Grafika nie gra czyli o wpływie wizualnych aspektów na odbiór gry - Publicystyka

40
sandmann21

Jak co roku w Sylwestra, wielu z nas wymyśla sobie noworoczne postanowienia, o których zazwyczaj po paru dniach zapominają. Niektórzy po raz szósty starają się rzucić palenie, inni chcą zbudować dom lub znaleźć miłość życia. Jako że nie palę, mieszkanie mam oraz jestem szczęśliwie zakochany, mój wybór padł na coś związanego z grami. Powiedziałem sobie po prostu, że dopóki nie wykończę wszystkich gier, jakie mam na konsoli dopóty nie kupię żadnej nowej produkcji. Ograłem więc zalegające na dysku ICO i Shadow of the Collosus oraz pierwsza cześć przygód Kratosa - God Of War. Podczas oglądania napisów końcowych do tej ostatniej pozycji zastanawiałem się nad jednym: czy grafika w grach jest naprawdę ważna?

 

Patrz na mnie jaka jestem śliczna!

 

Gry wymagają poświęcenia naszej całkowitej uwagi. Nie możemy pozwolić sobie oderwać oczu od wyświetlacza nawet na sekundę, gdyż przez nieuwagę mogą ominąć nas ciekawe zakręty fabularne lub stracimy ważne punkty albo życie. Siłą rzeczy nasz wzrok prze całą ciągłość rozgrywki skupiony jest na ekranie i na dziejącej się nań akcji. Można by pomyśleć, że to jak gra się prezentuje ma ogromne znaczenie. Ale czy na pewno?

 

 

Każdy, kto miał w ręku Nokie 3210 zagrywał się na pewno do bólu w słynnego Snake’a. Parę pikseli goniło inne piksele na ekranie o rozdzielczości parunastu pikseli, ale nikt nie zwracał wtedy uwagi na wygląd gdyż przyćmiewały go pokłady świetnej zabawy i chęć bicia rekordów. Po sukcesie jedynki na ekrany telefonów zawitała odnowiona część tej słynnej gry okraszona bajkową grafiką, która de facto nie sięgała prostej poprzedniczce do pięt. Koncept niby ten sam, ale prostota oryginału umiała przyciągnąć na dłużej niż odnowiona wersja z niepotrzebnymi upiększaczami. Zresztą identyczne odczucia miałem, gdy przesiadłem się z klasycznego Unreal Tourmanent na jej odmianę oznaczona numerkiem III. Twórcy pokusili się o odświeżenie klasycznych map, które podobnie jak w przypadku Węża zostały wręcz zepsute przez upstrzenie ich graficznymi bajerami.

 

 

 

Uroda przemija

 

Nie zrozumcie mnie źle, bo nie będę oczywiście przekonywał nikogo, że Pong jest najlepszą grą sportowa, przy której chowają się dzisiejsze Fify i Peesy. Czasy się przecież zmieniają. Uważam jednak, że jakość grafiki nie ujmuje praktycznie nic z rozrywki i niepotrzebnie dąży się do super-hiper-foto realizmu zazwyczaj kosztem fabuły. 

 

 

Jestem na ten przykład fanem serii Crysis. Uwielbiałem przepastność pierwszej części i filmowość drugiej oraz moc, jaką dawał nam nanokombinezon. Wszystko oczywiście podano nam na pięknym talerzu przystrojonym przez kucharza śliczną oprawą graficzna, która nawet na leciwej czarnulce umiała opuścić szczękę do poziomu podłogi. Niestety część trzecia, która wyglądała jeszcze efektowniej niż poprzedniczki była już do bólu nudna. Twórcy zamiast na ciekawej fabule i postaciach (z małymi wyjątkami) skupili się wyłącznie na refleksach słonecznych i wielokątach, z których składa się czapka wrogiego komandosa. Otrzymaliśmy więc piękna wydmuszkę, która oprócz wyglądu nie ma absolutnie nic do zaoferowania. Zupełnie zresztą jak większość nowych gier i około 99 procent bywalczyń poznańskich dyskotek, dlatego właśnie często preferuje ogrywać starsze pozycje oraz omijam kluby. No ale hajs musi się zgadzać wiec grube miliony przeznaczone na produkcje idą zazwyczaj w nowy silnik, super animatorów i modelarzy, dla scenarzystów zostawiając przysłowiowe ochłapy. Nie oczekujmy więc Oskarowej produkcji od chociażby Battelfielda III, którego fabularnie zjada Spec Ops: The Line czy choćby Killzone II.

Zresztą gry dążące do foto realizmu strasznie szybko się starzeją i coś, co wywoływało zachwyt w 1999 po dziesięciu latach wywołać może jedynie uśmiech politowania. Pokażcie jakiemuś dzieciakowi Quake II lub pierwszego Tomb Raidera to zrozumiecie co mam na myśli.

 

Małe jest piękne

 

Jak już wspominałem dla mnie liczy się pomysł na grę a nie jej prezencja. Wypływam więc często na szerokie fale Internetu w poszukiwaniu produkcji, które robią zazwyczaj małe, ale bardzo ambitne, studia. W odróżnieniu od dużych molochów pokroju EA, u mniejszych deweloperów cała para nie idzie w grafikę, ale w pomysł i zaciekawienie gracza.

