Call of Duty: Advanced Warfare - Recenzje

00
Cascad

Call of Duty nigdy nie miało tak ciężkiego zadania jak w tym roku. Od czasu powstania serii, na zgliszczach Medal of Honor (którego EA wciąż nie potrafi ożywić), po czasy zawrotnego sukcesu Modern Warfare wszystko szło po myśli Activision. W 2014 roku trzeba jednak wejść na rynek ciaśniejszy niż kiedykolwiek bo podzielony pomiędzy wielkie premiery Destiny i Titanfalla. Obie gry zbudowano wokół podwójnych skoków, zwiększenia możliwości poruszania się w trybie FPP oraz ewolucji swojej postaci - czyli wokół tego samego co ma do serii COD na dobre wprowadzić Advanced Warfare.

 

 

Egzoszkielet

 

Nie warto się łudzić, że Call of Duty zmienia coś w sposobie podawania przez siebie fabuły. Wciąż jesteśmy rzucani z jednego krańca świata na drugi, często w naprawdę koronkowy sposób mający niewiele wspólnego z tajną akcją komandosów. Tym razem jednak jest to przepełnione nie tylko wybuchami i bieganiem po korytarzu wyglądającym jak zbombardowane miasto – bo głęboko w sercu czujemy powiew czegoś czego się raczej nie spodziewaliśmy. Jest to delikatny wiatr świeżości, zefirek właściwie, ale doskonale motywuje do oglądania kolejnych scen.

 

 

Wspomniana świeżość to nowy sposób zabawy jaki dają futurystyczne gadżety (gra dzieje się w niedalekiej przyszłości) pozwalające wspinać się po ścianach, mordować ludzi stalową linką z hakiem, korzystać z podręcznej tarczy czy też wyrzucać granaty oznaczające wszystkich wrogów w ich zasięgu. Dochodzą do tego podwójne skoki i przerywniki QTE, w których wciskamy przyciski w odpowiedniej kolejności po to, by ujrzeć wielki pokaz siły naszego egzoszkieletu. Cała reszta to stare szybkie strzelanie, tak długo aż w okolicy nie zostanie nic co by strzelało do nas. Dzięki możliwościom jakie daje nowoczesny sprzęt wojskowy czujemy jednak, że bawimy się inaczej niż w poprzednich odsłonach serii... a przynajmniej się tak zdarza bo muszę przyznać, że w ferworze walki często zapominałem o tych wszystkich zabawkach po prostu biegając i strzelając w każdą możliwą stronę. Tak wiecie, „po staremu”.

 

 

Czołg w tartaku

 

Historia opowiada losy komandosa Mitchella, który podczas misji w Seulu nieszczęśliwe traci nie tylko rękę, ale i przyjaciela. Podczas pogrzebu jego ojciec, Irons grany przez Kevina Spaceya składa nam propozycję nie do odrzucenia. Mitchells może dołączyć do jego prywatnej armii i otrzymać protezę ręki, która pozwoli mu kontynuować służbę na frontach świata. Ponieważ w tym momencie rząd USA nie oferuje podobnej technologii nasz bohater się zgadza – i tu na dobre rozpoczyna się Advanced Warfare.

 

Kampania ma jednak więcej bohaterów, wokół których kręci się akcja. I to właśnie w nich tkwi sekret sukcesu trybu fabularnego – a nie oszukujmy się, mniej więcej od połowy robi się on tragicznie głupi. Początek to ciekawe wojskowe operacje o wielkim rozmachu vide skakanie po pędzących ciężarówkach, ale późniejsze to już np. rajd czołgiem, który w pojedynkę niszczy dziesiątki żołnierzy z wyrzutniami rakiet, kilka transportowców i jeszcze więcej podobnych mu czołgów. Oczywiście ekipa, która go prowadzi (czyli my) chwilę przed wyjazdem z hangaru przyznaje, że „pierwszy raz prowadzi ten model”.

 

 

Byłoby to zupełnie nie do przełknięcia gdyby nie charyzmatyczny towarzysz broni Gideon wyglądający niczym Hugh Jackman i Ilona, była agentka Specnazu zawsze gotowa narazić swe życie dla większej sprawy. To dzięki nim jesteśmy w stanie jakoś zaakceptować to, że co druga misja zaczyna lub kończy się katastrofą, której nie mieliśmy prawa przeżyć. Naprawdę poziom wirtualnego aktorstwa został tu wyniesiony na taki poziom, że ugładza pewne idiotycznie głupie sceny, w których musimy brać udział. I ten wirtualny Kevin Spacey... tylko z początku czułem jakby chciał mi wcisnąć kredyt.

