kinemato(GRA)fia: #4: Street Fighter - Publicystyka

00
sandmann21

Lubię bijatyki gdyż stanowią one esencję grania, zwłaszcza na konsoli. Tu nie liczy się scenariusz i zobaczenie napisów końcowych, ale czysta rywalizacja pomiędzy graczami. Nic nie może równać się z chwilami, gdy razem z kumplami na kanapie walczymy parę rundek, rzucając przy tym oprócz kombosów także soczyste wiązanki słowne.  Jedną z idealnych gier na takie właśnie spotkania jest bez wątpienia Street Fighter stanowiący obecnie legendę pisaną przez duże L. Podobnie jak inne sławne mordobicie, czyli seria Mortal Kombat, doczekała się ona pierdyliarda odsłon lepszej lub gorszej jakości a także serii figurek, komiksów, kreskówek, plecaków, zeszytów, bidonów i, na nieszczęście, filmów.

 

Hadouken

Zacznijmy może od tej gorszej strony marki. Pierwszy film z serii Street Fighter, okraszony zresztą takim samym tytułem, zadebiutował w 1994 roku a za jego reżyserię wziął się Steven de Souza.

 

 

W rolach głównych obsadzono gwiazdę kina kopanego z Belgii (Jean Claude Van Damme) i piosenkarkę z Australii (Kylie Minogue) a w szwarccharakter wcielił się człowiek o aparycji przestraszonej surykatki (Raul Julia). Owa mieszanka aktorska, przez bite 102 minuty kręci się bez większego celu po ekranie poruszając się po szynach scenariusza, który ewidentnie powstał na kolanie studenta filmówki podczas przerwy w zajęciach. Wątki się gubią, postaci znikają, a finału domyślamy się już na napisach początkowych. W odróżnieniu od mielizn skryptu, w tekstach o przyjaźni i honorze wyrzucanych ust naszych herosów można się wręcz utopić. Na oprawę wizualną filmowego Street Fightera wolałbym spuścić zasłonę milczenia gdyż lepsze efekty widziałem w antycznym Metropolis. Całe dzieło przesycone jest, podobnie jak nakręcony rok później Mortal Kombat, dużą dozą teatralności i kiczu, a wątpię żeby takie było zamierzenie twórców.

 

Ale, o ile wydany w 1994 roku film można ostatecznie polubić a jego kiczowatość da się jakoś przełknąć, to tego samego niestety nie da powiedzieć się o jego sequelu: Street Fighter Legend Of Chun Li. Patrzenie jak rośnie trawa wydaje się prawdziwą ucztą dla zmysłów w porównaniu z obrazem spod ręki Andrzeja Bartkowiaka, a gdyby nudę można było zjeść, to po seansie tego ‘dzieła’ trzeba by iść na solidna dietę. W tym filmie nie dzieje się absolutnie nic.

 

 

Już nawet nie narzekam na brak jakichkolwiek prób budowania głębi postaci czy tez absolutną płytkość scenariusza gdyż są to również grzechy poprzednika. W Street Fighter: Legend Of Chun Li nie uświadczymy nawet tak trywialnych rzeczy jak akcja czy efekty specjalne, a talent aktorski był wydawany na planie chyba na kartki. Nasz rodak za kamera starał się odnowić trochę markę Street Fighter, podobnie jak Christopher Nolan zrobił z Batmanem, ale efekt jego pracy jest co najmniej mizerny. Z dwojga złego wybieram oczywiście pierwszy film a od drugiego radze trzymać się naprawdę z dala.

 

Hyper Turbo Volt Impact Edition

Aby wymienić wszystkie gry, jakie powstały pod szyldem Street Fighter od 1987 nie starczyłoby tchu. Street Fighter, Street Fighter II, Street Fighter II Turbo Hyper Fighting, Street Fighter II Rainbow Edition, Street Fighter III, Street Fighter III 2nd Impact, Street Fighter III 3rd Strike, Street Fighter III New Generation, Street Fighter IV, Super Street Fighter IV, Street Fighter IV Volt czy Street Fighter The Movie to tak naprawdę tylko wierzchołek gory lodowej dziecka Capcomu. Do tego doliczyć trzeba oczywiście liczne crossovery z królem światka komiksowego, Marvelem.

