Tekken 7 będzie wielkim podsumowaniem – czego się spodziewamy? - Publicystyka

00
Cascad
Tekken 7 to coś więcej niż kolejny tytuł przeskakujący na nową generację. To jedyna seria, która pamięta sam początek życia PlayStation (tak, tego pierwszego) i do dziś jest „aktywna”, utrzymując przy sobie oddaną społeczność. Należy podkreślić, że Tekken, Tekken 2, Tekken 3, Tekken Tag Tournament, Tekken 4 i Tekken 5 pojawiły się tylko na PSone i PS2. Ta wierność sprzętom Sony zbudowała wokół nich dodatkową warstwę kultu, łączącą się z przywiązaniem do bezkonkurencyjnych platform Sony. 
 
Gdy czasy się zmieniły i nowy rozkład sił na rynku zmusił Namco do zaatakowania Tekkenem 6 (2009) i TTT2 (2012) także Xboksa 360 seria zaczęła się rozpływać. Nie było to jednak związane z nią samą, czy z przeskokiem na sprzęt Microsoftu – tyczy się to bardziej nowego pokolenia graczy. Masowa migracja pecetowców na konsole (zwłaszcza w USA) i zalew strzelanin, które stały się nowym wiodącym gatunkiem w świecie gier zepchnęły bijatyki do niszy, z której wystaje obecnie tylko Mortal Kombat i Street Fighter. Młodsi gracze przestali odnajdywać się w egzotycznej stylistyce Tekkena. Konieczność rozgryzania głębokiego systemu tak dynamicznej pozycji nie wydaje im się pociągająca. Seria, a może raczej cały gatunek fighting games stał się nieprzystępny dla nowych odbiorców, którzy wolą natychmiastowy dostęp do funu, jaki daje np. Gears of War, Battlefield czy Call of Duty.
 
 
A mimo to Tekken 7 się ukaże, pobudzając wyobraźnię zwłaszcza wśród osób będących z serią od dawna. Po zapowiedzi na EVO 2014 (czyli największym turnieju społeczności skupionej wokół bijatyk w USA), właściwy zwiastun wylądował na Comic-Conie w San Diego. 
 

Czas wielkiego podsumowania

 
Twórcy zapowiadają epicką konkluzję ciągnącej się od lat sagi rodu Mishima. Przybliżmy/przypomnijmy sobie zatem kto jest jej bohaterem… a jest ich trzech. Heihachi, Kazuya i Jin chcą się nawzajem pozabijać, przejąć kontrolę nad korporacją Tekken Zaibatsu i zgłębić moc „genu diabła”, który na stałe wszedł do mitologii serii pozwalając jej bohaterom strzelać z oczu, latać i przejmować kontrolę nad ludzkim ciałem. 
 
Gdy przyjrzymy się temu ze szczegółami dostrzeżemy absurd na absurdzie, dlatego warto trzymać się uproszczonej wersji historii: Kazuya za młodu został strącony przez swego ojca Heihachiego w dół krateru, gdzie po raz pierwszy nawiązał kontakt z tajemniczą energią (czyt. genem diabła). Po latach silniejszy niż kiedykolwiek przystąpił do pierwszego turnieju o tytuł Króla Żelaznej Pięści, by pokonać ojca i… w akcie zemsty zrzucić go w przepaść. Widać to w zakończeniu jego historii z Tekken 1:
 
 
Intro Tekkena 2 pokazuje jednak jak Heihachi wychodzi z przepaści, po czym wygrywa drugi turniej i zrzuca swego syna w głąb aktywnego wulkanu, by mieć pewność, że nie będzie musiał już nigdy z nim walczyć. Nim się to dzieje, Kazuya zakochuje się w wojowniczce Jun z rodu Kazama – po latach okazuje się, że Jun zdążyła zajść w ciążę przed śmiercią ukochanego. W ich syna wstąpił duch-diabła, wydobywający się z ciała Kazuyi przed śmiercią. Dziecko szybko nabrało zatem ochoty do walki i zemsty na swym dziadku, i jak łatwo się domyśleć jest nim bohater Tekkena 3 – Jin Kazama.
 
