Driveclub - Recenzje

00
Cascad

Wygląda na to, że Evolution Studios ma pecha. Twórcy Motorstorma podczas tworzenia odsłony z podtytułem Apocalypse musieli zmagać się z przesuwaniem daty premiery gry przez Sony ze względu na kataklizm w Japonii (trzęsienia ziemi na terenie Honsiu, 2011). Sytuacja oczywiście odbiła się na reklamie i sprzedaży – teraz, trzy lata później, wychodzi Driveclub i ma nawet większe kłopoty. Zapowiedzi świetnego trybu kariery i aspektu społecznościowego okazały się być tylko obietnicami bez pokrycia. Napiszmy to już we wstępie: gra czasem działa, a czasem nie, przez nagminne problemy z serwerami, w związku z czym co wszyscy, którzy ją oceniają, są w trudnej sytuacji: wierzyć, że będzie lepiej czy nie?

 

 

To jest clubbing

Pierwsze wieści o Driveclub pojawiały się w tym samym czasie co pierwsze pokazy PlayStation 4. Od początku projekt wyglądał jak odpowiedź Sony na cykl Forza Horizon ukazujący się tylko na platformach Microsoftu; miał to być nawet tytuł startowy, aż do czasu, gdy jego premiera została przesunięta niemal o rok. I nawet nie będę się zastanawiał co przez ten czas robili panowie z Evolution skoro już po paru wyścigach czuć, że mimo zyskania kilku dodatkowych miesięcy i tak nie wyrobili się ze swoją robotą.

 

Na szczęście, w grze wyścigowej da się uratować swą twarz nawet mimo wielu niedociągnięć. Wystarczy „tylko” osiągnąć odpowiedni poziom w aspektach takich jak: model jazdy, grafika i dźwięk. Sterowanie błyszczącymi, potężnymi samochodami jest na pewno najmocniejszą stroną Driveclub. Jeżeli jesteście fanami gatunku to wystarczy, że napiszę, że to wypadkowa systemu z Project Gotham Racing i Grida. Mniej wtajemniczeni powinni za to wiedzieć, że otrzymają tytuł, w którym gna się z zawrotnymi prędkościami, autami pozwalającymi na mocną walkę o pozycję i długie drifty. Element zręcznościowy wygrywa tu z symulacją, jednak nie przyćmiewa jej dzięki przywiązaniu twórców do karania graczy za ścinanie zakrętów czy też obijanie przeciwników. Dodatkowo - bardzo łatwo o stłuczkę, która obróci nasz pojazd tak, że stracimy wszelkie szanse na pierwsze miejsce w wyścigu. Pędzenie na dzikusa licząc, że odbicie od bandy nam pomoże nie zdaje tu egzaminu, podobnie jak wyjeżdżanie poza asfalt.

 

 

Doznania płynące z kolejnych minut na trasie utrzymują wysoki poziom przede wszystkim dlatego, że w tej grze nic nie przychodzi łatwo, mimo iż nie jest też przesadnie trudna. Po prostu każdy wyścig wymaga skupienia od linii startu do mety. W Driveclub na błaznowanie nie ma miejsca bo równie łatwo co się rozpędzić jest zaliczyć dachowanie. Co prawda irytuje to w wyścigach online gdy każdy zamiast się ścigać patrzy tylko jak komuś przywalić, ale nie można mieć wszystkiego (choć next-genowa gra powinna rozpoznawać niesportowe zachowanie i odpowiednio je karać).

 

 

Umyj mi szybę, przeczyść mi wydech

Driveclub jakiego pamiętam z prezentacji Sony to piękna gra, niemal fotorealistyczna, zawierająca w sobie element święta fanów motoryzacji, interakcji międzyludzkich i festiwalu. W pełnej wersji wszystko to też się pojawia... czasem. Niestety plansze są nierówne i część z nich to brzydkie kaczątka, w których pojawiają się też problemy z doczytywaniem elementów otoczenia, co jest nie do wybaczenia w grze wyścigowej first party na PS4.

