Full Motion Video - czyli nieudany romans filmu z grą - Publicystyka

00
Artur "Laska Gaming" Loska

W latach 90’ branża rozrywki elektronicznej przeżywała rozkwit. Powstawało wiele nowych gatunków, innowacyjnych technologii czy technik tworzenia gier. Niektóre w rozwiniętej formie możemy podziwiać do dziś, kilka z nich jednak z różnych powodów zostało porzuconych stając się reliktami tamtych lat. Do takiej ślepej uliczki w ewolucji elektronicznej rozrywki należy technika Full Motion Video, której nagły sukces oraz rozwój grafiki 3D doprowadziły do śmierci.


Interaktywna baśń


Pierwsze próby wprowadzenia FMV na rynek możemy zauważyć już w latach 80’ za sprawą serii Dragon’s Lair. Były to filmy animowane, w których gracz wykonując odpowiednie czynności kontrolerem w określonym czasie mógł kontrolować przebieg akcji. Popełnienie błędu równało się ze śmiercią bohatera i rozpoczęciem sekwencji od nowa. Podobny mechanizm prezentują współczesne gry w postaci Quick Time Eventów dodających dynamizmu do scen przerywnikowych, często wyprowadzając graczy z równowagi. Siłą Dragon’s Lair była piękna, animowana grafika. Taki efekt można było uzyskać tylko za pomocą wcześniej nagranych sekwencji, uruchamianych w odpowiednich momentach. Niestety ograniczyło to bardzo interaktywność produktu sprawiając, że Dragon’s Lair stawał się bardziej interaktywną animacją niż grą z krwi i kości. I ta słabość FMV będzie odczuwalna w każdej tego typu produkcji przyczyniając się do porzucenia stosowania tej techniki.


Zagrajmy w film


Sukces omawianej wcześniej gry spowodował powstawanie kolejnych tytułów opartych na wcześniej nagranych kadrach. Jednak na prawdziwy rozkwit FMV gracze musieli poczekać do początku lat 90’, kiedy spopularyzowała się płyta CD. Nośniki o większej pojemności mogły przechowywać bardzo długie sekwencje filmowe, co sprawiło istny wysyp opartych na nich gier. Warto wspomnieć tutaj o takich produkcjach jak  Night Trap (1992), The 7th Guest (1992),  Phantasmagoria (1995), czy Daryl F. Gates' Police Quest: SWAT (1995). Z początku były to wciąż tylko interaktywne filmy lecz dzięki swojej popularności gatunek ewoluował. Jedną z przełomowych pod wieloma względami produkcją była wspomniana już Phantasmagoria. Tutaj aktorzy zostali nagrani w studiu filmowym przy pomocy techniki Blue Box a ich sekwencje nakładane były na renderowane komputerowo tła. Całość wyglądała dość topornie, postaci czasami były kiepsko dopasowane do scenerii a sekwencje filmowe musiały zostać skompresowane do niskich rozdzielczości by zmieścić się na płycie. W dodatku z powodów budżetowych do realizacji gry zatrudniano aktorów serialowych bądź mało znanych, przez co całość sprawiała wrażenie kina klasy B. Jednak po mimo tych wad granie w produkcje FMV było niesamowitym przeżyciem. Nieosiągalna innymi metodami grafika oraz wrażenia uczestniczenia w filmie przyciągały graczy powodując powstawanie kolejnych tytułów.


Szybka droga na dno


Branża szybko przekonała się jednak o tym, że omawiana technika jest ślepą uliczką. Rozwój renderowanej grafiki sprawiał, że niskiej jakości sekwencje filmowe nie były już tak atrakcyjne. Gatunek cierpiał też z powodu przypadłość, o której wspominałem przy omawianiu Dragon’s Lair. Bardzo ograniczona interaktywność zaczęła doskwierać graczom, którzy oczekiwali więcej od produkcji niż uruchamiania kolejnych sekwencji filmowych czy rozwiązywania prostych zagadek. Problemem był też stosunek zajmowanego miejsca do zawartości programu. By zmieścić kilku godzinną rozgrywkę twórcy potrzebowali ogromnej ilości płyt CD (w wypadku Phantasmagorii – 7, a nie jest to rekord). Koszty wyprodukowania gry FMV były ogromne i praktycznie równały się z kwotami wydawanymi na kinowe filmy a sprzedaż tego typu gier malała. Te wszystkie problemy oraz zachłyśniecie się swoim sukcesem sprawiły że gatunek szybko upadł. 


Skazany na zapomnienie 


W dzisiejszych czasach prawie nikt już nie pamięta o grach FMV ponieważ już w czasie swojej świetności były przestarzałe jeśli chodzi o mechanikę, a grafika szybko się zestarzała. Jedynie Phantasmagoria wspominana jest w różnych rankingach „najbardziej kontrowersyjnych gier wszechczasów” za sprawą sceny gwałtu. Na przykładzie tej gry widać jak twórcy rozpaczliwie próbowali ratować podupadający gatunek kontrowersyjnymi treściami. Oczywiście, znajdziemy wśród gier FMV perełki takie jak Phantasmagoria 2, którą do dzisiaj polecam, lecz można ją traktować tylko jako ciekawostkę a nie argument broniący cały gatunek. Jakakolwiek próba przywrócenia go do życia nie miała by żadnego sensu. Młodszym graczom proponuje zobaczenie kilku minut rozgrywki na You Tube z czystej ciekawości. FMV nie ma wam prawie nic do zaoferowania w porównaniu do nowoczesnych gier. Pozostanie reliktem przeszłości oraz ofiarą ewolucji wraz z innymi zapomnianymi technologiami.

 

 

O autorze
Artur "Laska Gaming" LoskaArtur "Laska Gaming" Loska
104 2

Od zawsze i na zawsze w związku z pecetem. Wskazuje i kilka od wielu lat doceniając każdą nutę wydobywającą się z cyfrowego świata. Youtuber pasjonujący się sceną indie, uwielbiający długie wieczory z dobrym piwem i jeszcze lepszą grą na ekranie.

0 Komentarzy

Dołącz do zespołu Gamedot

Jesteś graczem? Interesujesz się branżą gamingową? Chciałbyś pisać o tym co Cię interesuje?

Dołącz do redakcji gamedot.pl i dowiedz się co możesz zyskać. Prześlij nam próbny tekst i kilka słów o sobie na adres [email protected]