 

 

W Street Fighterze nie uświadczymy realizmu i krwi znanej choćby z pierwszego mortala czy trójwymiarowości Soul Calibur.  Znakiem rozpoznawczym serii jest za to świetna dwuwymiarowa oprawa graficzna i komiksowy styl rysowania postaci, który osobiście bardzo mi się podoba. Do tego nasi wojownicy są w przeważającej większości ludźmi, co uznaje za całkiem przyjemną odmianę po chociażby Mokujinie z Tekkena.

O systemie walk nie można chyba napisać nic odkrywczego. Tu oczywiście liczy się szybkośc i precyzja wklepywanych przez nas kombinacji umożliwiających efektowne ciosy ze słynnym hadoukenem na czele. Oczywiście w Street Fightera najlepiej jest, niczym zawodowcy, grać używając klasycznego arcade sticka, ale pad też się sprawdzi.

 

Quo Vadis Ryu?

O przyszłość serii można być chyba spokojnym. Od paru lat dyskutuje się o piątej odsłonie Street Fighter, której powstanie to tylko kwestia czasu. Jak długiego czasu tego nie wiadomo, Przebąkiwało się coś o roku 2018 (!) ale myślę że hadoukeny w nowym stricie będziemy rzucać trochę wcześniej. Nie popędzajmy zresztą deweloperów, bo na przykładzie Bugelfielda 4 widać, że pośpiech nikomu nie służy.

 

 

 

A więc…

Nie wiem, jakie narkotyki są legalne w Japonii, ale jakieś musza być skoro na jakimś etapie działań marketingowych w siedzibie Capcom podjęto decyzje o nakręceniu filmów Street Fighter. Po raz kolejny jestem zmuszony mieszać legendę z błotem tylko dlatego, że ktoś niespełna rozumu i umiejętności postanowił stworzyć na podstawie owej legendy bardzo kiepskie kino.

Na szczęście pod marką Street Fighter kryją się jeszcze rewelacyjne gry, które już obrosły w legendę i złotymi głoskami zapisały się w kolorowej historii cyfrowej rozrywki. Mimo iż ogólnie przedkładam Mortal Kombat ponad inne kopaniny, to bijatyka Capcomu też ma szczególne miejsce w moim sercu.

A na deser proponuje zobaczyć jak łądnie Street Fighter prezentuje się na scenie cospleyowej:

 

 

 

 

 

Autor: Maciej 'sandmann21' Gensler

Fan komiksów, kinematografii i gier, w które gra odkąd pamięta. Do dziś wspomina swoje początki na Pegasusie, legendarną Amigę i długie godziny spędzone na grze w Lotusa czy Superfroga. Pykał praktycznie na każdej platformie od SNES, poprzez PSOne, na PC kończąc. Obecnie zamienił klawiaturę i myszke na Dualshocka od PS3 i z dumą nazywa siebie konsolowcem.

 

 

O autorze
sandmann21sandmann21
67 7

Fan komiksów, kinematografii i gier, w które gra odkąd pamięta. Pykał praktycznie na każdej platformie od SNES, poprzez PSOne, na PC kończąc. Obecnie zamienił myszkę i klawiaturę na pada od PS3 i z dumą nazywa się konsolowcem.

0 Komentarzy

Dołącz do zespołu Gamedot

Jesteś graczem? Interesujesz się branżą gamingową? Chciałbyś pisać o tym co Cię interesuje?

Dołącz do redakcji gamedot.pl i dowiedz się co możesz zyskać. Prześlij nam próbny tekst i kilka słów o sobie na adres [email protected]