Sushi Grind: Rozmowy o japońskim 2014 i 2015 - Felieton

00
Cascad

Zombie Grinder: Cascadzie drogi, nowy rok za pasem. Pora podsumować to co się działo w ubiegłym w dziedzinie japońszczyzny i zobaczyć co nam niesie przyszłość. 2014 obrodził w japońskie tytuły na zachodnim rynku - mieliśmy ożywienie po niespecjalnych początkach Wii U (Super Smash Bros, Bayonetta 2, Mario Kart 8), inwazję jRPGów i visual novel na Steama, dużo zachodnich wydań niszowych dziwactw Atlusa, zakręcone japońskie simsy w postaci Tomodachi Life, wreszcie "duże płatne demo" zapowiadające Metal Gear Solid V. Mnie szczególnie zachwyciła druga część Soulsów, która - mimo pewnych wad - zdecydowanie zachowała ducha oryginału, rozszerzając koncept serii.

 

Cascad: Tak, tak - to wszystko racja, ale zanim przejdziemy do Soulsów (nigdy tam nie zaszliśmy :D – dop. ZG)  zostańmy przy Ground Zeroes. Mnie Kojima zszokował tym co ukrył w tej grze, przemiana gameplayowa, jaką przeszła seria również jest niesamowita. Dostaliśmy malutką bazę wojskową, a jest na niej kupa zabawy - aż strach myśleć, co będzie w o wiele, wiele większym Phantom Painie. Zapowiada się ważny tytuł dla tej generacji - równocześnie przepiękny i totalnie brutalny. To chyba jedyna japońska gra, która ma szansę aż tak namieszać i przyciągnąć do siebie osoby raczej nie kojarzące logotypu Konami z wysoką jakością...

 

 

ZG: Dopiero niedawno nadrobiłem Ground Zeroes ze względów "ideologicznych". Posiadam w swojej kolekcji wszystkie kanoniczne części MGSa, również na oryginalnych platformach, jednak kupowanie godzinnej gry (tyle zajęło mi przejście main mission) uważałem za poniżej swojej godności. Oczywiście - bawiłem się świetnie, podobał mi się fakt, że MGS dorósł. Nadal śmieszą mnie wykrzykniki, poruszanie się w kartonie, ale to dla ponurych momentów tak uwielbiałem tę japońską telenowelę z mechami w tle. Ten teaser zaostrzył mój apetyt, tym bardziej, że od lat czekam na brakujące ogniwo sagi, jak fani Star Wars na przemianę Anakina w Lorda Vadera. Nie mogę jednak zgodzić się, że za godzinny sandbox warto było wydać 79 PLN w momencie premiery. Za 21 PLN (promocja PSN) z chęcią przejdę wszystkie side opy, będę kradł czołgi i polował na reflektory ze snajperki. Tu akurat poruszyłeś czułą strunę - Japońcy zaczęli w tym roku iść "brzydko" w stronę zachodnich wydawców w zakresie dodatkowej kapitalizacji swoich tytułów. Płatne demo MGS, mikropłatności w Bravely Default, a nawet dodatkowe bronie do wydań kolekcjonerskich i pakiet DLC w cenie połowy gry w Dark Souls II (serii dotychczas wolnej od brudnych zagrań). Niepokoją mnie te tendencje.


    
C: Po prostu Kojima wykorzystał swą pozycję - i mu się nie dziwię, bo pewnie zbyt długo ten MGS V się robi i trzeba było dać jakiś zastrzyk finansowy na konto Konami. I ja za to Ground Zeroes zapłaciłem mu z przyjemnością, co nie oznacza, że zacznę teraz kupować takie "dema". To był wyskok zarówno z mojej strony jak i Kojimy. Po starej znajomości, nie czuję się z tym źle.

 

Co do reszty trendów, które z Zachodu przeszły na Japonię to bym się aż tak nie martwił, bo są też tego dobre strony (np. Japończycy zaczynają brać się na serio za sandboksy) - tym bardziej, że w DLC i mikropłatnościach to są oni zaprawieni od dawna, tylko że raczej w tytułach, które nie opuszczały ich kraju. A zaadoptowanie przez Nintendo Skylandersów i przerzucenie ich na Wii U i New 3DS-a (jestem niemal pewny, że model ten powstał głównie przez Amiibo) w postaci figurek z ich najpopularniejszych gier to świetny krok - wykonany za późno, ale może uratować ich konsolę stacjonarną. Zresztą, jeśli Wii U będzie miało jeszcze lepszy 2015 niż 2014 (a może mieć bo wyjdzie nowa Zelda i Xenoblade Chronicles X), to nagle może się okazać, że twórcy third party powrócą do tego sprzętu! Byłoby miło, co nie?

