Oszukani? - Publicystyka

00
Jacek Zięba

Realistyczna grafika, innowacyjna rozgrywka, niesamowite doznania? To wszystko miało się wydarzyć wraz z nową generacją, po ponad pół roku z PlayStation 4 i dopiero nadchodzącym w naszym kraju Xbox One, czy na pewno zasada harder, faster, better, stronger, weszła w życie, czy ktoś zrobił nas w konia?

 

Temat ten nie dotyczy tylko konsol, komputery też jak najbardziej się liczą, bo nie ukrywajmy, że wprowadzenie nowej generacji ma jak najbardziej wpływ również na tytuły wydawane na pecety, przynajmniej jeśli chodzi o wysokobudżetowe gry AAA.

 

Zacznijmy od prostego pytania - czy w ogóle potrzebowaliśmy przyjścia nowych maszyn do grania? Uważam, że jak najbardziej tak. Generacja PlayStation3 i Xbox360 była coraz bardziej prześcigana przez komputery w kwestii jakości grafiki i wydajności. Na średniej jakości laptopie można było osiągnąć porównywalne lub nawet lepsze efekty niż na sprzęcie Sony i Microsoftu. Dlatego właśnie musiały przyjść nowe konsole, silniejsze, sprawniejsze i szybsze. Tak też się stało. To, że możliwa była rozmowa z nimi, oglądanie dzięki nim telewizji, czy rozmowa przez skype jest teraz sprawą drugorzędną, sam tekst skupi się głównie i tak na PlayStation 4, gdyż Xbox'a One oficjalnie w naszym kraju jeszcze nie ma.

 

Końcem listopada ubiegłego roku Sony naprawdę dało radę, szczególnie u nas, włączając Polskę do europejskiej premiery nowej maszyny gamingowej. Mimo tego baliśmy się, że po dłuższym czasie nie będzie w co grać, bo tytułów jakoś tak nie za dużo i nie wiadomo, co z resztą. Jednak był to naprawdę udany start, a zestaw gier jaki otrzymaliśmy na początek był jednym z lepszych na przestrzeni innych startów konsol jeśli chodzi o ilość i jakość. Zwiedzeni możliwością nowych doznań growych ruszyliśmy na sklepy w poszukiwaniu wymarzonego sprzętu. Z powodu jego małej ilości, nie obyło się bez siniaków, zadrapań, czy innych mniejszych i większych obrażeń ciała. Bywało też grzecznie i po ludzku, ale nie można zaprzeczyć, że świat oszalał na punkcie PlayStation 4. Konsola zaliczyła najlepszy start w historii sprzedając się w 2 tygodnie w liczbie 2,1 miliona, za to po dziś dzień wyniki sprzedaży wynoszą prawie 9 milionów kupionych egzemplarzy na całym świecie.

Powiew świeżości

Wszystko by się zgadzało, gdyby konsola w momencie premiery naprawdę wniosła coś nowatorskiego do świata gier. Lepszy, ergonomiczny, mówiący kontroler z touchpadem, sprawniejsze oprogramowanie i grafika full HD to naprawdę fajne rzeczy, ale to tylko powiew świeżości, na którą czekamy. Nie atakuje PS4, chce tylko zaznaczyć, że zrobiło się troszkę za dużo szumu a efekty, które miały być widoczne na starcie są dopiero przed nami. Początkowa biblioteka gier tylko to potwierdza. Był to naprawdę dobry zestaw, ale największe uznanie otrzymały Assassin's Creed IV: Black Flag i Call of Duty: Ghost - tytuły multiplatformowe, dostępne też gdzie indziej, zaś te stworzone stricte z myślą o PS4 jak Knack i Killzone Shadow Fall, były dobre, bądź poprawne.

Dlaczego inFamous: Second Son sprzedał się tak dobrze (obecnie prawie półtora miliona kopii)? Ponieważ użytkownicy nowego systemu Sony byli wygłodniali porządnych produkcji pokazujących możliwości konsoli i dających coś nowego, tym właśnie była nowa gra studia Sucker Punch. Tytuł ten graficznie naprawdę zapiera dech w piersiach, jeśli chodzi o rozgrywkę i fabułę to stoją one na przyzwoitym poziomie, ale nie obyło się też bez innowacji. Zupełnie darmowy i opcjonalny wątek fabularny Paper Trail wykorzystujący mechanizmy gier rzeczywistości alternatywnej, miesza rozgrywkę na konsoli z przeglądaniem staranie przygotowanych fałszywych stron w poszukiwaniu  rozwiązania kolejnych zagadek z gry. To jest właśnie coś na miarę nowych konsol - świetna grafika, dobra rozgrywka i wprowadzanie nowych elementów, a ponieważ jest to opcjonalne (kogoś może w ogóle to nie interesować) to wilk syty i owca cała.

Zawyżone wymagania

Tak oto dochodzimy do sławetnego Watch Dogs. Na tę grę czekała naprawdę duża liczba osób i to właśnie na nowych konsolach miała dać czadu wizualnymi fajerwerkami, ba - to głównie przez nią złożyłem zamówienie przedpremierowe na PS4, ale na premierze nowego systemu Sony jej nie było. Przesunięto odsłonę gry o kilka miesięcy przy okazji ładując graczy kolejnymi materiałami promocyjnymi, w których to już było widać, że to nie do końca to, co widzieliśmy dwa lata wcześniej na E3.

Ponownie marketing zrobił swoje, a gra sprzedała się jak ciepłe bułeczki (2,31 milionów sprzedanych kopii i to na samo PS4). Nie zrozummy się źle drodzy czytelnicy, to jest dobry tytuł, graficznie jak i gameplayowo, tylko to znowu zaledwie powiew świeżości sandboxowych gier na next-geny a nie nowość którą nam obiecano, do tego musi ustąpić niezależnie od tego czy wolimy gangsterów czy hakerów przed last-genowym hitem jakim jest GTA V.

