Indyki w SoSie SoSowskim - Z wizytą na najlepszym stoisku indie PGA 2014 - Publicystyka

01
Artur "Laska Gaming" Loska

Indyki w SoSie SoSowskim – PGA 2014

Scena indie pozwala wyobraźni twórców rozwijać się w kierunkach, o których duże studia produkujące wysokobudżetowe hity mogą tylko pomarzyć. Śledząc tę prężnie rozwijającą się gałąź można natrafić na produkcje, które absurdem nokautują gracza od pierwszych sekund zanurzenia się w rozgrywce. Takie właśnie perełki tworzy SoS Sosowski, którego McPixel pokazał, że Polska nie tylko Wiedźminem stoi, a jego stoisko zostało uznane jako najlepsze na PGA 2014. Zapraszam do zwariowanego świata, gdzie nic nie jest brane na poważnie a Stalin i Marks mają dziecko.

 

Semi-sane indie game developer

 

 

O samym autorze nie wiemy zbyt dużo. Mikołaj „SoS SoSowski” Kamiński, jak pisze o sobie, jest certyfikowanym nauczycielem języka angielskiego. Jednak ścieżka kariery w pedagogice nie była jego wymarzoną i po pracy w kilku szkołach postanowił zając się tworzeniem gier. Praca w „mainsteamie”, jak to sam określa, ssie więc rozpoczął swoją przygodę ze sceną niezależną. Od 2011 roku ma na swoim koncie wiele zwariowanych małych produkcji, jednak rozgłos zawdzięcza McPixelowi, który zawładnął sercami i umysłami graczy na całym świecie. Sam trzon produkcji został stworzony w 48 godzin na Ludum Dare 21! Rozbudowana wersja trafiła już na Steam i platformy mobilne odnosząc wielki sukces. Ale SoS to nie tylko McPixel o czym mogliśmy się przekonać na jego stoisku w trakcie PGA 2014.

 

Warning! Fun inside!

Magiczna kraina, o której chce wam opowiedzieć zmaterializowała się w prawie samym środku strefy indie. Już z daleka można było poznać, że będziemy mieli do czynienia z czymś zwariowanym. Całość obklejona była żółto-czarną taśmą, a na środku jednego z boksów majestatycznie stał pień, do którego wrócę za chwilę. Na retro komputerach zwiedzający mogli zapoznać się z kilkoma produkcjami z portfolio SoSa, pograć na urządzeniach mobilnych w McPixela oraz Kukułki a pod jednym z monitorów położono matę taneczną. Chętni, mogli się rozsiąść wygodnie na pufie przed stylizowanym na automat stanowisku. Sam gospodarz urzędował na swojej małej scenie gdzie organizował konkursy, SoSotekę czy drzemkę. Wszędzie też wisiały plakaty które można było bez skrupułów zerwać i dać do podpisu autorowi.

 

 

McPixel i spółka

Na stoisku SoSa to jednak to gry stanowiły główną atrakcję, a dzięki małym ilościom ludzi w niedziele, udało mi się pograć w kilka z nich. Nie interesowały mnie za bardzo stanowiska z McPixelem ponieważ grałem w niego już wiele razy. Dla niewtajemniczonych – jest to gra logiczna, w której mamy 20 sekund na etap by rozbroić bombę. Sytuacje są absurdalnie komiczne oraz czerpią wiele z popkultury czy filmów. Dla tych, którzy jakimś cudem jeszcze nie mieli styczności z pikselowatym obrońcą świata, przygotowano ulotki z kodami na tę produkcję, które można było aktywować na platformie Steam. Z tych mniej zwariowanych (choć nie jestem do końca pewny czy to sformułowanie jest adekwatne) chciałbym wyróżnić jeszcze ‘P’. Gra, do której zachęcił mnie jeden z prelegentów słowami „Szczaj do kwiatków i butelek, rozwalaj wszystko co stanie Ci na drodze i nie zlej się w spodnie”. Chyba nic więcej nie muszę dodawać. Dla śmiałków, którzy przeszli grę czekała dyskietka z jej kopią. Nie udało mi się pokonać ‘P’, jednak wygrałem ją w jednym z konkursów. Polecono mi też Chistmas Shotgun Defence polegającej na obronie dziecka Stalina i Marksa która sprawiła że śmiałem się jak głupi przez pół PGA.

 

Pień + kask + klawiatura = gra rytmiczna

 

Prawdziwą furorę zrobiły jednak dwie nowe gry rytmiczne ze stajni SoSa. W Stomp It Up sterujemy pewnym pół nagim jegomościem, który wykonuje dość standardowe zadania – robi na maszynie, depcze na klocek lego albo odgania się od owadów. Zadaniem gracza jest odwzorowanie sekwencji ruchów wyświetlanych na ekranie za pomocą maty tanecznej. Jednak są one tak szybkie i zwariowane, że praktycznie nie da się ich wykonać idealnie na poziomie hard. Trzeba skakać jak szalony żeby zdobyć jak największą ilość punktów. Jeśli myślałeś, że przed Kincetem wyglądasz jak kretyn to jeszcze nie widziałeś kogoś grającego w Stomp It Up. Wygląda to przekomicznie ale to nic w porównaniu do kolejnego tytułu. By zagrać w niego potrzebujesz dość powszechnych rzeczy – komputera z klawiaturą i głośnikami, kasku oraz… pniaka. Całość polega na przyklęknięciu przy kawałku drzewa i uderzaniu w rytm muzyki głową o klawiaturę. Coś totalnie niedorzecznego ale wbrew pozorom grało mi się świetnie. Tylko trochę głowa boli.

 

Shooting yetis with a machete slingshot in a sewer

Opisałem tylko część atrakcji, które czekały na odważnych w siedzibie SoSa. W tym całym szaleństwie jednak jest metoda sprawiająca, że grając te zwariowane produkcje bawiłem się wybornie. Według niektórych podobno mam czasami mentalność pięciolatka i właśnie dla takich ludzi są te produkcje. Tytuł najlepszego stoiska indie dla tego pana jest w pełni zasłużony. Teraz pozostało mi powiesić mój podpisany plakat na ścianę oraz podpiąć stary napęd do komputera by zagrać w moją dyskietkową wersję ‘P’.

 

O autorze
Artur "Laska Gaming" LoskaArtur "Laska Gaming" Loska
104 2

Od zawsze i na zawsze w związku z pecetem. Wskazuje i kilka od wielu lat doceniając każdą nutę wydobywającą się z cyfrowego świata. Youtuber pasjonujący się sceną indie, uwielbiający długie wieczory z dobrym piwem i jeszcze lepszą grą na ekranie.

0 Komentarzy

Dołącz do zespołu Gamedot

Jesteś graczem? Interesujesz się branżą gamingową? Chciałbyś pisać o tym co Cię interesuje?

Dołącz do redakcji gamedot.pl i dowiedz się co możesz zyskać. Prześlij nam próbny tekst i kilka słów o sobie na adres [email protected]