 

 

ZG: Masz rację w kwestii DLC i mikropłatności, moje uproszczenie. W końcu nie dostajemy w Apple ani Google Store tych wszystkich mobilnych spin-offów Final Fantasy. Odnośnie Amiibo - nie przeceniałbym jego roli, sprzedaje się świetnie w Stanach wśród posiadaczy Wii U, ale to nadal zalążek idei. Fajna zabawka na chwilę, na razie bez większych zastosowań. Co do third party - wsparcie już jest, liczbowo skromne, ale jaka jakość! Mamy przecież exclusive w postaci Bayonetty 2. Swoją drogą świetny prztyczek w nos dla twierdzących, że Nintendo to konsola dla gówniarzy. Do Wii U mam inne zastrzeżenie - brak jRPGów. Jeden Xenoblade wiosny nie czyni, więc stacjonarka dużego N ma u mnie wciąż marne szanse na  stanie się konsolą pierwszego wyboru. Z drugiej strony, nie mogę na to narzekać na przenośniaku Nintendo. W końcu Bravely Default zapewniło mi te 80 godzin gry i mimo fatalnego twistu fabularnego przywróciło wiarę w tradycyjny japoński "grindfest".

 

C: Wii U nie będzie miało wiele więcej jRPG-ów, a sytuacja na 3DS-ie też najlepsza nie jest. Na NDS-ie zostaliśmy za bardzo rozpieszczani... Zresztą, najlepsze japońskie gry i tak wyjdą na PS4 - Persona 5, Phantom Pain, Bloodborne, Final Fanasy XV. Sam nie wiem czy potrafię stwierdzić, którym tytułem się najbardziej jaram. Gdyby mnie przyduszono do ściany to powiedziałbym, że z Bloodborne może być jednak różnie, a Final Fantasy XV to coś w co ludzie wręcz boją się uwierzyć... ale za to nowa Persona i nowy Kojima to totalne pewniaki. Jeżeli okażą się klapą to pewnie będę miał traumę do końca życia. 

 

 

ZG: To fakt - jRPGi na konsolach dużego N, które mnie najbardziej zachwyciły - Radiant Historia i The World Ends With You powstały domyślnie dla Nintendo DSa. Czy wymieniłeś najlepsze zapowiedzi na 2015? Polemizowałbym odnośnie tej ostatniej. Ekipa emerytowanych emo jeżdżących wysokolitrażowym samochodem? Zupełnie tego nie kupuję. Nie widzę w przedstawionych fragmentach niczego, co dawniej świadczyło o jakości serii. Bloodborne będzie pewnie sukcesem wśród fanów Souls, chociaż bez drastycznych zmian w przyjętej mechanice nie spowoduje u mnie nagłej konieczności zakupu PS4. Persona 5 - być może, ale czwórka wciąż czeka na kupce wstydu, więc się nie wypowiem. Na pewno czekam na Phantom Pain - to dla wieloletnich fanów MGSa jak Epizod 3 dla maniaków Gwiezdnych Wojen - brakujące dopełnienie 27-letniej sagi. Oby na wyższym poziomie niż historia Anakina Skywalkera. Chociaż po Ground Zeroes jestem spokojny o solidny gameplay, ważne żeby fabuła nie podryfowała za daleko w stronę wenezuelskiej telenoweli, o co Kojima kilka razy się już otarł.

 

C: Jak nadrobisz Personę 4 (koniecznie w wersji Golden) to bez dyskusji będziesz czekał na piątkę. Czego, by jednak nie pisać 2015 będzie wyjątkowo dobry dla japońskich gier przede wszystkim dzięki kontynuacjom i działaniom Nintendo, które musi przecież przygotować jeszcze Metroida na Wii U... A to, że FFXV będzie inne, bardzo emo-looking i w ogóle strasznie niezjadliwe dla standardowego fana strzelanin i gier o komandosach to było wiadomo od zawsze. Ale ja nie chcę kolejnego standardowego FF-a, bo przez ostatnie lata Square Enix pokazało, że nie potrafi już robić takich gier, a klasyczna formuła powinna zostać już przy handheldach i produkcjach jak Bravely Default, a nie w koks-kosmosach na nową generację. 