Trochę mi szkoda Watch Dogs, bo zbyt wysokie wymagania i niepoprawne zagrywki twórców oraz cały hype jaki na ten tytuł się wytworzył lekko skrzywdził tę grę. Ma ona naprawdę duży potencjał i dobrze, że się pojawiła pokazując, że nie tylko Rockstar potrafi robić dobre sandboxy, po drugie twórcy wprowadzając hakerów i cały motyw inwigilacji udowodnili, że da się to zrobić też inaczej.

Alternatywa

Niestety przykra prawda jest taka, że jeśli chodzi o next-geny to trochę daliśmy zrobić się w jajo. Wiadomo, że cykl danej konsoli rozkręca się dopiero po roku, czy dwóch latach, a przy końcu swojej żywotności wydaje prawdziwe perełki, ale mamili i kusili, to jak było nie wziąć ze sobą PS4? Prawda jest też taka, że chcieliśmy tego - nowego i silniejszego sprzętu z dostępem do biblioteki niesamowitych tytułów, mamy to pierwsze na to drugie musimy poczekać jeszcze dłużej niż zakładaliśmy.

Jakby ktoś chciał rozpocząć swoją przygodę z grami lub na nowo zanurzyć się w ten cudowny świat, to na chwilę obecną nie polecił bym mu PS4, w tym momencie najrozsądniejszym rozwiązaniem jest PlayStation 3 z dużym dyskiem i subskrypcją PlayStation Plus. Obecna cena konsoli i gier na nią spokojnie może konkurować z graniem na komputerach biorąc pod uwagę ile ważnych dla świata gier tytułów ukazało się na ten system Sony, dodatkowo mamy też wiele reedycji HD z PS2, która również miała silną i ekskluzywną bibliotekę gier (również do ściągnięcia w większości na PS3), a to wszystko po (jak na konsole) dobrych i rozsądnych cenach.

Komputer to też dobre rozwiązanie, posiadający swoje własne perełki i kulturę grania, wszystko zależy w jakie gatunki i tytuły celujemy, ale trzeba wziąć pod uwagę, ile przełomowych i istotnych dla branży gier tytułów ostatnich lat ukazało się na konsolę i że w znaczącej większości był to sprzęt Sony m. in. Demon Souls, seria Uncharted, seria God of War (PS2 i PS3), seria Metal Gear Solid (PS2 i PS3), The Last of Us, Heavy Rain, Beyond: Two Souls i inni.

Siłą komputerów jest cała masa gier wydawana przez niezależnych wydawców (oraz cena) z pominięciem dystrybucji na fizycznych nośnikach nie raz wspieranych przez croundfounding, z czego coraz częściej powstają naprawdę dopracowane tytuły, a twórcy nikogo nie mamią niesamowitymi przeżyciami i nową erą gamingu. Świetnym tego przykładem jest wydana niedawno gra Divinity - Original Sin, sfinansowany dzięki akcji na kickstaterze rasowy, komputerowy erpeg studia Larian studios zbiera same wysokie noty dając stare oldschoolowe granie w nowej ulepszonej formie na miarę współczesnych gier.

Jeśli chodzi o gry AAA, to podobnie multiplatformowy Wolfenstein: The New Order pokazuję, że nie grafiką świat stoi (tak, ta gra nie jest za ładna), a solidny gameplay, dobra kreacja postaci, mająca coś do powiedzenenia, wciągająca i nie głupia fabuła oraz ciekawy setting (świat lat 60 pod okupacją nazistów), to są rzeczy odpowiedzialne za to czy dany tytuł będzie średni, dobry, czy wspaniały.

Najlepsze przed nami

Nie można mówić o zmierzchu gier AAA oraz tym, że nowe konsole to bezsens bo poprzednie były świetne i dały nam dużo konkretnych tytułów. Tak, ale pewnie więcej ich nie będzie. Branża musi iść do przodu i aby mogła to robić potrzebujemy mocniejszego sprzętu do grania. Cyfrowa dystrybucja i większa oryginalność tytułów niezależnych też nie spowoduje załamania rynku gier AAA, co najwyżej będzie ich mniej i nie wszystkie będą innowacyjne, ale to również duże ryzyko bo jak pokazała nam sytuacja z Xboksem One wszystkie postanowienia z biegiem czasu mogą obrócić się o 180° gdy gracze decydują portfelem a na horyzoncie widać flagę innej marki.

Dla gier wysokobudżetowych nastał ciężki czas, bo muszą pokazać, że warto na nie czekać i wydać czasem, niemałe pieniądze. To również kolejny powód powstania next-genów, na które w przyszłych miesiącach i z początkiem nowego roku pojawi się wiele świeżych tytułów. W samym październiku ukażą się takie hity jak: Obcy: Izolacja, Śródziemie: Cień MordoruDrive Club, Dragon Age: Inkwizycja, No Man's Sky,  Evolve, Assassin's Creed: Unity i polskie Lords of the Fallen. Już same te tytuły powinny dobitnie potwierdzić sens istnienia nowych konsol jak i całego rynku AAA.

O autorze
Jacek ZiębaJacek Zięba
4 1
Walczy o lepsze jutro gier wideo jak i o szczęście ludzkości i pokój na ziemi. Niepoprawny fan Resident Evil

0 Komentarzy

Dołącz do zespołu Gamedot

Jesteś graczem? Interesujesz się branżą gamingową? Chciałbyś pisać o tym co Cię interesuje?

Dołącz do redakcji gamedot.pl i dowiedz się co możesz zyskać. Prześlij nam próbny tekst i kilka słów o sobie na adres [email protected]