Czy PS Vita jest martwa? – Gamescom 2014 zdaje się to sugerować - Publicystyka

00
Antares

Przez długie lata, na rynku mobilnych konsol do gier praktycznie niepodzielnie królowało Nintendo za sprawą kolejnych wersji swojego Game Boya. Prawdziwe szaleństwo nastąpiło jednak po premierze innowacyjnego, dwuekranowego DS-a, który wprowadził wykorzystanie dotykowego ekranu w grach wideo w czasach, gdy na telefonach komórkowych mogliśmy pograć co najwyżej w „węża”.

 

Swój kawałek tortu zapragnęło jednak zdobyć Sony, które za sprawą PlayStation 2 królowało na rynku konsol stacjonarnych. Tak narodziła się konsolka PSP, oferująca niespotykaną na ówczesne czasy oprawę audiowizualną i poziom zaawansowania gier. Stylowy, nowoczesny sprzęt. Prawdziwe PlayStation w kieszeni. I chociaż ostatecznie nie udało się przebić wyników sprzedaży DS-a, nowa platforma ugruntowała sobie pozycję.

 

Można więc było liczyć na to, że kolejna przenośna platforma do grania od Sony będzie tylko lepsza i odniesie większy sukces. Gdy zaprezentowano światu PS Vita, faktycznie można było tak sądzić. Potężna specyfikacja sprzętowa umożliwiająca generowanie oprawy graficznej, której nie powstydziłyby się na początku swojego istnienia konsole PlayStation 3 czy Xbox 360, w połączeniu ze naszpikowaniem sprzętu mechanizmami pozwalającymi na zarówno wygodne jak i innowacyjne formy sterowania, pozwalały być dobrej myśli.

 

 

Vita zapowiadała się świetnie pomimo, że sam rynek mobilnych urządzeń do grania się drastycznie zmienił. W dobie tanich, lecz dość potężnych smartfonów i tabletów, które dla wielu z nas stały się niemalże przedłużeniem ręki, noszenie dodatkowej platformy do gier wydaje się zbędne. Niemniej jednak wciąż pozostaje niemała liczba bardziej wymagających graczy, którym nie pasują uproszczone gry, czy ograniczenia wynikające ze sterowania wyłącznie za pomocą dotykowego ekranu. To właśnie oni tak chętnie kupowali nową konsolę Nintendo 3DS, pomimo że początkowo miała niezwykle skromną bibliotekę gier.

 

Nowa mobilna platforma Sony ma więc wszystko, by odnieść sukces. Wszystko, prócz gier. Początkowo wyglądało to wszystko nieźle, głównie za sprawą świetnego Uncharted: Złota Otchłań, który rozmachem niewiele odstawał od swoich stacjonarnych kuzynów. Parę miesięcy później konsolka otrzymała bardzo interesujący, nietypowy Gravity Rush, a następnie równie dobre Little Big Planet Vita. Assassin’s Creed III: Liberation pokazał natomiast, że mechanikę rozgrywki z popularnej serii Ubisoftu można z powodzeniem przenieść na mobilną platformę do grania. Nie zabrakło również pomniejszych, niezłych gier, lecz gracze zauważali słusznie, że w tym czasie 3DS zdążył się naprawdę mocno rozkręcić.

 

Zeszły rok przyniósł kilka niezłych premier na PS Vita, lecz do najważniejszych należy zaliczyć przede wszystkim Sly Cooper: Złodzieje w Czasie i Killzone: Najemnik. Pazur pokazał zwłaszcza ten drugi tytuł, stając się zarazem najlepszą przenośną pierwszoosobową strzelaniną i najładniejszą grą jaka kiedykolwiek pojawiła się na handheldzie. Na konsolce Sony wydano również kilka świetnych niezależnych gier. Niestety po premierze Najemnika na horyzoncie nie znajdował się żaden większy tytuł, obojętnie czy ze studiów należących do Sony, czy od któregokolwiek z największych wydawców.