 

Niech FFXV się bosko rusza, niech patos wkroczy w nową erę, niech walki na miecze będą jak ze snów i niech grafika niszczy - chcę tego bo chcę żeby ta gra przebiła się przez zachodni mainstream i żeby odniosła sukces właśnie wśród nowych graczy, nawet jeśli dla nas będzie pomysłowo-gameplayowym zawodem. Myślę, że dla zdrowej sytuacji w branży potrzebne są po prostu globalne sukcesy egzotycznych gier AAA. Yakuza 5 i Persona 5 nie mają szans na odbicie się takim echem, MGSV to gra, która wygląda atrakcyjnie-zachodnio i jest pewniakiem - ale tłumów do japońskiej szkoły nie przekona. Za to ewentualny sukces FFXV mógłby otworzyć wiele klapek w głowach i pozwolić innym tytułom, z mniejsza marką i promocją na dotarcie do nowego sektora dotąd niezainteresowanych graczy.

 

Tzn. tak to sobie wyobrażam.


ZG: Aby nadrobić Personę 4, musiałbym kupić Vitę, nie zdarzy się to szybko przy moim uwielbieniu dla przenośniaków Nintendo i stareńkiego PSP. Uwielbiałem za to Personę 3 Portable, takie gry idealnie sprawdzają się na przenośniakach, więc nie wiem czy wysiedziałbym przy nowej odsłonie na konsoli stacjonarnej (nie zapowiedziano wersji na PS Vitę). Nie przeceniałbym za to misji edukacyjnej Final Fantasy XV - boję się, że starych wyjadaczy odrzuci, młodych nie przekona, bo i czym? Design? Zbyt egzotyczny. Grafika? Wydaje się poprawną. Cieszę się, że masz marzenia, każdy powinien je mieć, ale wątpię, żeby akurat te się spełniły... Prędzej Bloodborne ze swoim gameplay'em i subtelną japońskością w stylu Dark Souls przekona do zbadania bardziej dziwacznych produkcji z Kraju Kwitnącej Wiśni. Niezależnie od tego, czy się zgadzamy czy nie, patrzę na rok 2015 z dużym optymizmem, w przeciwieństwie do mojego portfela. W zasadzie na każdą konsolę zapowiada się w 2015 wartościowa japońska produkcja, dla której warto by kupić daną platformę. Nie jestem w stanie natomiast wybrać jednego niekwestionowanego lidera. 

 

 

C: Mądrze prawisz - jest się czym cieszyć bez względu na to jakie sprzęty się posiada (zresztą kto wie czy nawet Dreamcast czegoś w 2015 nie dostanie ;) ). Tym bardziej, że MS i Platynowi mają w kieszeni Scalebound, a Sony na 100% wyskoczy z Gran Turismo. A w swych wyliczeniach nie wspominaliśmy jeszcze o Tekkenie 7

 

Równie ważne jest to, że na rynku "naszych" AAA też się będzie dużo działo. Dostaniemy Quantum Break, Halo 5, Uncharted 4, Battlefront... 2015 pod względem różnych szkół gier będzie wyjątkowy. Tym bardziej, że w sektorze indie wyląduje przecież nie tylko No Man's Sky ale i The Witness, a Shovel Knight trafi na platformy Sony. Przysięgam, jeśli wszystko wypali to ten rok stanie się najlepszym rokiem w historii.

 

ZG: Na Twój entuzjazm musi się włączyć moje malkontenctwo. Każdy rok zapowiada się growo na wielki, taka rola sztabów PRowych. ..I tym pesymistycznym akcentem - zakończmy.

 

 

 

*Sushi Grind to cykl w którym Zombie Grinder i Cascad prowadzą wymianę zdań na tematy związane z japońską branżą gier. 

 

O autorze
CascadCascad
3215 22

Prawdziwy entuzjasta gier, który uwielbia z nich szydzić, żartować i nakręcać się na kolejne premiery. Piszę dla was newsy, raporty, recenzje… lubię oryginalne pomysły, dziwactwa i cały czas jestem na czasie. 

0 Komentarzy

Dołącz do zespołu Gamedot

Jesteś graczem? Interesujesz się branżą gamingową? Chciałbyś pisać o tym co Cię interesuje?

Dołącz do redakcji gamedot.pl i dowiedz się co możesz zyskać. Prześlij nam próbny tekst i kilka słów o sobie na adres [email protected]