 

 

Kto jest lepszy

 

Tryb single to oczywiście tylko dodatek do głównego dania, czyli multiplayera. Na serwerach jak zwykle dzieje się dużo i od chwili pierwszego dołączenia do rywalizacji wiemy, że przed nami są dziesiątki godzin nabijania rang i zbierania coraz lepszego sprzętu. Autorzy starali się też urozmaicić zabawę trybami w stylu Exo Survival (seria walk i celów do zdobycia w drużynie), ale tak naprawdę największą nowością i tak są podwójne skoki i nowe możliwości przemieszczania się po planszy, które najlepiej uskuteczniać w starych dobrych deathmatchach.

 

 

Na pewno wypada to na plus, jednak nie przeceniałbym innowacyjności Advanced Warfare. Owszem, w obrębie serii Call of Duty chyba od czasu Modern Warfare nie zrobiono podobnego postępu jednak ta część wyszła po, a nie przed, Titanfall i Destiny. A niestety nie posiada tak wystrzałowego motywu jak zrzucanie mecha z orbity czy kosmicznych mocy jakie mają Strażnicy z gry Bungie. Fani poczują motywację do przeżywania kolejnych intensywnych starć (bo w kwestii intensywności dalej jest to najwyższy poziom) i znów zatopią się w tym co lubią najbardziej. Osoby, które do tej pory unikały COD nie zauważą jednak aż tak dużych zmian, by nagle przeprosić się z tą serią. Innymi słowy: egzoszkielety wprowadzają dużo nowych rozwiązań do gameplayu, ale to dalej jest znane wszystkim Call of Duty, którego nie da się pomylić z niczym innym.

 

 

Salutuj

 

Sledgehammer Games przygotowało piękną grę. Graficznie przez większość czasu jest naprawdę niesamowicie. Najbardziej w scenkach przerywnikowych, ale ilość momentów w których chce się tylko stać i podziwiać otoczenie potrafi przytłoczyć. Po chwili okazuje się co prawda, że jesteśmy w wąskim korytarzu po którym pcha nas reżyser jednak wciąż jest to wizualny cukiereczek. Recenzuję wersję na PS4 i jestem pewien, że w tym momencie warto, by każdy posiadacz tej konsoli ujrzał Advanced Warfare. W kampanii zaszło tyle zmian i jest na tyle krótka i intensywna, że nawet nie lubiąc serii warto wybrać się z nią na szybką podróż po świecie (oczywiście każda misja to zupełnie inny zakątek globu) choćby po to, by zobaczyć na co stać obecną generację. Za rok już tego efektu pewnie nie będzie.

 

Call of Duty pokaże nam piasek, oślepiające słońce, wodę, efekty wiatru, ognia, dymu, będziemy otoczeni lodem, będziemy na moście podczas eksplozji, będziemy strzelać liną po drapaczu chmur niczym Spider-Man... i nie tylko. Wszystko przygotowano nareszcie w nowej jakości, odcinając się na dobre od standardów panujących między Modern Warfare, a Ghosts.

 

 

Dopełniając: osoby, które lubią ten typ multiplayera powinny podwyższyć sobie ocenę o jedno oczko, a ci którzy od zawsze nie przepadają za serią COD niech ją o jedno oczko obniżą.

 

Call of Duty: Advanced Warfare

Ocena
7
Wasza ocena
8
Oceń grę
  • Plusy
  • Grafika
  • Postaci pierwszoplanowe
  • Urozmaicenie rozgrywki egzoszkieletami
  • Rozbudowany multiplayer
  • Minusy
  • Krótki tryb single
  • Obiecująca fabuła od połowy gry tylko obniża poziom
  • Advanced Warfare nie przekona do siebie przeciwników serii, ciągle mocno siedzi w modelu wypracowanym przez poprzednie odsłony Call of Duty
O autorze
CascadCascad
3215 22

Prawdziwy entuzjasta gier, który uwielbia z nich szydzić, żartować i nakręcać się na kolejne premiery. Piszę dla was newsy, raporty, recenzje… lubię oryginalne pomysły, dziwactwa i cały czas jestem na czasie. 

0 Komentarzy

Dołącz do zespołu Gamedot

Jesteś graczem? Interesujesz się branżą gamingową? Chciałbyś pisać o tym co Cię interesuje?

Dołącz do redakcji gamedot.pl i dowiedz się co możesz zyskać. Prześlij nam próbny tekst i kilka słów o sobie na adres [email protected]