 

 

Co gorsza targi E3 2014 i trwający właśnie Gamescom 2014 nie przyniosły żadnych dobrych wieści. Czy to znaczy, że Vita jest martwa? I tak i nie. Najwyraźniej Sony chce zrobić ze swojego handhelda platformę wspieraną silnie przez gry niezależne, które cieszą się sporą popularnością. Świetnie sprawdza się także funkcja Remote Play, która działa obecnie praktycznie z każdą produkcją dostępną na PlayStation 4. Co więcej, dla wielu posiadaczy najnowszej stacjonarnej konsoli Sony, Vita z powodzeniem zastępuje drugi kontroler.

 

Nienajgorsza jest również sprzedaż urządzenia, choć daleko mu do wyników konkurencji. Może świadczyć o tym choćby fakt, że Sony chwaląc się pod koniec lipca świetnymi wynikami finansowymi na pierwszy kwartał, podało wielkość sprzedaży PS Vita łącznie z PSP – wynosiła ona 750 000 sztuk, co jest wzrostem w stosunku do analogicznego okresu w zeszłym roku i wyniku 600 000 sztuk. Od dnia premiery, przenośna konsolka Sony znalazła natomiast 8,64 miliona nabywców, czyli ponad pięciokrotnie mniej niż 3DS, mogący się poszczycić 45,26 milionami sprzedanych egzemplarzy.

 

Wyniki nie są więc zachwycające, a Sony zdaje się poświęcać całą uwagę PlayStation 4. Jest to o tyle dziwne, że Vita sprzedaje się świetnie w Japonii, gdzie pojawia się na niej dużo więcej produkcji, przy czym oczywiście wiele z nich nie opuszcza granic kraju. Jest to jednak dowód na to, że handheld Sony potrzebuje przede wszystkim gier. Niekoniecznie wysokobudżetowych produkcji AAA, których rozdmuchane budżety stanowią zawsze spore ryzyko dla wydawcy.

 

 

PSP odniosło spory sukces nie tylko dzięki wielkim grom. Faktycznie, przez lata trochę ich się pojawiło, a przenośne wersje Grand Theft Auto wywoływały zazdrość u wielu graczy. Siłą poprzedniego handhelda Sony były jednak przede wszystkim fantastyczne produkcje z gatunku RPG, których na próżno mogliśmy szukać na innych platformach. Obecnie trend ten kontynuuje 3DS, który miłośników gatunku może przyciągnąć do siebie choćby świetnym Bravely Default. Gdyby PS Vita posiadała w swojej bibliotece podobne tytuły, mogłaby zdecydowanie odżyć, zważywszy na to, że dzięki cyfrowej dystrybucji możemy na niej zagrać także w klasyki z PSX i PSP. Przydałoby się jednak więcej nowych tytułów, a znakomicie nadawałyby się do tego remake’i popularnych RPG-ów z PlayStation 2, czego świetnym przykładem jest odświeżona wersja Final Fantasy X.

 

Czy zatem Vita jest ostatecznie martwa? Niekoniecznie, lecz sprzęt znajduje się zdecydowanie w stanie swoistej wegetacji. Sprzedaż zostanie zapewne podreperowana atrakcyjnymi cenowo zestawami z PlayStation 4, a także faktem, że płacąc za usługę PlayStation Plus i tak każdy posiadacz konsol Sony dostaje co miesiąc dostęp do kilku gier na Vitę za darmo. Potrzebny jest jednak jakiś duży impuls, wielkie tytuły pokroju Grand Theft Auto, lub wręcz przeciwnie – niedostępne nigdzie indziej, niszowe, lecz bardzo grywalne i oryginalne produkcje – które ożywiłyby tę platformę na dobre. Ma ona wciąż olbrzymi potencjał, który jest po prostu zaniedbywany.

O autorze
AntaresAntares
16 0
Miłośnik tatuażu i nowych technologii. Geek i gadżeciarz. Uwielbia pisać o grach, przez co ma zdecydowanie za mało czasu na granie. W grach najbardziej ceni immersyjność, fabułę i zamysł artystyczny. Prawdopodobnie największy fan BioShocka w Polsce.

0 Komentarzy

Dołącz do zespołu Gamedot

Jesteś graczem? Interesujesz się branżą gamingową? Chciałbyś pisać o tym co Cię interesuje?

Dołącz do redakcji gamedot.pl i dowiedz się co możesz zyskać. Prześlij nam próbny tekst i kilka słów o sobie na adres [email protected]