 

 

Weźmy na tapetę taką Podróż. Według mnie to jedna z najlepszych i najlepiej zaprojektowanych gier wszech czasów, a prawda jest taka, że do jej dopalenia wystarczyłby pewnie nie najnowszy telefon komórkowy. Tu design i styl oraz niesamowicie ciekawy koncept gry przytłacza fakt, że postacie składają się z paruset a nie paru milionów poligonów. Albo The Walking Dead, które umie grać nam na emocjach równie dobrze jak Hendrix na wiośle sprawiając, że wygląd gry schodzi gdzieś na dalszy plan. Lub Limbo, Shank, Machinarium, Unfinished Swan, Scott Pilgrim vs. The World, Double Dragon Neon czy Hotline Miami, które są niesamowicie grywalne a jednocześnie tak proste jak tylko się da.

 

 

Właśnie takich gier pragnę zobaczyć więcej miast kolejnych odsłon Kol Of Djuti, w które nie gra się wcale lepiej w sieci niż w leciwego Quake III czy Battlefield 1942. Ktokolwiek uważa inaczej to najzwyczajniej w świecie łże bo to, że teraz promień światła pięknie układa się na każdej łusce wypadającego z karabinu naboju, nie czyni wcale z nas lepszego wojownika a gry ciekawszej. To trochę tak jak z filmami. Niby efekty są ważne, ale np. taki Battleship, który wizualnie był śliczny, zostawił mi taki fabularny niesmak, że po dziś dzień duże zbiorniki wodne omijam szerokim łukiem.

 

A więc…

 

Podczas gdy serwisy o grach poświęcają coraz więcej czasu na porównania graficzne pomiędzy Plejstejszyn, Piecem a Iksem i wojną w jakiej grze widać więcej pikseli, ja siedzę sobie na Steamie i Google Play i szukam fajnych indyków do ogrania. Jestem już chyba za stary żeby toczyć wojny o to co wygląda ładniej, bo ten wygląd kiedyś minie i piękna niegdyś gra nieoferująca nic poza prezencją po paru latach będzie po prostu słaba.

A jak jest u was? Grafika jest ważniejsza niż fabuła czy na odwrót?

 

Autor: Maciej 'sandmann21' Gensler

Fan komiksów, kinematografii i gier, w które gra odkąd pamięta. Do dziś wspomina swoje początki na Pegasusie, legendarną Amigę i długie godziny spędzone na grze w Lotusa czy Superfroga. Pykał praktycznie na każdej platformie od SNES, poprzez PSOne, na PC kończąc. Obecnie zamienił klawiaturę i myszke na Dualshocka od PS3 i z dumą nazywa siebie konsolowcem.

O autorze
sandmann21sandmann21
67 7

Fan komiksów, kinematografii i gier, w które gra odkąd pamięta. Pykał praktycznie na każdej platformie od SNES, poprzez PSOne, na PC kończąc. Obecnie zamienił myszkę i klawiaturę na pada od PS3 i z dumą nazywa się konsolowcem.

4 Komentarze

Legin 10 lat temu

Zgodzę się z większością artykułu lecz co do głównej tezy mam małe wątpliwości. Są gry ,które właśnie przez to ,że szpecą stają się niegrywalne. Ważne żeby grafika była estetyczna i ze smakiem. Co do poziomu technologicznego grafiki to nie ma prawa przyćmić fabuły czy samej grywalności. Jak słusznie autor artykułu zauważył, mamy wtedy do czynienia z wydmuszką. No chyba ,że to demka technologiczne albo gry przyrodnicze :D

1 Odpowiedz
fafik001 10 lat temu

Myślę że najważniejsze to znaleźć złoty środek. Bo tu nie chodzi żeby gra była brzydka ale żeby wygląd nie przycmil innych rzeczy w grze jak np. fabuły. Podróż np nie jest szkaradna ale daleko jej do fotorealizmu i jej styl współgra z historią.

0 Odpowiedz
Harhan 10 lat temu

Może jestem dziwny, ale nie lubię ładnych gier - w 99% są strasznie ch...słabe. Wyjątki oczywiście się znajdą, chociażby Bioshock Infnite, ale jednak wolę tą nutke starości. Kiedyś wielkość gry(w mb/gb)oznaczała jej długość, rozwinięcie wielu elementów, a nie tekstury w HD, miliard światełek i gre cieni. Tak jak mówiłem, jestem dziwny. Elementy 'surowości' zawsze u mnie górowały/wyjątkiem był....FlyFF(tak grałem w to)/.

1 Odpowiedz
sandmann21 10 lat temu

Bioshock nie jest wcale taki super śliczny bo jego styl zahacza troche o komiksowa konwencję i np z takim Crysisem nie moze sie równac. Ale tak rzeczywiście jest że im ładniejsza grafika tym zazwyczaj gorsza fabuła/mechanika/pomysł. Przy tym głupim Shadow of The Collosus z PS2 bawiłem sie o wiele lepiej niż przy niejednej nowej produkcji AAA.

0 Odpowiedz

Dołącz do zespołu Gamedot

Jesteś graczem? Interesujesz się branżą gamingową? Chciałbyś pisać o tym co Cię interesuje?

Dołącz do redakcji gamedot.pl i dowiedz się co możesz zyskać. Prześlij nam próbny tekst i kilka słów o sobie na adres [email protected]