TOP 7 gier z Gwiezdnych Wojen - Felieton

01
Parsec

4 maja to nie byle jaki dzień. Dziś jest święto Gwiezdnych Wojen i każdy szanujący się fan serii właśnie dziś przypomina sobie mądrości mistrza Yody, a także wewnętrznie popłakuje, gdy wspomina rozkaz 66.

My również świętujemy 4 maja, bo to doskonała okazja, by przedstawić wam moje ulubione gry z serii Star Wars, z których część odcisnęła się na kartach komputerowej historii złotymi literami. Zaczynamy, kolejność jest zupełnie przypadkowa.

 

1. Star Wars Episode I: Racer (1999)

 

Mroczne Widmo jako film nie przyjęło się najlepiej. Było stosunkowo gorsze od starej trylogii, a znaczące ubajkowienie historii tylko pogorszyło ogólny odbiór serii. Całe szczęście, sprawa gier wideo opartych o nową część wyglądała znacznie lepiej. Racer był grą mojego dzieciństwa, przy której spędziłem wiele godzin zaraz po sprawdzianach z pszyry w podstawówce. Gra rozszerzała motyw wyścigów ścigaczy, z których słynie Tatooine. Tutaj mogliśmy ścigać się nie tylko jako młody Anakin, ale też jako 20 innych postaci znanych z filmu. Do naszej dyspozycji oddano kilkanaście tras na wielu planetach, z których każda zapewniała niezły poziom zabawy. Godnym wymienienia jest także sztuczna inteligencja przeciwników wymuszająca na nas ciągłe ulepszanie ścigacza.

 

 

2. Star Wars: Galactic Battlegrounds (2001)

 


Age of Empires i Gwiezdne Wojny? Tak! Galactic Battlegrounds było kopią rozwiązań z drugiej części Wieku Imperiów od Ensemble Studios. Mnogość stron konfliktu, a także fajnie poprowadzone kampanie sprawiły, że zatrzymałem się przy grze na dłużej. Wraz z pojawieniem się Ataku Klonów do gry wprowadzono dodatek przedstawiający kampanię Republiki i separatystów. Galactic Battlegrounds zostało nieźle nadgryzione zębem czasu i jest pełne nieścisłości i błędów rzeczowych, ale mogę zapewnić, że gra jest całkiem spoko.

 

 

3. Star Wars: Knights of the Old Republic (2003)

 

Kotora nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Był po prostu genialny i stanowił protoplastę niezwykle popularnego Mass Effecta. Gra cofała nas o kilkadziesiąt tysięcy lat w przeszłość w czasy tytułowej Starej Republiki pełnej intryg, chaosu, walk pomiędzy Jedi a Sithami. Zarówno pierwsza, jak i druga część to fabularne majstersztyki nie tylko w świecie Gwiezdnych Wojen, ale także w świecie gier RPG.

 

 

4. Star Wars: Republic Commando (2005)

 

Kurczę, uwielbiałem tę grę. Wcielaliśmy się w niej w dowódcę klonów-komandosów z czasów pomiędzy drugą a trzecią częścią. Komandosi Republiki byli całkiem interesujący, a samo wprowadzenie do gry sprawiło, że dostałem opadu szczęki. Serio! Szkoda tylko, że gra była krótka i całkiem prosta.

 

Moim ulubionym elementem Republic Commando było świetne przedstawienie typowego strzelankowego interfejsu za pomocą wyświetlacza na hełmie. Dobrym aspektem było też wydawanie rozkazów podkomendnym, ale czasem decyzje potrafiły zbugować jednego z klonów zmuszając mnie do cofnięcia się do początku misji.

 

 

5. Star Wars Jedi Knight II: Jedi Outcast (2002)

 

To niepierwsza gra opowiadająca o losach Kyle'a Katarna, ale za to najpopularniejsza. Historia Outcasta dzieje się kilkanaście lat po zakończeniu szóstego epizodu Gwiezdnych Wojen i skupia się na wątku złowrogiego Desanna i jego wyznawców. W grze zakochałem się od momentu, kiedy dane mi było użyć miecza świetlnego po raz pierwszy. Outcast był pod tym względem świetny i odrobinę brutalny szczególnie w momencie ucinania kończyn biednym szturmowcom, którzy tym razem strzelają celniej niż w filmowej trylogii.

 

 

6. Star Wars: X-Wing (1993)

 

W X-Winga zagrałem stosunkowo niedawno, ale mogę powiedzieć jedno – jest zaskakujący, jak na tytuł o rok młodszy ode mnie. Już wtedy gra była solidnym symulatorem statku kosmicznego, a zastosowane rozwiązania stanowiły standard w tym gatunku gier jeszcze przez wiele lat. Prócz typowego niszczenia statków X-Wing był całkiem nieźle rozbudowany pod względem fabularnym.

 

Gra doczekała się 3 kontynuacji, w których m.in. siadaliśmy za sterami imperialnego myśliwca TIE.

 

 

7. Star Wars: Rogue Squadron (1998)

 

Rogue Squadron stał po zupełnie innej stronie barykady niż X-Wing. Tu nie postawiono na symulację a na tryb arcade, który swoją drogą był całkiem wymagający i momentami frustrujący. Nieraz byłem bliski rzucenia klawiaturą przez okno, kiedy ginął pod ostrzałem turbolaserów. Gra miała całkiem przednią, jak na tamte czasy, szczegółową grafikę. Nie było problemu z dojrzeniem samego R2! Sequel był jeszcze lepszy, ale nie dane mi było w niego zagrać – pojawił się tylko i wyłącznie na Gamecube'a.

 

 

Tak prezentuje się lista moich ulubionych gier z Gwiezdnymi Wojnami w tytule. Jak prezentują się Wasze typy?  

O autorze
ParsecParsec
332 1
Miłość do gier PC-towych wyssał z mlekiem matki. Amator gier wszelakich, a w szczególności gier ekonomicznych i Guild Wars. Początkujący badacz kultury graczy komputerowych, ale tylko po godzinach i przy dobrym piwie.

0 Komentarzy

Dołącz do zespołu Gamedot

Jesteś graczem? Interesujesz się branżą gamingową? Chciałbyś pisać o tym co Cię interesuje?

Dołącz do redakcji gamedot.pl i dowiedz się co możesz zyskać. Prześlij nam próbny tekst i kilka słów o sobie na adres [email protected]