 

Autorzy przygotowali system realistycznie zmieniającej się pogody – przepięknie wykonane chmury potrafią zatem przybierać formę obłoczków odsłaniających błękit nieba i pełne majestatu promienie słoneczne. Bywa jednak, że system „wylosuje” wielkie szare zachmurzenia nieprzepuszczające słońca, zmieniające cały przejazd w pokaz brunatno-szaro-burych krajobrazów, w których ledwo coś widać (+ nie można manualnie włączyć świateł wozu, które naprawdę przydałyby się w takiej sytuacji). Innymi słowy trzeba wiedzieć, którą trasę wybrać i mieć trochę szczęścia, by Driveclub wyglądał przepięknie, a nie jak znana wszystkim polska szaruga. Warto to wiedzieć nim zaprosi się do siebie znajomych chcąc pokazać im „jak to teraz gry wyglądają” - można bowiem zaprezentować coś, po czym będą się z nas śmiać przez wiele tygodni. Jeżeli jednak dobrze trafimy to jadąc z widoku z kabiny przeżyjemy niesamowity pokaz efektów świetlnych, wodnych, kurzu i pomników przyrody.

 

 

To, że grafika jest w kratkę, nie przekłada się na udźwiękowienie, odgłosy silnika są tu muzyką samą w sobie. Domyślnie zresztą gra jest ustawiona tak, że podczas wyścigu słyszymy same maszyny spalające kolejne galony benzyny. Robi to świetny efekt, choć mi jeszcze lepiej jeździło się przy przygotowanym soundtracku. Złożony jest on z elektroniki uderzającej w dość mroczne tony (co nie znaczy, że nie ma w sobie energii), z pewnością dobrze budującej klimat poważniejszy niż u konkurencji. Wychodzi to Driveclubowi na zdrowie bo zyskuje w ten sposób własną tożsamość. Budują ją też takie gameplayowe rozwiązania jak brak cofania czasu podczas wyścigu i brak linii pokazujących gdzie hamować, a gdzie dodać gazu, które szczególnie na poprzedniej generacji sprzętów mocno upraszczały gry wyścigowe.

 

 

Droga do światła

Evolution Studios oferuje nam dwa główne, przeplatające się tryby zabawy. W typowej kampanii single player, zaprezentowanej w formie międzynarodowego touru, zdobywamy punkty doświadczenia, dzięki którym rośnie nasz poziom kierowcy pozwalając odblokować nowe samochody. Równocześnie zdobywamy też punkty dla klubu, który założymy/do którego się przyłączymy (jeden mieści do sześciu osób, nie można być w kilku naraz) – i one też odblokowują lepsze auta. Sednem sprawy jest to, że na wynik klubu pracują wszyscy jego członkowie, zatem warto zbierać się w paczki i wtedy w każdym trybie, czy to multi, czy tour przykładamy swoją cegiełkę do wyniku całej ekipy. Co prawda nie ma z tego większych korzyści niż dostęp do szybszych samochodów i bawienie się w rankingi, ale tworzy to kolejną warstwę motywującą do regularnego odpalania gry.

 

Problem leży „tylko” w tym, że połączenie sieciowe zdecydowanie zbyt często nie działa, przez co nie możemy zalogować się do swojego klubu i nabijać mu punktów. Oczywiście nie działa też wtedy multiplayer co tylko pogrąża całą ideę Driveclubu, odbijającą się przecież w tytule gry. To karygodne, że nawet tydzień po premierze często otrzymywałem komunikat, że nie mogę się zalogować. Prędzej czy później problem ten powinien zniknąć, ale obecnie mocno wpływa na zaniżenie oceny końcowej produkcji Sony.

 

 

Tour de Gwiazdki

Czy odkrywanie nowych etapów i wyzwań wprowadza coś ciekawego do gatunku ścigałek? Okazuje się, że tak i Driveclub korzysta z fajnego systemu nagradzania nie tylko za wynik, ale i konkretne czynności wykonywane na trasie (takie wewnętrzne achievementy). Za każdy wyścig możemy zdobyć trzy gwiazdki, wśród których tylko jedna jest przypisana do zajęcia miejsca na podium. Pozostałe mogą wymagać zrobienia jak najdłuższego driftu, utrzymania konkretnej prędkości na wyznaczonym odcinku trasy itd. Dzięki temu wracamy do raz odwiedzonych wyścigów nie po to, by nabijać wirtualną kasę jak to ma miejsce u konkurencji – zamiast tego podejmujemy konkretne wyzwania, które pozwalają odblokowywać nowe zawody.

