Ciężko mi będzie zachować choćby cień obiektywizmu odnośnie tej gry. Gothic jest dla mnie produkcją kultową. Pomimo swoich istotnych wad stał się moim ulubionym tytułem, do którego nawet po tylu latach wracam (pierwszą część ponownie przeszedłem pół roku temu). Przyczyn tego fenomenu jest wiele, ale chyba najważniejszym czynnikiem przyciągajacym do tego tytułu jest klimat, którego nierozłącznym elementem stała się ścieżka dźwiękowa
Czar Górniczej Doliny
Praktycznie od pierwszych minut wtrącenia do kolonii możemy poczuć jej surowe oblicze. Świat gry jest nieprzyjazny, a każdy nieuważny krok może zakończyć się zgonem. I chyba właśnie ten element sprawił, że gra stała się ponura, nieprzystępna, ale niesamowicie wciągająca. Ten nieprzyjazny klimat idealnie potęguje ścieżka dźwiękowa. Powiem szczerze, że gdy pierwszy raz przechodziłem Gothica, nie zwróciłem na nią zbyt dużej uwagi. Soundtrack jest bardzo stonowany i praktycznie zlewa się z całym ekosystemem gry. Niknie trochę pośród zgiełku obozów, odgłosów otoczenia czy w ferworze walki. Jednak pomimo swej subtelności jest kluczowym elementem budującym atmosferę, za który pokochaliśmy grę. Jeśli graliście w tę produkcję puśćcie sobie jeden z utworów dołączonych do tego felietonu. Gwarantuje, że od pierwszych sekund powrócą wszystkie wspomnienia, emocje i przeżycia związane z Gothickiem.
Trzy obozy
Chodź całość produkcji osadzona została w dość ponurym klimacie, twórcom udało się wprowadzić zaskakującą różnorodność. Na stosunkowo niewielkiej przestrzeni Górniczej Doliny, rozlokowały się trzy obozy o różnych profilach. Oczywiście każdy z nich ma swoje utwory podkreślające panującą w nich atmosferę. Stary obóz reprezentuje tradycje, twarde zasady i ustaloną hierarchię. Tutaj usłyszymy lekko wzniosłe, oparte na sekcji dętej motywy wsparte o bębny nadające wojskowej nuty. Zgoła odmiennie muzyka prezentuje się w nocy. Całość przybiera dość złowieszczego klimatu utwierdzając nas w przekonaniu, że po zmroku najlepiej pójść spać niż kręcić się po obozie. Zupełnie w inne tony uderza obóz na bagnie. Tam przez cały czas będziemy wiedzeni przez transowe bębny, przeplatane fletem oraz mistyczną mantrą. A to wszystko osnute dymem z bagiennego ziela. Trzeci obóz prezentuje klimat zbliżony do starego. Lecz tutaj nie ma tak twardej i określonej hierarchii. W niższych kręgach panuje wyzysk oraz prawo dżungli. W tle słyszymy kompozycję, która jest połączeniem muzyki ze starego obozu za dnia i nocy. Jest lekko pompatyczna i wzniosła jednak bardziej stonowana i niepokojąca. Nie czujemy się tutaj tak pewnie jak w pierwszej placówce. Pośród najemników w razie czego nie ocali nas strażnik, a każdy może liczyć tylko na siłę swoich mięśni i umiejętności w posługiwaniu się mieczem.
Dziedzictwo Gothica
Pewien specyficzny klimat, który został zapoczątkowany w pierwszej części, towarzyszył jeszcze wielu grom Pirania Bytes. W dużej mierze zawdzięczamy go muzyce, której autorem jest Kai Rosenkranz. To właśnie dzięki jego kompozycjom możemy poczuć w Risenie ten pierwiastek Gothica. Niestety artysta zakończył współpracę z piraniami kilka lat temu. Ostatnie dwie części nowej trylogii już nie posiadają jego muzyki, przez co utraciły trochę czaru. Ja jednak wiem, że jeszcze nie raz powrócę myślami do górniczej doliny wraz z pierwszymi taktami ścieżki dźwiękowej.
0 Komentarzy