 
Żeby było ciekawiej, po absencji w Tekkenie 3 Kazuya powraca w Tekkenie 4, gdyż korporacja rywalizująca z Mishima Zaibatsu odratowała jego DNA z dna wulkanu (ke pasa?) i sklonowała go pobudzając moc genu diabła. Kazuya znów chce zabić Heihachiego, oraz musi zmierzyć się ze swym synem, który w akcie pogardy porzucił tradycyjny styl walki rodu Mishima przerzucając się na tradycyjne karate.
 
 
By nie przedłużać tej opowieści: cała trójca pojawiała się też w Tekken 5 i 6 dążąc do wyrównania między sobą rachunków poprzez zrzucanie się do wulkanów, zamachy i wysyłanie na orbitę pozaziemską. Jun Kazama – tak znacząca dla całej sprawy – jest za to grywalna tylko w drugiej części cyklu oraz jego niefabularnych spin-offach, czyli Tekken Tag Tournament i TTT2. Wiemy za to, że na pewno pojawi się w Tekkenie 7.
 
 

Szykuje się zupełnie nowy Tekken

 
…tylko będzie nim Tekken 8. Twórcy chcą teraz zebrać swe siły, by zakończyć nielogiczną telenowelę coraz dziwniejszych wojowników, szykując równocześnie grę-marzenie dla fanów tej serii. I dobrze, bo potrzebuje ona  świeżego powietrza jak żadna inna i miejmy nadzieję, że po rozwiązaniu sporu na linii Heihachi-Jin-Kuzuya na prochach wielkiego finału wyrośnie zupełnie nowa gra, której małą zapowiedź ujrzymy już w Tekkenie 7
 
O co mi chodzi? O zmianę fizyki, tak by nieznośne, zabierające większość energii juggle (podbijanie bezbronnego przeciwnika) straciły na mocy, by wojownicy zostali pozbawieni śmiertelnych podcinek (wśród których rządzi Law i Nina), i więcej postaci zyskało tak rozbudowane możliwości uników jak ma je brytyjski bokser Steve, wprowadzony w Tekkenie 4. Kolejną podstawową sprawą będzie obcięcie obsady – Namco bowiem od dawna nad nią nie panuje. Odbija się to nie tylko w absurdalnie głupim scenariuszu usprawiedliwiającym walkę kangura z pandą, ale i w zaburzonym balansie systemu walki. Przeprowadzenie odpowiednich testów i zbalansowanie rozgrywki jest zwyczajnie niemożliwe gdy przekroczy się pewną ilość postaci i tyczy się to też ich zróżnicowania. Życzyłbym sobie, by w nowym-nowym Tekkenie tak jak w Virtua Fighter było ok 20 wojowników i każdy z nich miał zupełnie inny, spójny styl walki niż to co mamy obecnie, czyli zbiórkę zwierząt, cyborgów i sterydziarzy w większości mających losowy zestaw ciosów.
 
 
…Ale przedtem musi spłonąć świat w Tekken 7. Mam nadzieję, że będzie to zrobione z odpowiednim przytupem, żegnając klasycznego Tekkena tak, by z czystym sercem można było zacząć serię na nowo.
 
O autorze
CascadCascad
3215 22

Prawdziwy entuzjasta gier, który uwielbia z nich szydzić, żartować i nakręcać się na kolejne premiery. Piszę dla was newsy, raporty, recenzje… lubię oryginalne pomysły, dziwactwa i cały czas jestem na czasie. 

0 Komentarzy

Dołącz do zespołu Gamedot

Jesteś graczem? Interesujesz się branżą gamingową? Chciałbyś pisać o tym co Cię interesuje?

Dołącz do redakcji gamedot.pl i dowiedz się co możesz zyskać. Prześlij nam próbny tekst i kilka słów o sobie na adres [email protected]