 

 

Tryb dla samotników jest zatem ciekawy, ale też dosyć krótki – co nie byłoby wadą, gdyby nie to, że gra wciąż ma problemy z dostarczaniem zabawy online. Na szczęście potrafi to nadrabiać dobrymi pomysłami, projektami zawodów i ich wykonaniem. Jako przykład podam tu Time Triale, czyli próby czasowe: w normalnych wyścigach po odpaleniu takiej próby przejeżdżamy trasę i koniec, jeśli jesteśmy niezadowoleni z wyniku przechodzimy przez kolejne ekrany i ładujemy wszystko od nowa. W Driveclubie po prostu jedziemy tyle okrążeń ile mamy ochotę i sami przerywamy jazdę kiedy nam się podoba, a system uznaje nasz najlepszy wynik i przyznaje punkty. Równie miłym i drobnym szczegółem jest też to, że gra... czeka na nas z rozpoczęciem wyścigu (w trybie single rzecz jasna) – wygląda to tak, że pomiędzy wyborem co chcemy robić w menu i standardowym odliczaniem do startu pojawia się jeszcze komunikat „wciśnij X gdy będziesz gotowy”. To mała rzecz ale dla osób robiących kilka rzeczy naraz i często robiących sobie króciutkie przerwy podczas gry (jak ja) jest to świetna opcja. Poza tym muszę zaznaczyć, że w Driveclub wszystko ładuje się wręcz błyskawicznie i jest jak balsam na serca każdego kto pamięta ile czasu trzeba było czekać na start (i restart) zawodów choćby w Gran Turismo. Tu jest tak szybko, że niemal natychmiastowo, tak bardzo, że początkowo trudno się do tego przyzwyczaić!

 

 

Ostatnie okrążenie

Wracają do pytania z pierwszego akapitu: wierzę że będzie lepiej. Driveclub ma przed sobą mocną przyszłość jeśli będzie rozwijany przez kolejne aktualizacje. Mimo to, już teraz ma wiele zalet takich jak świetny tryb driftowy czy też klimat niektórych tras przywodzący na myśl gry rajdowe, a tych jak wiadomo od dawna jest za mało.

 

Oczywiście byłoby miło, gdybyśmy dostali nie tylko europejskie samochody, więcej tras, wyzwań i bardziej rozbudowane zarządzanie klubem – takie rzeczy pojawią się jednak najpewniej dopiero w kontynuacji, która miejmy nadzieję powstanie. Obecnie najważniejszą sprawą jest to, że choć Driveclub stoi na razie na glinianych nogach, to jest dobrą alternatywą dla Forzy Horizon 2. Mimo iż to inny styl zabawy, to jednak sprawdza się i pokazuje, że zaczął się właśnie nowy etap gier wyścigowych i warto być z nim od początku. Witajcie w klubie.

Driveclub

Ocena
7.5
Wasza ocena
7.3
Oceń grę
  • Plusy
  • Momentami naprawdę piękna
  • Błyskawiczne czasy ładowania
  • Pomysł na kluby i tryb kariery
  • Model jazdy
  • Muzyka
  • Bardzo sugestywny widok z kabiny
  • Minusy
  • Tylko europejskie samochody
  • Problemy z serwerami
  • Krótki tryb dla jednego gracza
  • Gra nie karze za niesportowe zachowanie w multiplayerze
  • Momentami naprawdę brzydka
O autorze
CascadCascad
3215 22

Prawdziwy entuzjasta gier, który uwielbia z nich szydzić, żartować i nakręcać się na kolejne premiery. Piszę dla was newsy, raporty, recenzje… lubię oryginalne pomysły, dziwactwa i cały czas jestem na czasie. 

0 Komentarzy

Dołącz do zespołu Gamedot

Jesteś graczem? Interesujesz się branżą gamingową? Chciałbyś pisać o tym co Cię interesuje?

Dołącz do redakcji gamedot.pl i dowiedz się co możesz zyskać. Prześlij nam próbny tekst i kilka słów o sobie na adres [email protected]