii jest równie udana i zbalansowana co w odpowiednio połatanym Diablo czy innym Titan Queście. Tym, co najbardziej wyróżnia dzieło NIS spośród innych hack & slashy jest wykorzystanie w rozgrywce tytułowego Ducha 100 Rycerzy. Chociaż większość czasu spędzamy w skórze tylko jednego woja, to jednak kluczem do zwycięstwa jest właściwe wykorzystanie umiejętności pozostałych Rycerzy. Cała reszta jest już bardziej standardowa. Tradycyjnie dla gatunku nasz bohater jest nieśmiertelny (pokonany odradza się, tracąc jednie zebrane łupy), ściera się w chaotycznym tańcu z wieloma przeciwnikami naraz, zdobywa doświadczenie i umiejętności, zgarnia wszelkiej maści przedmioty itp. Ot klasyka, ale bardzo dobrze zrealizowana. Jeśli jesteście fanami Diablopodobnych gier, to w The Witch and the 100 Knightspoczujecie się jak w domu.

 

 

Prosto i pięknie

 

Jednak elementem, który urzekł mnie w dziele NIS najbardziej, jest styl grafiki i cały klimat zabawy. Gra jest po prostu przepiękna, kolorowa i szczegółowa – oprawa idealnie buduje baśniowy klimat opowieści. Wyróżniają się nawet przeciwnicy, którzy są po prostu… słodcy. W tej grze nie siekamy zastępów żywych trupów, rogatych diabłów czy innych abominacji. O nie, wśród jaskrawo zielonych lasów, pastelowo żółtych piasków czy traw stoczymy boje chociażby z wielkimi gąsienicami. Można by się przyczepić, że nie wzbudzają w nas respektu, że czasem wręcz nie chcemy z nimi walczyć. Ale o to właśnie chodzi! To my reprezentujemy złych, nasi przeciwnicy to przecież „zwykli” mieszkańcy Lasu zmuszeni do obrony własnego domu. Jak mówiłem, za prostą historią kryje się znacznie więcej, niż można by przypuszczać.

 

 

Pięknie i prosto

 

The Witch and the 100 Knights wzięło mnie z zaskoczenia. Dzieło studia NIS zaatakowało mnie feerią barw i przyjemną (bardzo dobrą skądinąd) muzyką, polało klimatycznym sosem nie tylko zmysły wzroku czy słuchu, ale też sprawiło, że zacząłem szerzej rozważać swoje działania. To dla mnie spory plus, nawet jeśli większość zawartych w grze wniosków jest nieco przesłodzona. Wielka szkoda, że ciekawej fabule nie towarzyszą równie udane postaci, które wydają się nieco sztywne, nie pasujące do klimatu gry. Mimo wszystko The Witch and the 100 Knight powinno zadowolić większość fanów japońskich produkcji, a także wielu maniaków hack & slashów.

The Witch and the Hundred Knight

Ocena
8
Wasza ocena
brak
Oceń grę
  • Plusy
  • Fabuła
  • Prześliczny styl graficzny
  • Świetna mechanika zabawy
  • Duch 100 Rycerzy
  • Niezła muzyka
  • Minusy
  • Postaciom (głównym i pobocznym) brakuje charakteru
  • Humor nie zawsze daje radę
O autorze
ravnravn
54 0

Z klawiaturą i myszką na biurku, konsolką w kieszeni lub padem w ręce jestem niemal od zawsze. Zajarany setką różnych rzeczy. Gry doceniam za emocje, klimat i magiczne „to coś”.

3 Komentarze

Zombie Grinder 10 lat temu

Ja też w końcu przerwałem Dark Souls II, żeby pograć w Witch i mam teraz wielki dylemat :) Systemy walki, grindu i lootu są tak satysfakcjonujące, że trudno mi się oderwać, ale Soulsy czekają. Stąd moje pytanie. Ile czasu potrzeba na ukończenie gry? Jestem na początku flower kingdom, domyślam się, że to jakaś ćwiartka gry?

0 Odpowiedz
Raijn 10 lat temu

To wszystko zależy od tego ile planujesz kolacji z myszaka. :)

0 Odpowiedz
Raijn 10 lat temu

Podchodziłem do tego tytułu trochę jak pies do jeża (bo zagraniczne serwisy oceniły go bardzo... różnie). Po tej recenzji (recenzji, nie ocenie) chyba dam tej grze szansę, tym bardziej, że jeden znajomy jara się nią bardziej niż rasta ziołem.

0 Odpowiedz

Dołącz do zespołu Gamedot

Jesteś graczem? Interesujesz się branżą gamingową? Chciałbyś pisać o tym co Cię interesuje?

Dołącz do redakcji gamedot.pl i dowiedz się co możesz zyskać. Prześlij nam próbny tekst i kilka słów o sobie na adres [email protected]